W czwartek przekażemy Komisji Europejskiej pisemnie informacje o ustawie dot. powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich pokazujące, że ustawa nie rodzi ryzyk, o których mówi KE - zapowiedział w czwartek w TVP1 minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk.
KE „zaniepokojona” ustawą o komisji
W środę wieczorem w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat polskiej ustawy, powołującej specjalną komisję do zbadania wpływów Rosji. Unijny komisarz sprawiedliwości Didier Reynders mówił m.in., że ustawa ta „budzi poważne obawy co do zgodności z prawem unijnym, ponieważ jak rozumiemy, nadaje organowi administracyjnemu znaczne uprawnienia, które mogłyby zostać wykorzystane do pozbawiania jednostek funkcji publicznych, a tym samym mogłyby ograniczać ich prawa”.
Nieproporcjonalna i pospieszna reakcja
W czwartek o słowa Reyndersa i debatę w PE na temat ustawy pytany był minister ds. UE.
Ta reakcja w mojej opinii jest nieproporcjonalna i pospieszna
— powiedział Szynkowski vel Sęk. Dodał, że jego obowiązkiem jest wyjaśniać sytuację, „jeśli powstają takie naprędce formułowane opinie, które są wyrażane publicznie dotyczące rzekomych zagrożeń związanych z wejściem w życie tej ustawy, które bazują na nieprawdziwych informacjach”.
Pojawiły się takie dwie informacje z ust komisarza Didiera Reyndersa: że brak jest ścieżki skutecznej odwoławczej w tej ustawie od decyzji komisji i druga - że może to zagrozić startowi niektórych kandydatów w wyborach. To są dwie informacje nieprawdziwe, dlatego poprosiłem niezwłocznie, kiedy ta opinia się pojawiła, jeszcze tego samego dnia o rozmowę telefoniczną. Rozmawiałem z komisarzem Didierem Reyndersem, udzieliłem mu informacji, wyjaśnień dotyczących tej sprawy, poprosiłem, by tego rodzaju pochopnych opinii w tej sprawie nie formułować
— powiedział Szynkowski vel Sęk.
Pakiet informacji na piśmie
Umówiliśmy się również na to, że KE otrzyma pakiet informacji pisemnie. Wczoraj komisarz o to wystąpił listownie, dziś takie informacje Komisji Europejskiej zostaną przekazane, pokazujące, że ukonstytuowana ustawą komisja tego rodzaju ryzyk, o których mówi KE, na pewno nie rodzi
— powiedział minister ds. UE.
Pytany, co odpowiedział Reynders, stwierdził, że „komisarz wskazywał na to, że będą analizować ten akt prawny”.
Miałem wrażenie, że już nie jest tak zdecydowany w swych opiniach, jak był jeszcze przed południem we wtorek
— dodał.
Szynkowski vel Sęk powiedział też, że „opinie powinny bazować na faktach”.
A w tym przypadku mam wrażenie, że bazują raczej na dezinformacji rozsiewanej przez partie opozycyjne
— stwierdził.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w poniedziałek, że podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
Sejm ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej. 11 maja br. Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy w sprawie powołania tej komisji. W piątek Sejm zagłosował przeciwko senackiej uchwale.
Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648887-minister-ds-ue-ke-zareagowala-nieproporcjonalnie