„Na naszych oczach piszą się nowe zasady. I nie możemy sobie pozwolić na to, aby mądrość i refleksja przyszły spóźnione. Nie możemy czekać na zmierzch. Dlaczego? Bo być może zmierzch, o którym dziś jest mowa, to zmierzch Europy. Być może zmierzch cywilizacji, którą znamy” - powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas swojego wystąpienia na kongresie „Polska Wielki Projekt”.
Szef polskiego rządu wystąpił online z powodu jego dzisiejszej podróży do Kanady, gdzie spotka się z premierem Justinem Trudeau, a także z premierem prowincji Ontario Dougiem Fordem i przedstawicielami kanadyjskiej branży energetycznej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rozpoczyna się trzydniowy kongres „Polska Wielki Projekt”. Tegoroczne hasło to „Suwerenność”. „Stoimy w kluczowym momencie dziejowym”
„Stawką tej wojny jest przyszłość Zachodu”
Historia nie rozwija się równomiernie. Fale historii raz cofają się, a raz wzbierają i uderzają z wielką mocą. Na początku „Zasad filozofii prawa” Hegel napisał słynne słowa: „Sowa Minerwy wylatuje dopiero z zapadającym zmierzchem”. Dziś jednak na naszych oczach piszą się nowe zasady. I nie możemy sobie pozwolić na to, aby mądrość i refleksja przyszły spóźnione. Nie możemy czekać na zmierzch. Dlaczego? Bo być może zmierzch, o którym dziś jest mowa, to zmierzch Europy. Być może zmierzch cywilizacji, którą znamy
— podkreślił premier.
Morawiecki mówiąc o wojnie na Ukrainie i barbarzyńskiej napaści Rosji podkreślił, że stawką tej wojny jest „nie tylko przetrwanie Ukrainy, ale również o przyszłość Zachodu”.
Na naszych oczach kończy się epoka post-polityki. Polityczność przypomniała o sobie, przybierając potworne oblicze wojny. Świat podzielił się znowu na dwa bloki. Godność osoby ludzkiej, wolność indywidualna i demokracja – to wartości, którym hołdujemy w Europie. Współczesna Rosja jest ich zaprzeczeniem. Chociaż Zachodu i Wschodu nie dzieli już ani mur berliński, ani żelazna kurtyna, to różnice między tymi dwiema cywilizacjami stają się wyraźniejsze niż kiedykolwiek. Jestem przekonany, że stawką tej wojny jest nie tylko przetrwanie Ukrainy, ale również o przyszłość Zachodu
— powiedział.
Jedno jest pewne: wynik zadecyduje o końcu pewnej epoki. Czy będzie to koniec putinowskiej Rosji, czy zmierzch cywilizacji zachodniej? Zależy to również od nas
— dodał.
Premier w swoim wystąpieniu ocenił, że Europa znajduje się w kryzysie.
Odpowiedzmy sobie najpierw na pytanie: w jakiej sytuacji dziś tak naprawdę się znajdujemy? Gdybym miał opisać aktualne położenie Europy jednym słowem, użyłbym słowa „kryzys”. Kryzys to najcięższy i przełomowy moment w przebiegu choroby, gdy decyduje się to, czy chory powróci jeszcze do zdrowia. Europa znalazła się w kryzysie. Do nas należy napisanie dalszego ciągu jej historii. Czy będzie to jej schyłek, czy renesans?
— pytał premier.
Historia się nie powtarza, lecz się rymuje. Nie możemy się kurczowo trzymać historycznych metafor i nawiązań, ale dzieje państw i mechanizmy polityki mają swoje prawidłowości. Można powiedzieć jeszcze inaczej: Anioł historii podąża do przodu, lecz twarz ma skierowaną w tył – ku przeszłości. Dla nas ta metafora jest nieintuicyjna, wydaje nam się, że idziemy w przód i nasze spojrzenie kieruje się ku temu, co zaraz się wydarzy. Lecz właśnie tak dzieje rozumieli starożytni Grecy – podążamy w przód, lecz wzrok mamy skierowany na to, co stało się przed nami
— mówił.
„Przed nami wojna peloponeska XXI wieku”
Osiowym wydarzeniem dla naszych greckich antenatów była wojna peloponeska, zwieńczenie ich dziejów i jednocześnie ich pogrzeb. Mechanizmy tego konfliktu stały się ramą dla wszystkich następnych wielkich konfliktów o dominację w cywilizacji Zachodu: wojny 30-letniej, wojny 17-letniej, wojen napoleońskich, obu wojen światowych i wreszcie zimnej wojny
— mówił premier.
Niektórzy twierdzą, że dziś weszliśmy w okres strukturalnych napięć, wojen i rywalizacji, które określą ład światowy na następne dekady. Zachód jest spadkobiercą Aten, a Wschód – Sparty. Ateny stały się stolicą wolności, z której wcześniej wzięła początek filozofia. Polis było dobrem wspólnym wszystkich obywateli. W Sparcie triumfował militaryzm, a życie jednostki zostało w całości podporządkowane interesom państwa-miasta. Przed nami wojna peloponeska XXI wieku
— zaznaczył.
Musimy odwrócić bieg historii. W starożytności Ateny zwyciężyły duchowo, czyniąc nas swoimi potomkami. Współcześnie muszą zwyciężyć również militarnie, by zapewnić bezpieczną przyszłość kolejnym pokoleniom Europejczyków. I choć Europa ugina się dzisiaj pod ciężarem własnego dziedzictwa, musi je po raz kolejny w swojej historii unieść. Europa nie popełni błędu popełnionego przez Ateny, Europa solidarnie przeciwstawia się rosyjskim zapędom imperialnym. Karolowi Marksowi zdarzało się napisać coś proroczego. Był on przekonany, że warunkiem “normalnego rozwoju Europy jest zniszczenie Rosji z jej azjatyckimi zwyczajami politycznymi i obyczajowymi”. Ratunkiem dla rosyjskiej duszy może być tylko porażka rosyjskiej tyranii.
— mówił.
Europa jest jak wielkie i potężne drzewo, którego siła tkwi w korzeniach. Unikatowa triada greckiej filozofii i demokracji, prawa rzymskiego oraz chrześcijańskiej etyki stworzyła wynalazek, który służy nam do dziś – zachodnią cywilizację. Jest to nasze dziedzictwo, a jednocześnie najlepszy depozyt na przyszłość. Dlatego Europa jest zawsze młoda, wyznacza kierunki. Czy jednak zrealizujemy – jako wspólnota europejska – ten niezwykły potencjał? Czy Europa stanie na deskach globalnego teatru? Dziś jest dla Europy przede wszystkim jedno śmiertelne zagrożenie: zwycięstwo Rosji, która jest antytezą wszystkich wartości, które pielęgnujemy. Rosji, która nie chce rozwoju, tylko powrotu do ery imperialnego podboju. Nie chce nowych technologii, tylko starych kłamstw. Nie chce prywatności i bezpieczeństwa, tylko pełnej inwigilacji, policji myśli i prywatnych armii
— podkreślił Morawiecki.
„Zachód przespał budzenie się Rosji”
Dlatego musimy pamiętać, że cała narracja o nowej Europie w nowym wieku ludzkości może szybko runąć w gruzach. Stać się czczą opowiastką. Zostać zmiażdżona pod naporem jednego z odwiecznych przekleństw ludzkości: imperializmu. W krótkim czasie doprowadziliśmy do faktycznego obudzenia Europy, pogrążonej od dziesięcioleci w słodkiej drzemce. Przeświadczenie o tym, że nastąpił kres historii, zatem można oddać się słodkiemu lenistwu, pękło na naszych oczach jak bańka mydlana. Ci, którzy zagrażają Europie, mogą być silni tylko jej słabością. Mogą roić imperialne sny tylko wtedy, gdy śpi Europa
— mówił.
Imperialny pochód zaczyna się często niewinnie, a dopiero wiele dekad później historycy próbują określić jego prawdziwy początek. Budowa imperium trwa i potrzebuje kolejnych dostaw budulca: są nim niestety krew, wojny, atakowanie sąsiadów, zasiewanie strachu. Rosja nie zaczęła kolejny raz budować swojego imperium wczoraj. Otrząsnąwszy się z upadku Związku Radzieckiego, systematycznie parła coraz dalej. Jeśli za 100 lat w podręcznikach do historii powszechnej umieszczone będą słowa jakiegoś polskiego polityka, będą to najpewniej słowa ś.p. Lecha Kaczyńskiego: “Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”
— stwierdził Morawiecki.
Zachód przespał budzenie się Rosji. Nawet gdy ta zbierała siły, kosztem nędzy własnych obywateli budowała armię, pacyfikowała Kaukaz, budziła demony nacjonalizmu, atakowała Gruzję i podporządkowywała sobie kolejne państwa, Zachód wciąż próbował naiwnej polityki resetów. Zachód wciąż żył niemądrą nadzieją na stabilizację stosunków. Gdy Rosja szykowała się już do rozbioru Ukrainy, wiele państw Zachodu wciąż sprzedawało jej broń. Dopiero gdy Ukraina stawiła heroiczny opór, a państwa Europy Środkowo-Wschodniej na czele z Polską pospieszyły jej na ratunek, ciągnąc za sobą całe NATO, Zachód wreszcie stanął naprzeciwko Rosji. Wreszcie zrozumiał, że tego starcia nie można przegrać. Co bowiem stałoby się, gdyby Rosja wygrała?
Wielkość Europa bynajmniej nie przeminęła. Wartości europejskie, za które przelewana jest krew, są wciąż żywe. Jednak serce Europy bije dzisiaj mocniej w Warszawie i Kijowie niż w Berlinie i Paryżu
— podkreślił.
„Przed nami otworzyła się historyczna szansa”
Przed nami otworzyła się historyczna szansa. Ukraina odzyska suwerenność, Polska – bezpieczeństwo na swoich granicach, a Europa – stulecie pokoju, niezagrożona przez rosyjski imperializm. Trzeba postawić tamę rosyjskiemu imperializmowi. Równocześnie musimy zabiegać o to, by granice Unii Europejskiej pokrywały się z geograficznymi granicami Europy. Ukraina i inne państwa Europy Wschodniej to bratnie narody Polski, Niemiec i Francji. Stawką tej wojny jest dla Polski zmiana geopolitycznej trajektorii. Szansa jedna na setki lat, żeby Wschód przesunąć na wschód. Rozszerzyć Europę, zmienić geografię polityczną naszego kontynentu, skonstruować nową architekturę bezpieczeństwa. Nakreślić nową mapę Europy. Wolną od permanentnego zagrożenia ze strony Rosji. Oświetlić miejsce na mapie, na które zawsze padał złowrogi cień. Wciągnąć Ukrainę, a być może za jakiś czas Białoruś, w orbitę europejskich struktur. Ugruntować współpracę ze Stanami Zjednoczonymi, by świat atlantycki stał stabilnie na dwóch nogach. Stać się osiowym państwem Unii Europejskiej w obszarach polityki bezpieczeństwa, transportu, energetyki, współpracy transregionalnej
— mówił Morawiecki.
Z tej wojny wyłoni się nowy porządek geopolityczny Europy. Rosyjska agresja stała się katalizatorem radykalnych zmian politycznych i gospodarczych. W tej wojnie stronami są dobro i zło. To aktualizacja odwiecznego konflikt między wartościami a ich zaprzeczeniem. My, Polacy, od kilkuset lat dobrze wiemy, że Rosja w każdym wcieleniu jest śmiertelnym zagrożeniem nie tylko dla Polski i dla krajów Europy Wschodniej, ale dla całego wolnego świata. W przyszłość – tak bardzo dziś mroczną i niepewną – musimy iść wyposażeni w lampę i kodeks moralny. Mamy z czego czerpać, mamy od kogo się uczyć. Polska doktryna polityczna musi czerpać soki z wielowiekowych tradycji rodzimego republikanizmu.
Wybitny myśliciel osiemnastowieczny, ks. Stanisław Konarski, sformułował niezwykle trafną diagnozę dotyczącą położenia geopolitycznego Polski: “Każda Rzeczpospolita winna mieć na względzie przede wszystkim swoją rację polityczną i swoje interesy a potem dopiero mieć wzgląd na rzeczy cudze. (…) Wielcy sąsiedzi (…) szukają nie naszego lecz swego pożytku”.
To nie są słowa z zakurzonych archiwów. To poruszająca lekcja realizmu politycznego. Dziś ponad wszelką wątpliwość wiemy, że ani pokój, ani bezpieczeństwo, ani wolność nie są dane raz na zawsze. Troska o nie to nasz obowiązek, to najświętsza narodowa powinność.
Troska o suwerenność naszej ojczyzny prowadzi do budowy struktur bezpieczeństwa Europy. Tylko Europa, w której narody będą mogły rozwijać się w pokoju i wolności, będzie domem bezpiecznym.
Tylko Europa silna, świadoma swojego dziedzictwa, wierna wartościom, które zbudowały jej świetność, może przetrwać dzisiejszą dziejową zawieruchę. Tylko taka Europa przetrwa. Budowa takiej Europy – to wielkie zadanie nas wszystkich. Z realizacji tego zadania nikt nie zwolni naszego pokolenia
— zakończył szef rządu.
kk/PWP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/649045-premier-swiat-podzielil-sie-znowu-na-dwa-bloki