Marcin Meller, odkąd trafił na sporządzoną przez mecenasa Romana Giertycha nieformalną listę „symetrystów”, spotyka się w mediach społecznościowych z hejtem ze strony tzw. „silnych razem”. A jeżeli chodzi o mecenasa Giertycha, to wieści on Mellerowi… wezwanie przed komisję weryfikacyjną. Spisał nawet „protokół” z przesłuchania dziennikarza przed komisją, która nawet nie rozpoczęła jeszcze pracy. W obronie Mellera stanął Marcin Matczak.
„Proces przed komisją Tuska”
Mecenas Roman Giertych, jak często mu się zdarza (tym gorzej, gdy przedstawia to jako prawdziwe informacje), popuścił na Twitterze wodze fantazji. Zamieścił „protokół” z przesłuchania Marcina Mellera przed komisją weryfikacyjną ds. zbadania rosyjskich wpływów, która jeszcze nie zaczęła prac.
Proces przed komisją Tuska (uprawnienia poszerzone nowelą z lipca 2023). Protokół z posiedzenia: Nazwisko: Meller Imię: Marcin Odczytane zostanie Panu orzeczenie. Decyzją z dnia wczorajszego został Pan uznany za winnego szerzenia rosyjskiej propagandy poprzez niedostateczne okazywanie szacunku dla prac komisji Antoniego Macierewicza polegające na użyciu słowa zamach smoleński zamiast zamach smoleński Tuska. Został Pan skazany na utratę majątku, obywatelstwa oraz praw człowieka. Czy skazany ma coś jeszcze do nas?
Czy mogę poznać uzasadnienie?
Nie, bo jest tajne.
Czy mogę się odwołać?
Nie, bo Komisja działa jednoinstancyjnie.
A kto się pod tym orzeczeniem podpisał?
To też tajne. Są właściwe podpisy.
Ale dlaczego mi to robicie? Przecież służyłem wam tak wiernie? Dlaczego nie zauważacie, że nie jestem tak winny jak inni dziennikarze?
Zauważamy, zauważamy panie Meller. Dlatego Panu orzeczenie odczytujemy. Inni dostają je pocztą. Do aresztów. Ale my musimy jeszcze ogłosić niejakiemu Kolanko, a Panu radzę opuścić szybko Polskę, bo nie potrzebujemy tu bezpaństwowców. I niech się Pan cieszy, bo taki Sroczyński to za swą wierną służbę dostał jedynie zamianę egzekucji publicznej na prywatną. Ale on obraził pamięć Szanownej Babci pana Prezesa, Oby Żył Wiecznie, Jarosława Kaczyńskiego zapominając w audycji o rocznicy ślubu Szanownej Babuni Naszego Umiłowanego Przywódcy. To inna kategoria zbrodni. W Pana przypadku to była jednak drobna sprawa. Koniec protokołu.
„PiS nigdy stąd nie odejdzie”
Niemniej jednak z odpowiedzią pospieszył inny opozycyjny prawnik, Marcin Matczak.
Jaka jest różnica między sytuacją, w której dziennikarzy atakuje Jarosław Kaczyński, polityk aktywny, i Roman Giertych, polityk przyszły? Niewielka, bo efekt mrożący może być podobny - wszak przyszły senator i zaufany doradca przyszłego premiera może już w listopadzie być politykiem aktywnym, z dużą władzą. A wtedy nawet żarty brzmią inaczej. Jeśli nie nauczymy się odróżniać od PiS-u, PiS nigdy stąd nie odejdzie
Słyszał Pan, panie Profesorze o tym, że rewolucja pożera własne dzieci? Tak to właśnie wygląda. Jeżeli uważa Pan, że moje żarty z Mellera, który wzywał, aby się nie bać PiS, są tak groźne dla mediów jak próby likwidacji np. TVN przez JK, to zaczynam się obawiać o stan nauki w Pl
— odpowiedział mecenas Giertych.
Cóż, należy również bać się o stan prawa w Polsce, skoro tak wybitny adwokat nie rozumie, jak działa komisja weryfikacyjna albo przynajmniej udaje, że tego nie rozumie, aby wywołać radość u swoich wiernych fanów.
aja/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648808-starcie-giertycha-z-matczakiem-poszlo-o-mellera-i-pis