Według nieoficjalnych informacji PAP Komisja Europejska wróciła do pomysłu przymusowej relokacji migrantów do państw UE. Na kraje, które się na to nie zgodzą, miałyby być nakładana kara 22 tys. euro za każdego migranta. „Ta propozycja powraca, dlatego że nieudacznicy proimigranccy nie poradzili sobie z kryzysem, który sami wywołali” - komentuje całą sytuację w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dominik Tarczyński, europoseł PiS.
To Niemcy mówili, że potrzebują siły roboczej, ponieważ społeczeństwo się starzeje. Otworzyli granice bez żadnej kontroli. Nie mieli żadnego wpływu na to, kto do nich trafia, ile osób do nich przyjeżdża legalnie czy nie. Dlatego też, gdy w 2015 roku Angela Merkel to szaleństwo rozpoczęła, to mówiliśmy, że nigdy się na to nie zgodzimy. Dopóki rządzi PiS, nie zgodzimy się na żaden podział kwotowy imigrantów
— podkreśla.
Tarczyński przypomina niedawne wystąpienie szefowej KE o stanie UE.
Ursula von der Leyen w czasie swojego ostatniego wystąpienia o stanie UE powiedziała słynne słowa: „Powinniśmy słuchać Polski”, tak w kwestii rosyjskiej, jak i polityki migracyjnej. Jednak nadal nie słuchają Polski. Mija kilka miesięcy i wracają do szaleńczych pomysłów. Przypomnę też, że podział kwotowy, który był zaproponowany, upadł. Nawet Niemcy i Francja tego nie zrealizowały
— zaznacza.
„Żadne kary, nic nas nie poruszy”
Europoseł PiS zwraca uwagę na to, że w całej sprawie nie chodzi tylko o kwestie bezpieczeństwa.
Tutaj nie chodzi tylko o kwestie bezpieczeństwa, chociaż to jest jeden z głównych elementów, ale po prostu wiemy, że nielegalni imigranci są też wykorzystywani do wojny hybrydowej, są narzędziem politycznym do destabilizacji państw, widzieliśmy to na granicy polsko-białoruskiej. Nie pozwolimy, by w Polsce zapanował chaos. Polacy tego nie chcą, poparli nas ośmiokrotnie w wyborach m.in. dlatego, że nasza polityka migracyjna jest niezmienna. Żadne kary, nic nas nie poruszy. Nie zmienimy naszego zdania, bo bezpieczeństwo Polaków, naszych rodzin, jest dla nas po prostu najważniejsze
— mówi.
Chciałbym przypomnieć, że istnieje fundamentalna różnica między uchodźcami a migrantami, szczególnie nielegalnymi. Uchodźcą jest osoba, która ucieka do pierwszego bezpiecznego, sąsiedniego państwa od państwa, gdzie ma miejsce konflikt – tak jest w przypadku Ukraińców uciekających do Polski, to było kontrolowane przyjęcie uchodźców wojennych. Natomiast nielegalnymi migrantami są np. Syryjczycy, Somalijczycy i przedstawiciele innych krajów afrykańskich czy azjatyckich, którzy przez lasy starają się dotrzeć do Polski
— dodaje.
„Nie zgadzamy się na nielegalną migrację”
Dominik Tarczyński jest zdania, że środowisko KO wciąż popiera przyjmowanie nielegalnych migrantów do Polski.
Przyjmujemy uchodźców, ale nie zgadzamy się na nielegalną migrację, która de facto jest elementem wojny hybrydowej. Dopóki totalna opozycja, pani Ochojska, Kopacz i jej rzecznik, który mówił, że jesteśmy gotowi przyjąć każdą ilość imigrantów, nie zrozumieją tego, że to jest zagrożenie, to będą przegrywać wybory w Polsce
— zaznacza.
PO nie zmieniła zdania. To ludzie, którzy nie są w stanie wyciągać wniosków, a co jeszcze ważniejsze są bardzo mocno pod wpływem polityki niemieckiej. Przyglądają się i słuchają tego, co robią Niemcy i kopiują te rozwiązania. Do czego doprowadziła polityka niemiecka, to wszyscy widzimy. Wiemy o tym, że zapowiedzi PO o gotowości do przyjęcia każdej ilości imigrantów cały czas są aktualne. PO jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polaków. My chronimy Polaków przed tym niebezpieczeństwem
— stwierdza.
not. as
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648024-tylko-u-nas-tarczynski-nie-zgodzimy-sie-przyjac-imigrantow