Popularna w kręgach politycznych teza głosi, że „marszami wyborów się nie wygrywa”. To prawda, nie wygrywa się, ale nie jest tak, że nie mają one znaczenia. Jeśli demonstracja wnosi nową jakość, może być ważnym sygnałem nadchodzącym zmian, oznaką nadchodzącej fali społecznej lub politycznej.
Czy Marsz Tusk jest takim przełomem? Nie znamy jeszcze oficjalnych, wiarygodnych liczb. Te podawane przez aktywistów w rodzaju Romana Giertycha („milion”) trzeba dzielić, i to przez duże liczby. Porównując z tym, co widzieliśmy w przeszłości, jedno jest pewne: nie był to marsz większy niż np. demonstracje sprzeciwu wobec naprawy wymiaru sprawiedliwości.
Jeszcze ważniejsze jest to, kto poszedł w tym marszu. Młodzieży nie było więcej niż zwykle, dominowały pokolenia średnie i starsze. W sensie demograficznym i społecznym była to typowa demonstracja opozycji: pociągi metra z Ursynowa i Żoliborza, autokary z aktywem z prowincji oraz zwykły dodatek ludzi, którzy wierzą w urojoną rzeczywistość prezentowaną w TVN. Grup społecznych, które stanowią podstawę obozu niepodległościowego, nie było widać.
Wiemy, że opozycja i jej media są w stanie łatwo zmobilizować swoich zwolenników. Zrobiły to i tym razem, i trudno uznać to za sensację. Ale czy tym samym otworzyły sobie drogę do zwycięstwa? Nie ma podstaw, by tak sądzić. Nie należy więc ulegać perswazyjnej presji, którą próbują narzucić liderzy opozycji. Do wyborów jeszcze parę miesięcy, i nie raz, i nie dwa, oba obozy będą miały poczucie, że prowadzą, że są bliżej zwycięstwa.
Ostatecznie wygra jednak ten, kto zdobędzie odpowiednią liczbę głosów w dniu głosowania. PiS nie jest w tej walce bez szans, ma sporo atutów, spektakularne wyniki gospodarcze, i silną motywację swoich zwolenników. Fakt, że nie jest w stanie tak często zwoływać tak licznych demonstracji o niczym nie świadczy. Nie jest to dowód przewagi opozycja, a jedynie prosta konsekwencja innego rozkładu poparcia, bardziej rozproszonego, oddalonego od stolicy.
Głos każdego Polaka waży tyle samo. I leminga ze stolicy, i skromnego mieszkańca małej miejscowości, wielkiego aktora, który zgubił poczucie smaku. W demokracji władzy nie zdobywa się na ulicy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/649333-to-zaden-przelom-to-zwykla-typowa-demonstracja-opozycji