„Bardzo poważną sprawą, której nie chciałbym trywializować, jest to, że w 2007 r., kiedy Donald Tusk przejął władzę w Polsce, a PO przy wielkim wsparciu postkomunistycznego salonu medialnego doszła do władzy, od razu wyszedł na swoim expose i ogłosił, że chce dialogu z Rosją taką, jaką ona jest” - powiedział w programie „Woronicza 17” na antenie TVP Info sekretarz stanu w KPRM Adam Andruszkiewicz.
Żukowska: Wszyscy zostaniemy uznani za agentów?
Prawo i Sprawiedliwość tego nie zaproponowało, sami proponowaliśmy, żeby rozciągnąć to na wcześniejszy okres. Jeszcze po drodze zdarzyły się pierwsze rządy Prawa i Sprawiedliwości, więc może to jest powodem, dlaczego zaczyna się od pierwszych rządów PO-PSL
— wskazała poseł Lewicy, Anna Maria Żukowska, pytana o sprawę komisji weryfikacyjnej ds. rosyjskich wpływów.
Na pytanie, co takiego wydarzyło się w latach 2005-2007, co wymagałoby zbadania przez komisję, stwierdziła:
Gdybyśmy to wiedzieli, nie byłyby potrzebne żadne komisje.
Ta komisja będzie mogła większość rzeczy utajniać i opinia publiczna może się nie dowiedzieć, na podstawie jakich przesłanek uznano kogoś za winnego bycia agentem
— podkreśliła polityk.
Bo tak naprawdę ta komisja będzie miała uprawnienia sędziowskie i ja ten zapis poczytuję jako wyraz pewnej bezradności państwa polskiego albo jakichś walk kolejnych frakcyjnych między PiS a SP. Skoro mamy ABW, polskie sądy, prokuraturę, to przecież można było już od wielu, wielu lat te rzeczy wyjaśniać
— dodała.
I nie widzę powodu, żeby tworzyć kolejny byt, który jest tak naprawdę koszmarkiem prawnym, bo tam jest taka definicja, że wpływami rosyjskimi jest to, co jest wpływami rosyjskimi. Wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś zostaje uznany winnym przez tę komisję, odwołuje się do sądu i sąd uznaje go niewinnym. Przez ten cały czas, do momentu prawomocnego uniewinnienia przez sąd, nie może kandydować w wyborach, pełnić funkcji publicznych itd. Więc tak naprawdę o to chodzi w działalności tej komisji – nie o dotarcie do prawdy, tylko uniemożliwienie potencjalnie znacznej części polskiej opozycji, bo ostatnio słyszałam, że każdy, kto uważa, że minister Błaszczak powinien podać się do dymisji, bo przeoczył parę rakiet, które wleciały na polskie niebo, jest agentem wpływu. To my wszyscy, którzy będziemy pisać wniosek o wotum nieufności wobec ministra Błaszczaka, zostaniemy uznani za agentów wpływu?
— pytała Anna Maria Żukowska.
Tu mamy do czynienia z wykluczaniem kogoś z życia publicznego, co jest jednak mocną ingerencją w kwestie polskiej demokracji. To tak naprawdę komisja do celów dopadnięcia jednego człowieka, co widzieliśmy ostatnio na sali sejmowej
— oceniła.
Andruszkiewicz: Tusk powiedział Rosji „róbcie, co chcecie”
Michał Rachoń zadał pytanie o obecność Tuska na piątkowym posiedzeniu Sejmu.
Przyszedł, żeby posłuchać debaty. Poseł Lewicy, Jan Szopiński, który był sprawozdawcą, mówił bardzo ciekawie, bardzo wielu rzeczy można się było dowiedzieć
— stwierdziła Żukowska.
To bardzo znamienne, że właśnie opozycję w tym swoim stanowisku reprezentował pan poseł Szopiński. Stary komunista, przez całe życie związany z ZSMP i PZPR, wyszedł na mównicę po to, aby oddać hołd panu Tuskowi. Życzenia dla ministra Schreibera były kurtuazyjne, tylko z okazji urodzin. Kultura jest zawsze ceniona, natomiast tam były kwestie polityczne bardzo twardo poruszane i pan Donald Tusk ewidentnie widać, że był zdenerwowany. I to, że posłowie PO cieszyli się na jego widok jak dzieci na widok cukierków, to pokazuje poziom PO w Sejmie. To normalne, że różni politycy mają prawo wejść do parlamentu, ale to, że wszyscy krzyczą czy śpiewają na widok tego polityka, jest śmieszne
— odpowiedział minister Adam Andruszkiewicz.
Bardzo poważną sprawą, której nie chciałbym trywializować, jest to, że w 2007 r., kiedy Donald Tusk przejął władzę w Polsce, a PO przy wielkim wsparciu postkomunistycznego salonu medialnego doszła do władzy, od razu wyszedł na swoim expose i ogłosił, że chce dialogu z Rosją taką, jaką ona jest
— dodał.
W języku dyplomacji oznacza to całkowitą kapitulację. Donald Tusk powiedział w ten sposób: nieważne, droga Rosjo, że jesteś państwem bandyckim, antypolskim, działającym przeciwko interesom Polski, ja ci mówię, Donald Tusk, że będę z tobą rozmawiał taką, jaką jesteś. Normalny premier wyszedłby i powiedział: będę rozmawiał z Rosją, jeśli Rosja się zmieni
— wskazał sekretarz stanu w KPRM.
Powiedział Rosji: róbcie co chcecie. Poleciał do Moskwy, gdzie został bardzo dobrze przyjęty, został nazwany „ich człowiekiem w Warszawie” i od tej pory, już przechodzą od słów do czynów: uzależnianie Polski od rosyjskich surowców energetycznych, współpraca z ruskimi służbami specjalnymi, jak pan poseł Tarczyński mówił – zapraszano pana Ławrowa na odprawę ambasadorów w Polsce. Te wszystkie rzeczy haniebne działy się za rządów PO-PSL. I komisja jest po to, aby to sprawdzić, pokazać Polakom, i co bardzo ważne: raz na zawsze wyplenić
— dodał.
My po komunie odziedziczyliśmy niestety duży szereg układów i ludzi, którzy skończyli sowieckie szkoły wojskowe, komunistycznych służb specjalnych, później posyłali swoje dzieci do mediów. I ja wiem, że dzieci nie zawsze są odpowiedzialne za rodziców, ale obserwowałem bardzo uważnie, jak zachowywali się dziennikarze, którzy mieli rodziców w komunistycznych służbach, gdy odbieraliśmy ubekom emerytury. Bronili ich jak lwy. Stawali w obronie komunistycznych zbrodniarzy. To jest dalej ten system i my musimy raz na zawsze z tymi wpływami komunistycznymi zerwać, żeby zakotwiczyć się na zawsze na zachodzie
— podkreślił Adam Andruszkiewicz.
Konieczny: To nie jest proces polityczny, to komisja polityczno-rządowa
Senator PPS Wojciech Konieczny odpowiadał na pytanie, czy nie chce, aby zbadano rosyjskie wpływy w Polsce.
Nikt nie uznaje, że nie warto badać tych wpływów. Ale gdybyśmy mieli choć przez chwilę takie przekonanie, że ta komisja rzeczywiście dojdzie do prawdy, zbada rzetelnie i wskaże, kto był pod rosyjskim wpływem w polskim rządzie czy instytucjach istotnych i ważnych w Polsce, na pewno poparlibyśmy tę komisję. Ta komisja tego nie dokona
— stwierdził.
Pan poseł [Paweł Bejda z PSL] wspomniał zamach majowy, ja myślę, że bardziej chodzi o proces brzeski. Tak się kończą procesy polityczne, na polityczne zamówienie
— dodał.
Jestem uspokojony słowami pana ministra z KPRP, bo jeśli pan prezydent rzeczywiście weźmie pod uwagę te aspekty, o których pan minister mówi, to po prostu tej ustawy nie podpisze, bo analiza spowoduje, że niestety będzie musiał złożyć weto
— wskazał Konieczny.
Nie zgadzam się na stwierdzenie „proces polityczny”, bo to nie jest proces. Proces brzeski był rzeczywiście procesem, tutaj nie mamy do czynienia z procesem. Idziemy dalej, bo rządom sanacyjnym nie przyszło do głowy, by powołać taką komisję. To nie jest proces polityczny, ale komisja polityczno-rządowa. Powołuje ją premier
— ocenił senator.
Często powołujemy się tu na komisję ds. reprywatyzacji, która dużo dobrego zrobiła, bo ujawniła zło, jakie panowało w Polsce. Tylko że była taka różnica – te sprawy były, one się w dziwny sposób prowadziły, więc ta komisja miała sens
— stwierdził.
Dzisiaj nie ma jakichś prac, które się zakończyły tym, że ktoś powiedział: „nie było wpływów rosyjskich”. Są organy i instytucje powołane do tego, aby to rozstrzygnąć, o wiele sprawniejsze powinny być: prokuratura i służby specjalne powinny to ścigać. Gdyby tego nie robiły, komisja miałaby sens, choć nie taka, jak jest powoływana
— powiedział.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648342-andruszkiewicz-tusk-mowil-rosji-robcie-co-chcecie