Szykuje się nowy „marsz tóg”! Tym razem sędziowie nie będą jednak udawali, że chodzi o jakieś wyimaginowane prawa człowieka i „niewzruszalne” zasady praworządności. Przedstawiciele skrajnie upolitycznionego towarzyszenia „Iustitia” wprost deklarują poparcie dla Donalda Tuska i pod jego sztandarem ruszą w niedzielę ulicami Warszawy. Spłata rachunku za polityczny parasol i szansa na zemstę? Wiele na to wskazuje.
Już weekendowy apel „Iustitii”, dotyczący ustawy o komisji ds. rosyjskich wpływów był jasnym sygnałem, że pod skrzydłami Donalda Tuska jest niektórym sędziom bardzo wygodnie. Przy okazji mogliśmy się dowiedzieć, że polska polityka przypomina tę rosyjską i białoruską. Paradne, w kontekście faktu, że „Iustitia” nie gani sędziów, którzy w Rosji i na Białorusi jawnie łamią prawa człowieka i taśmowo wydają polityczne wyroki na tamtejszych opozycjonistów.
(…) przepisy ustawy są nieprecyzyjne i blankietowe, co stwarza ryzyko poważnych nadużyć. Fakt, że prawo może zostać wykorzystane w walce wyborczej budzi najgorsze skojarzenia ze standardami obowiązującymi w Rosji, czy na Białorusi, gdzie aparat państwowy wykorzystuje się do walki z przeciwnikami politycznymi i własnymi obywatelami
— grzmi „kasta” sędziowska i przypomina kuriozalny „argument” o rzekomym Polexicie.
(…) ustawa narusza zasady obowiązujące w Unii Europejskiej. Stowarzyszenie „Iustitia” od lat przestrzega przed prawnym „Polexitem”. Gdy ta ustawa wejdzie w życie, dla naszego Państwa nie będzie miejsca w gronie cywilizowanych krajów, zjednoczonych wokół europejskich wartości. W najlepszym wypadku doprowadzi do dalszych sankcji za naruszanie praworządności, przy których dotychczas naliczona kara ponad pół miliarda euro jest drobiazgiem. W najgorszym - spowoduje faktyczne wypchnięcie Polski z UE, co w obecnej sytuacji geopolitycznej będzie oznaczało realne zagrożenie dla Polek i Polaków
— lamentują członkowie „Iustitii”.
Pójdą w marszu Tuska. Co im obiecano?
Tę litanię zamyka niezliczona ilość wpisów przedstawicieli „kasty” sędziowskiej i jej pomagierów w politycznych garniturach. Sędzia Michał Laskowski, jeden z najbliższych niegdyś współpracowników prof. Małgorzaty Gersdorf, już zapowiada, że pojawi się na marszu 4 czerwca.
Jako obywatel wybieram się na marsz 4 czerwca, bo już nie wiem jak miałbym inaczej protestować
— załamuje ręce „obywatel” Laskowski, który zapomniał, że jest sędzią i bezwzględnie obowiązuje go art. 178 konstytucji, który mówi o apolityczności sędziowskiej:
Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Eliminacja i weryfikacja
I tak się właśnie kręci ta polityczna karuzela tóg sędziowskich, ku uciesze opozycji i przy cichej dezaprobacie większości uczciwych sędziów. Będzie więc maszerował pan sędzia Laskowski, wraz z innymi sędziami, u boku Donalda Tuska. Może znów, sędziowie Juszczyszyn i Żurek oklaskiwać będą swojego pupila i znów złożą mu tym wiernopoddańczy hołd. W tym szaleństwie jest jednak metoda, a właściwie cel. Chodzi o to, by Donald Tusk, jeśli oczywiście uda mu się pokonać Zjednoczoną Prawicę, pozwolił „kaście”, by było tak jak było. By wydał zgodę na lincz, który szykuje dziś część skrajnie upolitycznionego środowiska sędziowskiego. Chodzi o wyeliminowanie sędziów „niewygodnych” i tych, którzy zostali nimi przy udziale „nowego” składu Krajowej Rady Sądownictwa. Czy można wyrzucić kilka tysięcy sędziów? Oczywiście, że nie, ale nie o to w rzeczywistości chodzi. Wyrzuci się kilkudziesięciu, może kilkuset, kolejni zostaną zdegradowani, pozbawieni stanowisk w sądach, odwołani z delegacji do ministerstwa sprawiedliwości (przed 2015 rokiem, takie delegacje „kaście” nie przeszkadzały). A reszta? Zacznie się bać. Ewentualna „groźba weryfikacji” będzie wisiała nad każdym z tych, którzy weszli do zawodu dzięki obecnemu składowi KRS, nad wszystkimi sędziami, których nominował prezydent Andrzej Duda. Sparaliżowani strachem będą łatwym łupem dla politykierów w togach. Będą wiedzieli, że ich awans i samo orzekanie zależy od „sędziowskiej grupy trzymającej władzę”. To wystarczy, by całkowicie podporządkować sobie sądownictwo. A potem znów posypią się wyroki na polityków Prawicy, na konserwatywnych dziennikarzy (tak jak stało się to z Magdaleną Ogórek, Rafałem Ziemkiewiczem i (kilka lat temu) z niżej podpisanym). O to w tej imprezie chodzi. Przecież trzeba będzie jakoś spłacić Tuskowi ten „dług”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648659-kasta-pojdzie-w-marszu-tuska-co-jej-obiecano