Robienie zakupów „na zeszyt” wyrazem zaufania sprzedawcy do klienta? Tak twierdzi jeden ze zwolenników opozycji.
Podczas pierwszego dnia konwencji Prawa i Sprawiedliwości głos zabrał premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu przekonywał, że to dzięki władzy jego ugrupowania, Polacy nie muszą już odkładać zapłaty za zakupy, a sprzedawcy wpisywać ich długu do zeszytów.
Morawiecki przypomniał też o rządowym programie, który wspiera polskie rodziny finansowo tak, by mogły zakupić podręczniki szkolne dla dzieci.
Chyba tylko osoba głucha, bez serca, nie zauważyłaby tego, że to właśnie w naszych czasach, czasach rządów PiS skończyły się zakupy na zeszyt – w ogromnym stopniu – a zakup szkolnych podręczników w sierpniu przestał spędzać sen z powiek wielu polskim rodzinom
– mówił premier w Warszawie podczas konwencji PiS.
Reakcja
Do słów premiera odniósł się Jacek Liberski. Były współpracownik Liberté! oraz portalu NaTemat.pl przekonuje w sieci, że kupowanie „na zeszty” jest przejawem „głębokiego zaufania sprzedawcy do klienta”.
Mam do @pisorgpl i pana @MorawieckiM pytanie: co złego było w kupowaniu na zeszyt? To przecież był przejaw głębokiego zaufania sprzedawcy do klienta. Za waszych czasów skończyły się zakupy na zeszyt, bo ludzie przestali sobie ufać. Poza tym sprzedawcy nie stać na kredytowanie przy tej wariacji cenowej i kosztach utrzymania. Strzelacie sobie dalej w kolano, wasz elektorat to na pewno kupuje
– czytamy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/646482-zwolennik-opozycji-atakuje-co-zlego-w-kupowaniu-na-zeszyt