Od ponad 2 lat wyniki szczytu Rady Europejskiej w grudniu 2020 roku stanowią przedmiot debaty w środowisku Zjednoczonej Prawicy. Debaty wynika ze sporu dotyczącego kluczowych decyzji, które w imieniu Polski na tym szczycie podjął Premier Mateusz Morawiecki, których skutki dzisiaj obserwujemy. Co istotne, niezależnie od faktu odmiennych stanowisk pomiędzy środowiskiem Suwerennej Polski a środowiskiem Pana Premiera, jest to debata prowadzona rzeczowo, to również siła naszego obozu. Tego wymaga troska o polskie sprawy.
Jednym z punktów spornych związanych z decyzjami podjętymi podczas tego szczytu jest kwestia pakietu klimatycznego nazwanego FitFor55.
Wczoraj na łamach wPolityce.pl mogliśmy przeczytać w tekście jednego z autorów polskiej polityki klimatycznej i negocjatora pakietów klimatycznych w ramach UE, pana ministra Adama Guibourgé-Czetwertyńskiego kilka tez, które wymagają komentarza lub sprostowania.
Po pierwsze stwierdził, że „nieprawdą jest, że Premier Polski na forum Rady Europejskiej w 2020 r. mógł cokolwiek zablokować”. Na wstępie należy stwierdzić, że Rada Europejska zgodnie z art. 15 traktatu o Unii Europejskiej składająca się z szefów rządów „nadaje Unii impulsy do jej rozwoju i określa ogólne kierunki i priorytety polityczne”. Swoje decyzje Rada Europejska podejmuje w drodze konsensusu, a do takich należą konkluzje z odbywanych szczytów Rady Europejskiej. Konsensus to oczywiście jednomyślność. W punkcie 12 konkluzji szczytu Rady Europejskiej z 10-11 grudnia 2020 roku czytamy, że szefowie rządów państw UE jako Rada Europejska zatwierdzili „wiążący cel UE zakładający ograniczenie w UE emisji netto gazów cieplarnianych do roku 2030 o co najmniej 55 proc. w porównaniu z poziomem z roku 1990. Wzywa współprawodawców do uwzględnienia tego nowego celu we wniosku dotyczącym europejskiego prawa o klimacie i do szybkiego przyjęcia tego wniosku”.
Efektem tego wezwania Rady Europejskiej było złożenie przez Komisję Europejską kilka miesięcy później pakietu zmian kilkunastu dyrektyw i rozporządzeń pod nazwą „FitFor55”. Zatem, Premier na szczycie mógł zablokować decyzję wzywającą do uchwalenia pakietu FitFor55. Nie polegają zatem na prawdzie twierdzenia, że Premier nie mógł niczego zablokować. Premier wyraził zgodę na to, by pakiet FitFor55 był procedowany w takim kierunku, w jakim został następczo uchwalony przez pozostałe organy unijne. Co istotne, tak kluczową decyzję jak wskazał minister Zbigniew Ziobro, Premier podjął bez udziału Rady Ministrów.
Drugim zagadnieniem, które w swoim komentarzu podnosi minister Guibourgé-Czetwertyński jest kwestia możliwości wetowania FitFor55 na etapie wykonawczym.
W pierwszej kolejności należy stwierdzić, że pakiet FitFor55 w ogóle nie był procedowany dopóki nie było zgody Rady Europejskiej. Po pierwszych konkluzjach w tej sprawie w grudniu 2019 roku wobec ówcześnie składanych wątpliwości Polski Komisja nie przedstawiła żadnych propozycji legislacyjnych, oczekując na kierunki ustalone przez Radę Europejską. Podobnie procedowany był poprzedni pakiet klimatyczny z 2015 roku, który poprzedziły kierunkowe konkluzje Rady Europejskiej. Dlatego należy wskazać, że gdyby Polska konsekwentnie wetowała cele klimatyczne Unii na poziomie Rady Europejskiej, bez jej upoważnienia, tak jak w przypadku poprzednich pakietów klimatycznych, Komisja nie przedstawiłaby projektów.
Jednak Premier zgodę wyraził, a Komisja kilka miesięcy później projekty przedstawiła. Zdecydowano się na skorzystanie z procedury większości kwalifikowanej, co uniemożliwiało Polsce wetowanie tych rozwiązań w procedurze przyjętej przez Komisję.
Co niepokoi w rozważaniach pana ministra natomiast to fakt niemal bezwiednego uznania tego stanu rzeczy. Pan minister jako naturalne uznaje, że Komisja miała prawo tak zdecydować. Na pytania o możliwość wetowania FitFor55 po zgodzie Rady Europejskiej również takie stanowisko bezpośrednio po szczycie przedstawiał ówczesny minister ds. europejskich Konrad Szymański. Premier Morawiecki zgodził się zatem na procedowanie pakietu FitFor55 ze świadomością, że na dalszym etapie postulaty Polski mogą być pomijane, a cały pakiet przyjęty wbrew stanowisku Polski na etapie wykonawczym. Tak w istocie się stało.
Problem polega na tym, że Polska od 2016 roku, w czasie rządu Premier Beaty Szydło Polska zaskarżyła politykę klimatyczną UE wskazując, że kolejne radykalne zmiany w ramach pakietów klimatycznych naruszają traktaty, poprzez procedowanie ich w procedurach większościowych. W ten sposób próbowano zanegować pakiet klimatyczny zaakceptowany przez Donalda Tuska i Ewę Kopacz, który tak dotkliwie odczuwamy w ostatnich latach jeśli chodzi o cenę prądu i ciepła. Chodzi o art. 192 ust. 2 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który stanowi, że jednomyślność wymagana jest jeśli zmiany w polityce klimatycznej wpływają „znacząco na wybór Państwa Członkowskiego między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę jego zaopatrzenia w energię”.
TSUE w 2018 roku nie podzielił poglądów rządu Premier Beaty Szydło oddalając skargę Polski. Ministrowie Guibourgé-Czetwertyński i Szymański przyjęli ten wyrok do wiadomości i po prostu złożyli broń, ponieważ nawet z tekstu Pana ministra wynika pełna aprobata dla narzucania Polsce rozwiązań energetycznych metodą faktów dokonanych, wbrew zagwarantowanemu prawu weta w traktatach.
Pakiet FitFor55 de facto pozbawia Polskę możliwości korzystania z węgla. Oparcie na nim energetyki i ciepłownictwa obarczone jest gigantycznymi kosztami wynikającymi z systemu ETS. Rozwiązania pakietu FitFor55 de facto w krótkiej perspektywie nakazują Polsce rezygnację z węgla na rzecz wiatraków, fotowoltaiki i pomp ciepła. Zatem Polska pozbawiona została suwerenności energetycznej, bo kształt zaopatrzenia w energię naszego państwa z góry określa Unia Europejska. Dlatego oczywistym jest, że Polska prawo weta w tej sprawie wprost na podstawie traktatów posiada, mimo że jest jej bezprawnie odbierane. Należy się o to na każdym kroku upominać, a od strony formalnej szukać ścieżek wyegzekwowania tego prawa na polu unijnym oraz krajowym.
Również z tego powodu należało wetować konkluzje Rady Europejskiej. Bo przez udzieloną zgodę de facto Premier uznał w pełni skutki prawne tego wyroku, ponieważ ze strony polskiej nie znalazło się żadne zastrzeżenie co do trybu wdrażania pakietu FitFor55. Nasi negocjatorzy doskonale wiedzieli i wynika to właśnie z tekstu Pana Ministra, że po szczycie Rady Europejskiej Polska straci jakiekolwiek narzędzia by skutecznie oddziaływać na kształt FitFor55.
Należało więc dążyć do tego, by w konkluzjach Rady Europejskiej wyraźne wskazano że zasadniczym, podstawowym celem Unii jest doprowadzanie do istotnej zmiany miksu energetycznego państw członkowskich, co z kolei dałoby określone efekty w sferze ochrony środowiska. Zmusiłoby to organy UE do zastosowania specjalnej procedury legislacyjnej uwzględniającej możliwość skorzystania z prawa weta przy uchwalaniu aktów prawa UE wchodzących w skład pakietu „Fix for 55”, istotnie wpływających na miks energetyczny poszczególnych państw. Z uwagi na to, że konkluzje Rady Europejskiej przyjmowane są w drodze konsensusu, nie należało zgadzać się na uzgodnienie konkluzji, które dawały możliwość przyjęcia aktów prawa UE w zwykłej procedurze ustawodawczej, w której Polska nie ma szans (lub co najwyżej znikome szanse) na zablokowanie wprowadzenia nawet skrajnie niekorzystnych dla niej rozwiązań.
W swoim tekście Pan Minister bagatelizuje tego typu wątpliwości nazywając je „motywowanym politycznie uproszczeniem pod płaszczykiem troski o polską suwerenność”. Być może łatwiej mówić, że nic nie można zrobić i w pełni uznawać stanowisko Komisji Europejskiej, jednak nie na miejscu w obliczu skutków FitFor 55 dla Polski jest sugerowanie politycznej motywacji w prezentowaniu faktów o procesie decyzyjnym wobec FitFor55. Wszystkie zastrzeżenia, które podnoszę w niniejszej polemice były wielokrotnie podnoszone przez Suwerenną Polskę (ówcześnie Solidarną Polskę) jeszcze zanim podjęto decyzje. Niestety zostały one zignorowane.
Sebastian Kaleta
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Fit for 55 i weto? „Nieprawdą jest, że premier Polski na forum Rady Europejskiej w 2020 roku mógł cokolwiek zablokować”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/646320-polemika-z-ministrem-adamem-guibourge-czetwertynskim