Wczoraj w internecie red. Tomasz Lis, zamieścił filmik z udziałem Andrzeja Seweryna, który w formule „apelu do dziecka”, używając wielu wulgaryzmów, nakazuje mu możliwie jak najszybciej usunąć z życia publicznego faszystów i bandytów i w tym kontekście wymienia nazwiska: Trampów, Kaczyńskich i Orbanów.
Dodaje, „że nie trzeba zważać na nic. Nie można toczyć z nimi żadnych dialogów chrześcijańskich, żadnego, rozumienia, debaty, porozumienia, faszystom, trzeba przy…ć, a nie dyskutować”.
Lis szybko filmik usunął, ale ze względu na jego wręcz szokującą zawartość, wszak tekst w filmiku wygłasza znakomity polski aktor, także aktor teatrów francuskich, w tym jednego z najbardziej prestiżowych na świecie - Comedie Francaise i od kilkunastu lat dyrektor Teatru Polskiego w Warszawie, rozszedł się w sieci błyskawicznie i wywołał wiele komentarzy.
Zatrucie nienawiścią
Komentatorzy tego „występu”, piszą o zatruciu nienawiścią, która zniszczyła już wielu znanych ludzi, uchodzących jeszcze niedawno za autorytety moralne, a teraz do tego całkiem już sporego grona, dołączył Andrzej Seweryn.
Niestety, ten język pełen wulgaryzmów, nienawiści i zwykłego chamstwa, używany przez ludzi z wielu środowisk wspierających Platformę, został zaakceptowany przez jej kolejnych przywódców - Grzegorza Schetynę, Borysa Budkę, a po powrocie do polskiej polityki, także Donalda Tuska. To przecież Schetyna mówił o „strząśnięciu ze zdrowego drzewa pisowskiej szarańczy”, a Tusk przyjmował w grudniu 2020 roku w Brukseli Martę Lempart, jedną z liderek ruchu „Strajk Kobiet”, słynącą z wyjątkowo wulgarnych publicznych wypowiedzi. Kreował ją wtedy na przywódczynię opozycji w Polsce.
Opcja siłowa
Ale nie tylko wulgarność, prymitywizm i chamstwo promowali kolejni przywódcy Platformy, coraz częściej akceptowali także używanie siły, co widać było podczas wielu protestów organizowanych pod Sejmem, ale także na warszawskich ulicach. Ich uczestnicy atakowali fizycznie polityków Zjednoczonej Prawicy, policjantów, a także niszczyli publiczne mienie. Do konieczności używania siły wobec rządzących, zaczął zachęcać sam Donald Tusk w swoich publicznych wypowiedziach na spotkaniach ze zwolennikami już po swoim powrocie do polskiej polityki.
A zaczęło się przecież od „słabych” żartów w stylu „moherowe berety” i „zabierz babci dowód”, przez „opiłowanie katolików” Nitrasa do „będą wyskakiwali przez okna” Wałęsy, a w ostatnich kilkunastu miesiącach „rozwiązań na ulicy” i „wyprowadzania siłą z budynków” Tuska. Ba, politycy Platformy poczuli się już teraz zwycięzcami październikowych wyborów. Nie tylko dzielą stanowiska ministerialne, ale zapowiadają kogo wyrzucą, jakie instytucje rozwiążą, kto nie będzie mógł korzystać z publicznych pieniędzy. Grzegorz Schetyna, kiedyś jako przewodniczący Platformy, zapowiadał likwidację CBA, IPN i Urzędów wojewódzkich, Budka niedawno wyrzucenie 3 tysięcy nowych sędziów, a także rozwiązanie Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa, a Nitras zupełnie niedawno, pozbawienie KUL-u dotacji z budżetu państwa, bo zatrudnia obecnego ministra edukacji prof. Przemysława Czarnka.
Lider Platformy Donald Tusk jest w stanie w kilkunastominutowych wystąpieniach publicznych użyć po kilkadziesiąt razy słów PiS, Kaczyński, Morawiecki, coraz częściej są to także groźby, w postaci zapowiedzi o wyprowadzeniu z budynków sędziów Trybunału Konstytucyjnego, czy prezesa NBP.
Tak było podczas wystąpienia Tuska na konwencji Platformy w lipcu 2021 roku w Radomiu, poświęcił zresztą prezesowi NBP dłużą, niezwykle agresywną wypowiedź „Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity w tym co robi, ale także nielegalny” i dalej „nie będzie ani dnia dłużej prezesem NBP, nie trzeba będzie ustawy, wyprowadzę gościa. Gwarantuję”. Ba, była i dalej idąca groźba Tuska „przyjdzie taki moment, że zorganizujemy się na ulicy, jeśli ta władza nie zniknie”, a więc sugestia, że jak nie wygramy wyborów, to zorganizujemy kryterium uliczne.
Radykalizm opozycji
Skoro lider Platformy i jej czołowi politycy, co i rusz obrażają i grożą szefom konstytucyjnych instytucji takich jak TK czy NBP, członkom rządu, posłom i senatorom PiS, to dlaczego nie mieliby tego robić członkowie tej partii w terenie, czy jej zwolennicy? Prześcigają się przy tym, kto zrobi to ostrzej, wulgarniej, kogo później, częściej będzie pokazywał TVN i o kim będą pisały związane z opozycją media, jak to „dzielnie” walczy z PiS-em.
Teraz do tej grupy w dużej mierze anonimowych hejterów i bojówkarzy, dołączają celebryci tacy jak Tomasz Lis ze swym wpisem „znajdzie się komora dla Dudy i Kaczora” czy Andrzej Seweryn ze stekiem wulgaryzmów i „usunięciem” z życia publicznego „faszystów i bandytów”. Nie potrafią się spierać merytorycznie, nie mają argumentów, więc po zachętach liderów Platformy, coraz częściej używają „argumentów siły” i w ten sposób coraz bardziej przypominają bojówki Platformy, a nie jej zwolenników.
Tusk oczywiście nie odetnie się od tych „bojówkarzy”, nie potępi ich zachowań. W tej sytuacji, będą się one jeszcze nasilać, a ponieważ niektórzy z tych hejterów, przypominają do złudzenia w swoich zachowaniach „słynnego Cybę”, to do nieszczęścia jest naprawdę bardzo blisko.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/649284-marsz-tuska-przejdzie-w-warszawie-pod-haslami-seweryna