Zdaniem Donalda Tuska obóz PiS to w istocie patologia. Cały obóz: i wyborcy, i politycy.
Królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu, wielu lat. Wymarzona polityczna klientela dla władzy, która sama ma podobny schemat myślenia do tej klienteli -
— tak to wygląda w ocenie lidera Platformy. Nie to co jego własny obóz. On ma myśl. Myśl polityczną. Bardzo soczyście ujął to poseł KO Witold Zembaczyński, zapytany przez TVP Opole, dlaczego swój samochód przyozdobił ośmioma gwiazdkami:
Każdy mój pojazd posiada napis „Je…ć PiS”. Jest to hasło przewodnie mojej myśli politycznej i utożsamiam się z nim w 100 proc.
Być może więc Platforma nie ma programu, ale ma za to „myśl polityczną”. Rzeczywiście konsekwentnie realizowaną. Co to oznacza dla Polski w razie zwycięstwa opozycji? Na pewno represje wobec przeciwników politycznych. Ale co jeszcze? Nie wiemy. I nie powinniśmy wiedzieć. Sama Platforma też pewnie nie wie, bo jest przecież partią „wdrażaczy”, odwykłą od myślenia. Zrobi to, co zrobić będzie musiała.
To jest uderzające: partia kiedyś aspirująca do roli monopartii, chcąca uchodzić za główną siłę modernizacyjną Polski, dziś nawet nie udaje, że pracuje programowo, koncepcyjnie. To, co ma udawać propozycje, to nie spójna koncepcja rozwoju Polski, lecz napisane na kolanie, pod dyktando PR-owców, i to w rytmie tygodni, a nie miesięcy czy lat. Raz w lewo, raz w prawo, raz „z miłością”, za chwilę cepem. W sumie kabaret, a nie praca myślowa, programowa, koncepcyjna.
Platforma chciałaby ściągnąć Prawo i Sprawiedliwość na ten sam poziom. Na poziom młócki. Jest jak ludzie, których opisuje Tusk (w istocie raczej elektorat PO niż PiS), i wierzy, że w takim mordobiciu wygra. Wierzy słusznie, bo rzeczywiście ma mniej hamulców. Właściwie nie ma żadnych.
Partia Jarosława Kaczyńskiego tego błędu jednak nie popełnia. Na agresję, na chamstwo i brutalność odpowiada kongresem programowym o rozmachu dawno nie widzianym. Odpowiada świeżością, której należałoby się spodziewać raczej po partii opozycyjnej, niż po ugrupowaniu rządzącym od prawie ośmiu lat. Odpowiada energią, która może konkurencji odebrać chęć do walki.
Nic się nie zmieniło od lat 2010-2015-cie, gdy to PiS zdobyło faktyczny monopol na poważną refleksję nad Polską. Wokół, niestety, pustynia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/646427-pis-potwierdza-ze-wciaz-ma-monopol-na-refleksje-nad-polska