Zasady dotyczące funkcjonowania komisji ds. badania wpływów rosyjskich są znane systemowi prawnemu w Polsce i nikt ich nie zakwestionował - powiedział PAP prezes Rządowego Centrum Legislacyjnego Krzysztof Szczucki.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w poniedziałek, że podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
W ocenie prezesa RCL, „decyzja prezydenta jest słuszna”.
Pan prezydent widzi potrzebę powołania takiej komisji, która wyjaśniłaby prawdę na temat wpływów rosyjskich i to wyjaśniłaby ją w sposób transparentny, jawnie, publicznie
— powiedział.
Jednocześnie prezydent kieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego - taką praktykę wielokrotnie prezydenci w przeszłości stosowali, czyli kiedy ustawa jest potrzebna ze względów społecznych, które uzasadniają jej podpisanie, a jednocześnie, gdy w debacie publicznej pojawiają się jakieś wątpliwości, to daje się Trybunałowi Konstytucyjnemu szansę, by je zweryfikować, przy czym do momentu wyroku ustawie przysługuje domniemanie konstytucyjności i należy ją w pełni stosować
— podkreśla Szczucki.
Pytany o głosy z opozycji i części środowiska prawniczego zarzucające ustawie niekonstytucyjność powiedział, że „ma wrażenie, że mało kto z osób komentujących rzetelnie od początku do końca przeczytał tę ustawę i komentatorzy bazują na przekłamaniach i na histerii, które obawiają się tego, co ta komisja ustali”.
Szczucki odniósł się też do dwóch głównych zarzutów, czyli kwestii możliwości odwołania się od decyzji komisji, a także możliwości nakładania przez nią zakazu pełnienia funkcji publicznych.
Od rozstrzygnięć komisji będzie przysługiwało odwołanie do sądu administracyjnego, czyli zainteresowany, którego decyzja komisji dotknie, może odwołać się do sądu, a sąd rozpatrujący odwołanie może zawiesić wykonanie decyzji
— powiedział.
Środek zaradczy w postaci zakazu pełnienia funkcji, które wiążą się z dysponowaniem finansami publicznymi, jest znany polskiemu prawu, nie jest niczym nowym, bo podobne rozwiązanie znajduje się w ustawie regulującej problematykę dyscypliny finansów publicznych i w przypadku, kiedy ktoś tę dyscyplinę naruszy, to komisja orzec taki środek w postaci tymczasowego zakazu pełnienia takiej funkcji
— powiedział.
Dodał, że w systemie funkcjonuje już komisja o podobnej strukturze i zasadach działaniach, czyli komisja ds. usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich.
Wielokrotnie sądy administracyjnej, które rozpatrywały odwołania od decyzji tej komisji, a było ich przecież całe mnóstwo, potwierdzały, że może istnieć taka komisja w systemie organów państwowych i decyzje tej komisji były przed sądem podtrzymywane, co oznacza, że sędziowie, którzy badali tę komisję jako organ badający decyzje administracyjne, nie podważyli tego modelu weryfikowania różnych decyzji, które uprzednio przez inne organy państwa były podejmowane
- powiedział Szczucki.
Dodał, że to „kolejny argument, który przemawia za tym, że ta komisja ds. badania wpływów rosyjskich nie jest zupełnie nowym rozwiązaniem”.
Dotyczy innej problematyki, ale środki, którymi ma się posługiwać, zasady na podstawie których ma działać, one są znane polskiemu systemowi prawa i nikt ich nie zakwestionował
— dodał.
Myślę, że histeria wokół tej komisji jest niepotrzebna. Musimy cierpliwie zaczekać na powołanie tej komisji. Będzie ona działała, będzie zmierzała do ustalenia prawdy. Opozycja ma szansę w tej komisji zasiadać, jeżeli jej prac nie zbojkotuje, jeżeli będzie chciała rzetelnie dążyć, żeby w jej prace się zaangażować i nie ma racjonalnego powodu, żeby wywoływać taką panikę
— powiedział Szczucki.
Sejm ustawę o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.
11 maja br. Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy w sprawie powołania tej komisji. W piątek przeciwko senackiej uchwale opowiedział się Sejm.
Komisja miałaby analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648574-prezes-rcl-o-atakach-na-komisje-ds-rosyjskich-wplywow