W wypadku Donalda Tuska parodia jest piętrowa, bo na tym drugim piętrze parodiuje on samego siebie. A przecież oryginał Tuska to też jest parodia.
Wydało się, dlaczego Platforma Obywatelska i Donald Tusk nie przedstawiali dotychczas żadnego programu. Wydało się po tym, jak Tusk zaproponował podwyższenie świadczenia 500+ już od 1 czerwca 2023 r. oraz podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Wydało się, że Tusk i PO nie uprawiają polityki, tylko parodię. Dopiero, gdy Prawo i Sprawiedliwość coś zaproponuje, wkraczają do akcji parodyści, czyli Tusk i jego kamanda. Bo oni potrafią tylko przedrzeźniać i parodiować.
Kiedy Tusk rządził, uważał, że w żaden sposób nie da się sfinansować czegoś w rodzaju 500+. Zresztą zaczął ten pomysł parodiować wtedy, gdy zaproponowało go PiS, a PO jeszcze wtedy rządziła. Wprawdzie Izabela Leszczyna czy sam Donald Tusk opowiadają, że taki program leżał w ich szufladzie, ale chyba był przyklejony od spodu, bo w środku go nikt nie widział. Chyba że to była skrytka. Taka, w jakiej najuczciwszy polityk PO, Sławomir Nowak, trzymał ciężko zarobione euro. Ciężko zarobione, bo wymyślony przez niego system łapownictwa to nie była prosta sprawa.
Jeszcze zabawniej jest z kwotą wolną od podatku w wysokości 60 tys. zł. Taką propozycję składa bowiem człowiek, który podczas swoich rządów kwotę wolną podniósł z 3089 zł do 3091 zł. Ta oszałamiająca podwyżka – o całe 0,06 proc. musiała coś przestawić w głowie Donalda Tuska, że zaproponował 60 tys. zł, czyli podwyżkę o 100 proc. wobec obecnych 30 tys. zł. Za tym musi się zresztą kryć jakaś pitagorejska magia liczb, bowiem realna podwyżka kwoty wolnej z czasów Tuska to 0,06 proc. kwoty, jaką proponuje obecnie. Generalnie 0,06 to jest chyba skala możliwości Tuska i PO, gdy chodzi o poprawę sytuacji materialnej Polaków.
Nie ma chyba w Polsce polityka, który własnogębnie nie walczyłby bardziej z inflacją niż Donald Tusk. Nawet nie własnoręcznie, tylko własnogębnie. I w ramach walki z inflacją proponuje wrzucenie na rynek dodatkowych 100 mld zł, bo tyle kosztowałyby dotychczasowe obiecanki, m.in. 20-proc. podwyżka dla budżetówki, kredyt 0 proc. czy właśnie podwyższenie kwoty wolnej i podniesienie 500+.
Tusk oczywiście żadnych 100 mld zł Polakom nie przekaże, czyli nie trafią one na rynek. On takie sumy, a nawet trzy razy większe, może co najwyżej pozwolić ukraść oszustom podatkowym lub nie przeszkodzić im w wywozie z Polski. Sprawić, żeby te setki miliardów złotych trafiły do polskiego budżetu nie tylko nie jest w stanie, ale chyba nawet nigdy nie zamierzał. Bo niby za co tak lubiliby go różni hochsztaplerzy, jeśli nie za uczynienie z Polski raju dla oszustów i pasożytów podatkowych.
Parodiowanie pomysłów PiS mogłoby się wydawać dobrym sposobem trollowania tych planów czy nawet otumaniania ludzi, że za tym kryje się chęć zrobienia czegoś. Nic z tych rzeczy. Parodiowanie to wyłącznie produkowanie złudzeń. Tak jak parodyści podszywający się pod różne osoby tworzą złudzenie, że tymi osobami są. W wypadku Tuska parodia jest piętrowa, bo na tym drugim piętrze parodiuje on samego siebie. Oryginał Tuska to już jest parodia, więc jeśli dodać kolejne dwa piętra parodii, mamy groteskę i burleskę, czyli totalne jaja.
Gdy podsumować różne działania, wychodzi na to, że Donald Tusk (i wielu jego kolegów, na czele z Izabelą Leszczyną, Borysem Budką, Bartoszem Arłukowiczem, Moniką Wielichowską, Aleksandrą Gajewską, Kingą Gajewską, Arkadiuszem Myrchą, Arkadiuszem Marchewką) nie zajmuje się polityką, tylko jajcarstwem (pajacowaniem, błaznowaniem, przedrzeźnianiem, klaunadą). Jest to zresztą jajcarstwo wyjątkowo niskich lotów, skoro mogą je uprawiać także Klaudia Jachira, Borys Budka czy Michał Szczerba.
Smutne jest to, że parodia partii, polityki, polityków, programów, idei czy ideologii zajmuje pełnoprawne miejsce na polskiej scenie politycznej. A nawet ma własne bojówki, które nie zawsze są parodią prawdziwych bojówek, lecz realnymi zadymiarzami. Po prostu mamy już takie zapętlenie poziomów parodii, że czasem (chyba mimowolnie) parodia staje się rzeczywistością. Na szczęście Donald Tusk, w tym kontekście pierwszy klaun III RP, i spółka nie są w stanie się w tym połapać i to, co realne szybko zamieniają w parodię. Jeśli jacyś wyborcy to kupują, ich sprawa. Tylko szkoda Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/647085-polacy-nie-zasluzyli-zeby-rzadzili-nimi-parodysci-z-po