„Komisja Europejska jest bardzo zaniepokojona przyjęciem w Polsce nowej ustawy powołującej specjalną komisję do zbadania wpływów Rosji na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022” - podała KE w oświadczeniu we wtorek po południu. „Zupełnie nie mogę zgodzić się z wypowiedzią unijnego komisarza ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa na temat komisji ds. badania wpływów rosyjskich; najprawdopodobniej tylko jeden z nas czytał tę ustawę i zna zasady funkcjonujące w polskim systemie prawa” - odpowiedział szef MSZ Zbigniew Rau.
Oświadczenie KE o „zaniepokojeniu” polską ustawą
Ta nowa ustawa budzi obawy, że może zostać wykorzystana do wpływania, bez sprawiedliwego procesu, na możliwość ubiegania się o urząd publiczny. Komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders poruszył dziś tę kwestię z ministrami podczas Rady do Spraw Ogólnych. Komisja Europejska analizuje obecnie to nowe prawo i w razie potrzeby nie zawaha się podjąć natychmiastowych działań
— napisano w komunikacie KE.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował, że zdecydował o podpisaniu ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, oraz że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
Sejm ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.
11 maja br. Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy w sprawie powołania tej komisji. W piątek Sejm zagłosował przeciwko senackiej uchwale.
Komisja miałaby analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
Celem komisji ds. badania rosyjskich wpływów absolutnie nie jest walka polityczna czy ingerowanie w wybory, a zbadanie i napiętnowanie rosyjskich wpływów w Polsce
— mówił we wtorek w rozmowie z PAP wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk.
Szynkowski vel Sęk: To są dwie nieprawdziwe informacje
Wypowiedź komisarza Didiera Reyndersa o komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP zawiera dwie oczywiste nieprawdy - ocenił minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk. Poinformował, że poprosił Reyndersa o pilną rozmowę telefoniczną w tej sprawie.
We wtorek odniósł się do tej sprawy komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders.
Jesteśmy szczególnie zaniepokojeni polską ustawą o specjalnej komisji. (…) KE nie zawaha się podjąć działań w tej sprawie, jeśli będzie to potrzebne
— powiedział Reynders.
Wskazał, że Komisja Europejska jest szczególnie zaniepokojona „polską ustawą o specjalnej komisji, która może pozbawić obywateli, jednostki ich prawa do bycia wybranym do pełnienia funkcji publicznej”. Jak zauważył, takie pozbawienie funkcji będzie możliwe w drodze decyzji administracyjnej „bez żadnej kontroli sądowej”.
To szczególne zaniepokojenie i Komisja Europejska przenalizuje ustawę. KE nie zawaha się przed podjęciem działań w tej sprawie, jeśli będzie to potrzebne
— zaznaczył Reynders.
Szynkowski vel Sęk pytany o te słowa komisarza Reyndersa na wtorkowej konferencji prasowej ocenił, że wypowiedź ta zawierała „dwie oczywiste nieprawdy”.
Wynikające - jak sądzę - niestety z braku lektury przedmiotowej ustawy i być może zbyt pochopnie wyrażonej w tej sprawie publicznej oceny
— podkreślił minister.
Jak zaznaczył, „pierwsza nieprawda w tej wypowiedzi to stwierdzenie, że przepisy ustawy mogłyby komukolwiek uniemożliwić start w wyborach”.
Nie ma takiej możliwości. To jest po prostu nieprawda, a taką tezę ta wypowiedź zawierała
— podkreślił Szynkowski vel Sęk.
Drugi element - jak dodał minister - „to kwestia braku rzekomej drogi odwoławczej sądowej dla osób, które byłyby adresatami decyzji administracyjnej wydanej przez komisję”.
Przypominam, że komisja nie jest sądem, komisja wydaje decyzje administracyjne, które normalnie mogą być w toku kontroli sądu administracyjnego zaskarżane. Tymczasem pan komisarz Didier Reynders wskazał, że nie ma możliwości odwołania do sądu adresatów takich decyzji
— powiedział Szynkowski vel Sęk.
To są dwie nieprawdziwe informacje. Jestem zaskoczony, że one się pojawiły ze strony komisarza w przestrzeni publicznej. Dlatego dzisiaj zaprosiłem przedstawicieli Komisji Europejskiej do mnie, rozmawialiśmy wskazałem na te dwie fałszywe informacje. Zwróciłem się też z prośbą o przekazanie celem wyjaśnień tych naszych wątpliwości do Komisji Europejskiej, a także poprosiłem o pilną rozmowę telefoniczną pana komisarza Didiera Reyndersa w tej sprawie chcąc tę kwestię wyjaśnić
— oświadczył minister ds. UE.
„Najprawdopodobniej tylko jeden z nas czytał tę ustawę”
Zupełnie nie mogę zgodzić się z wypowiedzią unijnego komisarza ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa na temat komisji ds. badania wpływów rosyjskich; najprawdopodobniej tylko jeden z nas czytał tę ustawę i zna zasady funkcjonujące w polskim systemie prawa - powiedział we wtorek szef MSZ Zbigniew Rau.
O tę wypowiedź pytany był we wtorek w Bratysławie szef MSZ Zbigniew Rau, który uczestniczył tam w konferencji Globsec.
Zupełnie nie mogę zgodzić się z panem komisarzem, a brak mojej zgody wynika z tego, że najprawdopodobniej tylko jeden z nas czytał tę ustawę, jeden z nas zna zasady funkcjonujące w polskim systemie prawa. (…) Rozumiem, że pan komisarz nie jest świadom faktu, że decyzja administracyjna, którą może wydać ta komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo w Polsce - jak każda decyzja administracyjna w systemie prawa polskiego - podlega kontroli sądowej sądu administracyjnego
— powiedział Rau.
„Żadnego zagrożenia nie widzę”
Tym samym - podkreślił szef MSZ - „ta kontrola sądowa ma zawsze charakter dwuinstancyjny”.
W związku z tym nie można tutaj mówić o jakiejkolwiek postaci braku praworządności, przede wszystkim dlatego, że to od niezależnego sądu zależy, czy ta decyzja zostanie jej obowiązywanie zawieszone w całości w czasie toczącego się postępowania, w czy w części, czy zdecyduje o tym mocą własnej woli sąd, czy na wniosek strony, która tej decyzji podlega
— mówił Rau.
Mówiąc wprost: żadnego zagrożenia nie widzę, bo znam system prawa polskiego i czytałem tę ustawę
— oświadczył.
Sytuacja w Kosowie
Rau pytany był też m.in. o sytuację w Kosowie, gdzie w wyniku poniedziałkowych starć między demonstrantami serbskiego pochodzenia a siłami NATO z misji pokojowej KFOR, broniącymi gmachów lokalnych urzędów, zostało rannych 52 Serbów, jak przekazała strona serbska, i kilkudziesięciu żołnierzy NATO. W regionie wzrosło napięcie po tym, jak na burmistrzów w kilku miasteczkach na północy Kosowa zostały wybrane osoby pochodzenia albańskiego, chociaż są to regiony zamieszkałe głównie przez etnicznych Serbów. Serbowie z Kosowa próbowali w piątek nie dopuścić do wejścia nowych burmistrzów do gmachów urzędów, w wyniku czego doszło do starć z kosowską policją, złożoną z etnicznych Albańczyków, ponieważ Serbowie opuścili ją w ubiegłym roku.
Podczas odpierania demonstrantów żołnierze włoskiego i węgierskiego kontyngentu KFOR stali się obiektem niesprowokowanych ataków i odnieśli obrażenia, doszło też do złamań kończyn i poparzeń z powodu wybuchu urządzeń zapalających - przekazywała misja KFOR w oświadczeniu.
Ja mam nadzieję, że - choć takie ryzyko jest - do rozlania się tego konfliktu dalej nie dojdzie. MSZ sformułowano swoje stanowisko, solidaryzując się z pracą jednostek międzynarodowych
— zaznaczył szef MSZ. Podkreślił, że jako szef OBWE odwiedzał ten region.
Tam konflikt wydaje się trwały, ale to nie oznacza, że będzie kontynuowany w sposób szczególnie groźny
— stwierdził.
Jak ocenił, „nie ma nowych powodów do jego eskalacji”.
Spotkanie w Oslo
Szef polskiego MSZ był też pytany o nieformalne spotkanie szefów MSZ państw NATO w Oslo, w którym będzie uczestniczył od środy. Minister podkreślał, że najważniejsze dla Polski są tu dwie sprawy: przybliżyć instytucjonalnie Ukrainy do NATO - w którym to celu, według niego, najprężniej działają obecnie państwa wschodniej flanki NATO - oraz doprowadzić do realizacji strategii Sojuszu przyjętej na szczycie NATO w Madrycie.
Kolejną „żelazną” kwestią do poruszenia - według ministra - jest sprawa akcesji Szwecji do NATO. Zdaniem Raua, w tej sprawie może zarysować się stanowisko w związku z zakończeniem się wyborów prezydenckich w Turcji.
Turcja i Węgry to jedyne kraje NATO, które jeszcze nie ratyfikowały akcesji Szwecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648697-rau-odpowiada-reyndersowi-ws-komisji-weryfikacyjnej