„Złośliwi mówią, że nie tyle chodzi mu o to, żeby jakąś pracę wykonywać w tym Senacie, tylko żeby znów mieć immunitet” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł PiS Piotr Król, pytany o „wielki powrót” mecenasa Romana Giertycha, który ogłosił dziś start do Senatu.
„Heroiczny ból toczy tego pana”
Po aktywności mecenasa Romana Giertycha w mediach społecznościowych widać tęsknotę za polityką i można było przypuszczać, że prędzej czy później padnie deklaracja taka jak dziś.
Spekulowano, że były wicepremier w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego po ewentualnym dojściu do władzy obecnej opozycji może zostać ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym czy kimś w rodzaju „wielkiego inkwizytora”, który „rozliczy” polityków PiS (czym zresztą często i chętnie się odgraża). Dziś jednak Giertych zadeklarował, że wystartuje do Senatu.
O komentarz w tej sprawie poprosiłam posła PiS Piotra Króla.
Myślę, że ci którzy są posiadaczami jakichś kont na portalach społecznościowych dawno już zauważyli, jaki heroiczny ból toczy tego pana, żeby tylko powrócić do parlamentu. To momentami było już niesmaczne
— ocenia polityk.
W parlamencie zresztą mówiło się, że on zabiega o to, aby mieć poparcie kilku partii opozycyjnych i wystartować do Senatu. Nie jestem więc zaskoczony. Zresztą „złośliwi” mówią, że nie tyle chodzi mu o to, żeby jakąś pracę wykonywać w tym Senacie, tylko żeby znów mieć immunitet. No, ale to tylko jacyś złośliwcy tak mówią
— dodaje.
„Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać”
Sam mecenas utrzymuje, że chodzi o to, aby odsunąć PiS od władzy, bo jeśli opozycja nie wygra wyborów, będziemy mieć w Polsce „drugą Białoruś”.
Chciałem nieśmiało zauważyć, że w obecnej kadencji PiS nie ma większości w Senacie i poza tym, że troszeczkę wolniej przebiega nam proces legislacyjny, to na sprawowanie władzy ma to raczej umiarkowany wpływ. Ale jeśli ktoś od dawna nie był parlamentarzystą, może tego nie pamiętać
— mówi poseł Król.
Parlamentarzysta zauważa, że Roman Giertych radykalnie zmienił swoje poglądy polityczne.
Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Roman Giertych na pewno przeszedł długą drogę od „pełnomocnika społecznego” ds. walki z integracją Polski z Unią Europejską, od Ligi Polskich Rodzin do bycia kandydatem popieranym przez skrajną lewicę, bo przecież częścią tego paktu są partie lewicowe. Jest to więc długa droga, szkoda tylko że donikąd
— ocenia.
Mecenas Giertych złożył zresztą nawet samokrytykę co do swojej politycznej przeszłości.
Najlepiej do kompletu niech jeszcze ogłosi, że wtedy to właściwie nie mówił on, tylko jego hologram, bo w tym środowisku jest to dosyć popularne tłumaczenie samego siebie
— mówi polityk.
Nie wierzę jednak w takie metamorfozy, więc albo nie był sobą, gdy był przewodniczącym LPR-u i walczył z Unią Europejską, czy nie jest sobą teraz. Chyba każdy sam musi wybrać, który Roman Giertych był prawdziwy
— podkreśla.
Giertych będzie obciążeniem?
Czy dla koalicji lub partii, która byłaby ewentualnie zainteresowana współpracą z Romanem Giertychem, bardzo aktywny w mediach społecznościowych, nierzadko rozpowszechniający różnego rodzaju dziwne teorie, chociażby o rzekomych pretensjach Polski pod rządami PiS do rozbioru Ukrainy, nie byłby większym obciążeniem niż Donald Tusk dla Platformy?
Być może dlatego startuje do Senatu, bo zawsze można powiedzieć, że to okręg jednomandatowy. I chyba wszystko sprowadza się do tego, żeby żadna z partii opozycyjnych nie wystawiła innego kandydata i żeby ponownie starać się o zdobycie tego mandatu. Myślę, że nawet w Platformie wyperswadowano mu kandydowanie do Sejmu, bo większość ludzi raczej zaników pamięci nie ma i pamięta jego wypowiedzi z czasów LPR-u
— odpowiada Król.
Czy zatem Prawo i Sprawiedliwość nie boi się, że Roman Giertych przyjdzie i porozlicza wszystkich polityków tego ugrupowania, bo i takie plany miał swego czasu mecenas? Niekiedy na Twitterze obiecuje nawet amnestię parlamentarzystom, którzy w odpowiednim – jego zdaniem – momencie opuszczą PiS.
Świat polityki w każdym kraju ma taki swój folklor. U nas z pewnością należy do tego folkloru pan Roman Giertych. Jeżeli jednak opozycja chce mieć takiego reprezentanta w Senacie, to będzie go miała
— komentuje poseł.
Dla mnie jednak najbardziej groteskowe jest to, że w jednym tylko życiu można przejść drogę od skrajnego wroga Unii Europejskiej i radykalnego przeciwnika lewicy do reprezentanta radykalnej lewicy, bo przecież lewicowe partie też są częścią tego paktu. Oby tylko lustro w domu nie pękło
— podsumowuje.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648367-giertych-do-senatu-krol-zlosliwi-mowia-ze-po-immunitet