„Donald Tusk uznał, że tylko w ten sposób wybije się ponad inne partie opozycyjne i tylko w ten sposób będzie najbardziej wyrazisty, skupi na sobie ten elektorat antypisowski” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
„Chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili”
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas wczorajszego wystąpienia nie tylko próbował wykorzystać politycznie tragiczną śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy, ale przy okazji uderzył w wyborców Prawa i Sprawiedliwości.
Na spotkaniu z mieszkańcami Sulechowa mówił m.in., że „mamy w Polsce władzę, która promuje bicie dzieci i równocześnie chce kary śmierci dla tych, którzy biją dzieci”. Były premier przekonywał również, że nie ma przypadku, że „margines społeczny” to „symbol czasów PiS-owskich w Polsce”.
A wszystko w Polsce od kilku lat jest postawione na głowie, tzn. królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat. Wymarzona klientela polityczna dla władzy, która sama sposób myślenia bardzo podobny do tej klienteli
— powiedział.
CZYTAJ TAKŻE: Obrzydliwe! „Chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat”. Tusk nazywa ich wyborcami PiS
„Donald Tusk uznał, że tylko w ten sposób wybije się ponad inne partie opozycyjne”
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy prof. Mieczysława Rybę z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
To już nie pierwszy raz, kiedy próbuje się jakąś tragedię wykorzystać w grze politycznej – na różne sposoby to jest robione i Donald Tusk takie kampanie realizował już przynajmniej kilka razy. przypomnę ostatnią rzecz, samobójstwo syna posłanki i każde takie nieszczęście, które się zdarzy – PiS jest „winny”. A przy okazji ileś takich wypowiedzi obraźliwych na temat PiS
— ocenia nasz rozmówca.
To bywa groteskowe, jest też adresowane do najtwardszego elektoratu opozycyjnego, który – jak przyjdzie susza, to „wina PiS”, jak wojna – „wina PiS”, powodzie też
— dodaje.
Taką narrację przyjęła Platforma i wydaje mi się, że im bliżej wyborów, tym więcej będzie tego typu wypowiedzi. Donald Tusk uznał, że tylko w ten sposób wybije się ponad inne partie opozycyjne i tylko w ten sposób będzie najbardziej wyrazisty, skupi na sobie ten elektorat antypisowski
— ocenił.
„Od tamtego momentu czują się elitą narodu”
W ciągu prawie ośmiu lat rządów PiS politycy Platformy Obywatelskiej niekiedy przyznawali w wywiadach czy na spotkaniach z wyborcami, że podczas sprawowania władzy nieco oddalili się od społeczeństwa i mogło to być jedną z przyczyn pasma porażek wyborczych z ostatnich lat. Mimo to po stronie opozycyjnej niejednokrotnie zdarzały się pogardliwe wypowiedzi nie tyle o politykach, co o wyborcach PiS.
O ile wcześniej tego rodzaju słowa były ze strony opozycyjnych „ekspertów”, „autorytetów”, elit naukowych czy artystycznych lub po prostu „zwykłych” wyborców KO, o tyle tym razem posunął się do tego sam lider PO. Czy Platforma nie nauczyła się przez ostatnie lata, że takie podejście do wyborców jest dla niej raczej zgubną taktyką?
Jeżeli mówimy o wyborach i wyborcach w ogóle, to tak, powinna się nauczyć. Natomiast wyborcy totalnej opozycji uważają, że polityka społeczna PiS jest zła, antydemokratyczna, bo łamie pewien układ, który oni stworzyli przy okrągłym stole. Przypomnijmy sobie, jaką datę oni czczą: 4 czerwca 1989 r., czyli wybory kontraktowe
— mówi prof. Ryba.
To nie były wolne wybory, one były wyborami kontraktowymi, a więc nie miały za wiele wspólnego z demokracją, zwłaszcza, że złamano nawet procedury w trakcie głosowania, umożliwiając wybór odrzuconych kandydatów PZPR-owskich. Były to wybory kontraktowe, a oni od tamtego momentu czują się elitą narodu, która ma prawo do wygodnego i dostatniego życia. A jeśli ktoś również aspiruje do takiego poziomu, jeśli następuje jakaś emancypacja tych biedniejszych warstw ludności, to wśród wielu przedstawicieli tej „elity” jest przekonanie, że „chamstwo się dobija na salony”
— wskazuje nasz rozmówca.
To jest niepraworządne, niedemokratyczne i jeśli w takich kategoriach się postrzega rzeczywistość i w takich kategoriach był wychowywany elektorat sporej części tej totalnej opozycji, układu pookrągłostołowego, jeśli pojawiają się pogardliwe słowa, atakujące często tych wyborców „pisowskich” czyli biedniejszych, to jest to element, który się podoba. Oczywiście podoba się części elektoratu, tego opozycyjnego. Dla wyborców pozostałych jest to rzecz niedopuszczalna
— dodaje.
Kiedy jednak słyszę tego rodzaju wypowiedzi lidera Platformy, to często mam wrażenie, że Donald Tusk walczy nie tyle z PiS-em, co z konkurencją na opozycji
— podsumowuje wykładowca KUL.
CZYTAJ TAKŻE:
Not. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/646253-prof-ryba-im-blizej-wyborow-tym-wiecej-takich-slow-tuska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.