Zarówno media, jak i eksperci wielokrotnie - bezskutecznie - alarmowali w ostatnich kilkunastu latach, że Rosja aktywnie włączała się we wspieranie grup ekologicznych organizujących kampanie i protesty przeciwko gazowi łupkowemu.
Wstępne badania wskazywały, że Europa ma 13-14 bilionów metrów sześciennych złóż gazu łupkowego - znacznie więcej niż gazu konwencjonalnego. Ta alternatywna branża wydobywcza nie została jednak nigdy rozwinięta na Starym Kontynencie ze względu na niekorzystne warunki geologiczne, dużą gęstość zaludnienia i obawy o zanieczyszczenie środowiska.
Aktywność rosyjskich firm paliwowych w nieformalnym finansowaniu propagandy ekologicznej w UE
Zwłaszcza te ostatnie były podsycane przez przeróżne grupy ekologiczne, które organizowały m.in. lokalne protesty. Podejrzenia, że „ekolodzy” nie działają ze szlachetnych pobudek, lecz są inspirowani przez Kreml - pisał o tym m.in. w 2014 roku dziennik „The New York Times”, a w 2016 roku brukselskie Centrum Studiów Europejskich Wilfrieda Martensa (WMCES) - nie zapobiegły wprowadzeniu moratorium na „łupki” m.in. w Niemczech i we Francji.
Autorzy raportu z 2016 r. zauważali wzmożoną aktywność rosyjskich firm paliwowych Gazprom i Lukoil w finansowaniu propagandy eksponującej domniemane zagrożenia związane z przemysłem wydobywczym w UE. Ten pozorny paradoks łatwo jednak wyjaśnić: „wydobycie gazu łupkowego w UE byłoby niekorzystne dla Rosji ze względu na jej zależność finansową od importu gazu przez Unię; w związku z tym rosyjski rząd zainwestował 82 miliony euro w organizacje pozarządowe, których zadaniem było przekonanie rządów UE do zaprzestania poszukiwań gazu łupkowego” - czytamy w ekspertyzie brukselskiego think-tanku.
Na usprawiedliwienie ówczesnych decydentów w Unii WMCES wskazywało, że Rosja nie finansowała „ekologów” jawnie i przepływy finansowe nie były oczywiste.
Zasadniczo pieniądze są przekazywane różnym nieformalnym pośrednikom – firmy lub osoby fizyczne z rajów podatkowych - zanim pojawią się na koncie firmy z siedzibą w UE
— czytamy w raporcie z 2016 r.
„Wycinanie” konkurencji
Owoce takiego działania okazały się gospodarczą i polityczną wygraną Rosji.
Skierowując opinię publiczną i świat polityki przeciwko produkcji paliw kopalnych, zwłaszcza szczelinowaniu, rosyjscy producenci ropy i gazu ziemnego zdystansowali potencjalną konkurencję, co pozwoliło im na dyktowanie wyższych cen, osiąganie większych zysków i jeszcze większe uzależnianie Europy od rosyjskiej ropy i gazu. Misja zakończona sukcesem. W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, w Europie szczelinowanie nigdy się nie przyjęło
— pisał w 2022 roku ekspert teksańskiego Institute for Policy Innovation (IPI), Merrill Matthews.
Dylematy Europy
Według Dimitara Lilkova z WMCES, jeśli Europa nie zbada nowych możliwości zaspokojenia swoich potrzeb energetycznych - w tym powrotu do wydobycia gazu łupkowego, mimo straconej dekady w tej dziedzinie - będzie musiała stawić czoła dwóm „makabrycznym wyborom”.
Jednym z nich byłoby negocjowanie przywrócenia dostaw przez Gazprom. To byłaby katastrofalna geopolityczna porażką UE i bezpośrednia zdrada narodu Ukrainy. Druga opcja, to racjonowanie energii, napięcia społeczne i bolesna utrata konkurencyjności na całym kontynencie
— czytamy w jego analizie z września 2022 r.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
— Pożyteczni ekolodzy Kremla. Gaz ziemny jest nadal spalany, tyle że pochodzi z Rosji
— EKO – FSB. Są dowody, że Rosja finansuje amerykańskie organizacje ekologiczne
— Dlaczego Rosja sponsoruje europejskich ekologów
rdm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648613-rosja-finansowala-proekologow-by-oslabiac-konkurencje