W Brukseli jeden z unijnych komisarzy przekazywał mediom nieprawdziwe informacje, że ustawa o komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie przewiduje odwołania do sądu. To jest nieprawda – powiedział dziennikarzom w Brukseli ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś.
Sadoś: KE powinna najpierw dokonać analizy, później oceniać akt legislacyjny
Jak wskazał Sadoś, ten temat nie został poruszony na posiedzeniu Rady UE ds. Ogólnych. Dodał, że rozmawiał o tym jednak z przedstawicielami KE.
Miałem możliwość wyjaśnienia zarówno panu komisarzowi Reyndersowi, jak i pani wiceprzewodniczącej Jourovej, którzy w innych uwagach odnieśli się do kwestii podjętych wczoraj decyzji, że najpierw KE powinna dokonać analizy, powinna zapoznać się z aktem legislacyjnym, a dopiero później go oceniać. Dlatego, że jeden z komisarzy dzisiaj rano w wypowiedziach medialnych przekazał nieprawdziwe informacje, m.in. dotyczące tego, że regulacja nie przewiduje odwołania się do sądu. To jest nieprawda
– powiedział Sadoś.
Dodał, że należy poczekać na zapoznanie się przez KE z nowymi regulacjami.
Dyskusja ws. procedury art. 7 wobec Polski
Sadoś poinformował też, że we wtorek w Radzie UE odbyła się dyskusja w sprawie procedury art. 7 wobec Polski.
Strona polska przekazała informacje na temat obecnego stanu implementacji inicjatyw legislacyjnych. Poinformowaliśmy na temat oczekiwanego orzeczenia TK w przyszłym tygodniu 5 czerwca. (…) Po stronie KE informacje przedstawili komisarz Reynders i wiceprzewodnicząca Jourova. W dyskusji wzięło udział dziewięć państw Europy zachodniej, które zadały pytania dot. stopnia implementacji inicjatyw legislacyjnych. Po raz szósty w ciągu ostatnich 6 lat Polska przedstawiła odpowiedzi, jak wyglądają kwestie dot. reformy wymiaru sprawiedliwości
- powiedział Sadoś.
Jesteśmy szczególnie zaniepokojeni polską ustawą o specjalnej komisji. (…) KE nie zawaha się podjąć działań w tej sprawie, jeśli będzie to potrzebne
— powiedział we wtorek rano przed posiedzeniem Rady UE ds. Ogólnych komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders.
Wskazał, że Komisja Europejska jest szczególnie zaniepokojona „polską ustawą o specjalnej komisji, która może pozbawić obywateli, jednostki ich prawa do bycia wybranym do pełnienia funkcji publicznej”. Powiedział też, że takie pozbawienie funkcji będzie możliwe w drodze decyzji administracyjnej „bez żadnej kontroli sądowej”.
To szczególne zaniepokojenie i Komisja Europejska przenalizuje ustawę. KE nie zawaha się przed podjęciem działań w tej sprawie, jeśli będzie to potrzebne
— zaznaczył Reynders.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował, że zdecydował o podpisaniu ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, oraz że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
Sejm ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.
Szynkowski vel Sęk poprosił Reyndersa o pilną rozmowę telefoniczną
Wypowiedź komisarza Didiera Reyndersa o komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP zawiera dwie oczywiste nieprawdy - ocenił minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk. Poinformował, że poprosił Reyndersa o pilną rozmowę telefoniczną w tej sprawie.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w poniedziałek, że podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
Szynkowski vel Sęk pytany o te słowa komisarza Reyndersa na wtorkowej konferencji prasowej ocenił, że wypowiedź ta zawierała „dwie oczywiste nieprawdy”.
Wynikające - jak sądzę - niestety z braku lektury przedmiotowej ustawy i być może zbyt pochopnie wyrażonej w tej sprawie publicznej oceny
— podkreślił minister.
„Nie ma takiej możliwości. To jest po prostu nieprawda”
Jak zaznaczył, „pierwsza nieprawda w tej wypowiedzi to stwierdzenie, że przepisy ustawy mogłyby komukolwiek uniemożliwić start w wyborach”.
Nie ma takiej możliwości. To jest po prostu nieprawda, a taką tezę ta wypowiedź zawierała
— podkreślił Szynkowski vel Sęk.
Drugi element - jak dodał minister - „to kwestia braku rzekomej drogi odwoławczej sądowej dla osób, które byłyby adresatami decyzji administracyjnej wydanej przez komisję”.
Przypominam, że komisja nie jest sądem, komisja wydaje decyzje administracyjne, które normalnie mogą być w toku kontroli sądu administracyjnego zaskarżane. Tymczasem pan komisarz Didier Reynders wskazał, że nie ma możliwości odwołania do sądu adresatów takich decyzji
— powiedział Szynkowski vel Sęk.
To są dwie nieprawdziwe informacje. Jestem zaskoczony, że one się pojawiły ze strony komisarza w przestrzeni publicznej. Dlatego dzisiaj zaprosiłem przedstawicieli Komisji Europejskiej do mnie, rozmawialiśmy wskazałem na te dwie fałszywe informacje. Zwróciłem się też z prośbą o przekazanie celem wyjaśnień tych naszych wątpliwości do Komisji Europejskiej, a także poprosiłem o pilną rozmowę telefoniczną pana komisarza Didiera Reyndersa w tej sprawie chcąc tę kwestię wyjaśnić
— oświadczył minister ds. UE.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648655-sados-komisarz-ue-przekazywal-mediom-falszywe-informacje