Komisja Europejska nie potrafi poradzić sobie z kryzysem migracyjnym, a Niemcy wciąż alarmują, że ich możliwości w tym zakresie zostały wyczerpane. Inne kraje Zachodu przygniecione polityką multi-kulti także narzekają na ciężką sytuację z nadmiarem migrantów. Jak ten problem zamierza rozwiązać Bruksela? Przymusową relokacją. Na kraje, które się jej sprzeciwią, mają zostać nałożone potężne kary. I jak zwykle najbardziej uderzy to w Polskę.
8 czerwca ministrowie spraw wewnętrznych UE będą rozmawiać o nowym systemie podziału migrantów, nazywanych uporczywie uchodźcami. Niemiecka prasa już się martwi, że jeśli przeciwnicy relokacji nie przystaną na propozycję Brukseli, rozpadnie się strefa Schengen, ponieważ kraje zaczną wzmacniać granice własnych państw. Rozwiązania proponowane przez Brukselę są równie niedorzeczne, jak diagnoza. Chcą zdyscyplinować kraje członkowskie dotkliwymi karami, nie rozumiejąc, że pierwszym krokiem, jaki należało podjąć już kilka lat temu, było skuteczne uszczelnienie granic przed napierającymi na Europę migrantami. Nie słuchano wtedy głosu Polski. Dziś sytuacja powtarza się, tyle że jest jeszcze bardziej dramatyczna. Bo Polska, która kilkanaście miesięcy temu przyjęła miliony prawdziwych uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy, dziś ma zostać przez Komisję Europejską dodatkowo dociążona i ukarana.
Reforma systemu azylowo-migracyjnego Komisji Europejskiej, podtrzymana przez szwedzką prezydencję, zakłada relokację do 120 tys. migrantów rocznie. Kraj, który się temu sprzeciwi ma zostać zobowiązany do zapłaty 22 tysięcy euro za każdego nieprzyjętego migranta. Francja i Niemcy chcą relokacji na poziomie co najmniej 35 tys. osób. Paryż twierdzi jednocześnie, że 22 tys. euro ekwiwalentu za migranta to zdecydowanie za mało. Tylko w tym roku Niemcy zgłosiły do przekazania Polsce blisko 2 tysiące nielegalnych cudzoziemców, z czego 305 osób już przekazały. Straż Graniczna podaje, że wszystkie państwa członkowskie zgłosiły nam do przekazania w tym roku już 2182 cudzoziemców w ramach readmisji i procedury dublińskiej regulującej zasady udzielania w UE ochrony międzynarodowej obywatelom państw trzecich. Dotychczas przekazanych zostało 477 spośród zgłoszonych. Rok temu zgłoszonych zostało 3929 osób, a przekazanych - 848. Najwięcej osób do zawrócenia do Polski zgłaszają Niemcy. W tym roku wnioskują w sumie o przekazanie Polsce 1878 cudzoziemców, w 2022 roku wnosili o przekazanie 3434 osób, a przekazanych zostało 628.
Tymczasem to właśnie Polska przyjęła od chwili napaści Rosji na Ukrainę miliony uchodźców, których otoczyliśmy opieką, wymagającą potężnych nakładów finansowych. Tylko minionej doby przybyło z Ukrainy 24 tys. uchodźców. Od początku wojny do Polski przybyło już ponad 12,403 mln ludzi uciekających przed wojną, z czego 10,618 mln wróciło. Pozostali wciąż są wśród nas i nie zostali pozbawieni pomocy. Czy w tej trudnej sytuacji Komisja Europejska pomaga nam w realny sposób? Otrzymaliśmy wprawdzie środki na zrekompensowanie tych kosztów, ale w przeliczeniu wyniosły one po 200 euro na jednego uchodźcę z Ukrainy. Dlaczego więc mielibyśmy płacić aż 22 tysiące za jednego nielegalnego imigranta w przypadku odrzucenia mechanizmu przymusowej relokacji?
Wszystko to wygląda na kpinę, a plany ukarania nas haraczem i uskutecznianie kolejnego szantażu jest działaniem skrajnie opresyjnym. Zwłaszcza w realiach okołowojennych, w jakich znajduje się Polska. Najbliższe decyzje mają zapaść już za dwa dni. Czy unijni dyplomaci zdołają otworzyć umysły i zrozumieć istotę problemu? Nie rozwiążą go z pewnością żadne horrendalne kary. Czas przyjąć do wiadomości, że mieszkańcy krajów unijnych są przemęczeni zgubną polityką multi-kulti. Przenoszenie migrantów z miejsca na miejsce jak paczki z magazynów tylko pogorszy sytuację. Na początek zacznijmy więc od uszczelnienia granic. I właśnie z tego zadania Polska wywiązała się wzorowo, blokując polsko-białoruską granicę przed „operacją śluza”. Dlaczego zatem Parlament Europejski tak chętnie wsłuchiwał się w głos polskiej opozycji, oskarżającej rząd o niewpuszczanie naganianych przez Łukaszenkę migrantów? Odpowiedź jest oczywista. Istnieje obawa, że na zdrowy rozsądek i uczciwą przychylność polski rząd liczyć nie może.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/649676-ke-znow-chce-karac-polske-22-tys-euro-za-jednego-migranta