„W artykule znajduje się wiele prawdziwych informacji” – pisze Marek Kuchciński w oświadczeniu skierowanym do tygodnika „Polityka”.
Szef KPRM odniósł się do artykułu pt. „Towarzystwo Kuchcińskiego z państwową dotacją”. Tekst dotyczy dotacji z Narodowego Instytutu Wolności, które zostały przekazane wielu instytucjom.
Organizacja powiązana z nim dostała pieniądze na „rozwój instytucjonalny i misyjny Przemyskiego Towarzystwa Kulturalnego”
– czytamy w „Polityce”.
W tej sprawie Marek Kuchciński wydał specjalne oświadczenie, w którym odnosi się do poszczególnych zarzutów oraz wskazuje na nieścisłości, które miały znaleźć się w artykule.
Pełna treść oświadczenia Marka Kuchcińskiego
Dziękuję redakcji tygodnika „Polityka”, że zajęła się promocją tak mi bliskiego Przemyskiego Towarzystwa Kulturalnego. W artykule znajduje się wiele prawdziwych informacji. „Początki Przemyskiego Towarzystwa Kulturalnego sięgają lat 80. i niezależnego środowiska utworzonego z inicjatywy grupy aktywnych przyjaciół. (…) Na ich czele stał Marek Kuchciński, dawny student historii sztuki, który żył poza systemem i był gorliwym wyznawcą kultury jako wyzwolenia ducha i przeciwstawienia się porządkowi totalitarnemu”. Szkoda, że umknęła Wam dalsza część zdania: „…wspomina Sir Roger Scruton, brytyjski filozof, jeden ze znamienitych gości PTK”. Zmienia to znacząco kontekst, bo nie o autopromocję chodzi, ale o cytat jednego z najwybitniejszych filozofów konserwatywnych, autora ponad trzydziestu książek wydawanych na całym świecie.
Moja rola w PTK mocno się jednak ograniczyła już w zeszłym roku. Choć bardzo żałuję, to musiałem zrezygnować z kierowania Towarzystwem.
Pisanie, że jestem tam nadal szefem, w pewien sposób mnie nobilituje. Jest jednak nieprawdziwe, bo od października ub. roku Towarzystwo ma inne władze. Nie musiałbym wyręczać dziennikarzy „Polityki” w tym trudzie dochodzenia do prawdy, gdyby zajrzeli choćby do Encyklopedii Solidarności, gdzie są ich biogramy.
Z artykułu nie dowiemy się niestety rzeczy najważniejszej: skali działań ludzi kochających Towarzystwo. Tylko w zeszłym roku zorganizowali sześć dużych konferencji z udziałem naukowców, duchownych, artystów, działaczy społecznych i owszem, także polityków. Krasiczyn, Cisowa, Kalwaria Pacławska, Myczkowce, Muczne i Przemyśl nie są, co prawda, w pobliżu redakcji Polityki, ale są w pobliżu zwykłych ludzi, którzy licznie przychodzili, by aktywnie uczestniczyć w dyskusjach o tematach bardzo odległych, jak polityka międzynarodowa, jak i bardzo im bliskich: przyszłość ziemi przemyskiej, rozwój inicjatyw lokalnych. A także o problemach związanych z działaniami dezinformacyjnymi rozpowszechnianymi także przez niektóre polskie media. Zachęcam także do zapoznania się z inicjatywą Europa Karpat, która od wielu lat rozwijana jest na terenie państw Europy Środkowej, także przez członków Towarzystwa.
Szkoda, że dziennikarze nie poświęcili chwili, by spytać, jak wiele sił i środków Towarzystwo wydaje na takie spotkania, zapraszając znakomitych gości. Bo Polska to nie tylko wielkie miasta, ale i nasze karpackie wsie i miasteczka.
Wydawaliśmy i będziemy wydawać środki na takie spotkania i na wartościowe książki.
Zaniepokoiła mnie ta promocja mojej osoby przez Towarzystwo. Sprawdziłem więc szybko stronę i zakładkę: Biblioteka Przemyskiego Towarzystwa Kulturalnego, są tam takie nazwiska jak: Janina Ryzner, Marcin Konarzewski, Franciszek Draus, Jan Musiał. Kuchcińskiego nie ma.
To prawda, że Przemyskie Towarzystwo Kulturalne otrzymało dotację w wysokości 352 tys. zł. Redakcja przeoczyła jednak fakt, że dotacja ta przeznaczona jest na działalność przez trzy lata. Będzie za to organizować kolejne spotkania, wydawać kolejne książki i utrzymywać portal archiwumwolnosci.pl. Wiem, że warto i państwo polskie powinno takie inicjatywy wspierać. Ratujemy przed zapomnieniem ludzi, którzy w czasach komunistycznych poświęcili życie, karierę, wykształcenie, by zmieniać świat i Polskę. Także zapomnianych ludzi Solidarności. Zmieniać go niejednokrotnie samotnie. Właśnie dlatego, że nie mieli oparcia w Towarzystwie takim jak to budowane w Przemyślu.
352 tysiące to ogromna suma, ale powtarzam: na trzy lata. Adres siedziby Towarzystwa jest istotnie tożsamy z adresem mojego biura poselskiego, bo w dużej zabytkowej kamienicy nie tylko mieszka wiele rodzin, ale i działają różne instytucje. Dla ścisłości informacji: biuro poselskie mieści się na piętrze tej kamienicy, a lokal Towarzystwa – na parterze. Najważniejsze jest co innego – od czasów pierwszych wolnych w Polsce wyborów to miejsce jest siedzibą środowiska ludzi zmieniających Polskę w zgodzie z ideałami Solidarności: Przemyskiego Komitetu Obywatelskiego, Przemyskiego Towarzystwa Kulturalnego, Porozumienia Centrum, Prawa i Sprawiedliwości i innych instytucji społeczeństwa obywatelskiego.
mly/polityka.pl/marekkuchcinski.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/646005-marek-kuchcinski-odpowiada-polityce-oswiadczenie