To musiało się wydarzyć. Bogusław Sonik odszedł z Platformy Obywatelskiej. Jak wyjaśnił w radiu RMF FM, to efekt nałożenia się dwóch czynników: od dawna czuł się „wypychany”, ale także sam miał dość już atmosfery w partii. Gołym okiem było widać, że polityk nie pasował do PO. Zbyt często mówił w mediach to, co myśli i dystansował się od linii partii. A po tym, gdy Donald Tusk zapowiedział, a Marcin Kierwiński potwierdził, że na listach PO nie ma miejsca dla przeciwników aborcji, rozstanie Sonika z PO było tylko kwestią czasu.
Nie jesteśmy gotowi na polityka zupełnie uczciwego, na polityka, który nie kalkuluje, nie kombinuje, tylko po prostu mówi jak jest
— mówiła w TOK FM Izabela Leszczyna, gdy PO dokonała podmiany kandydata w wyborach prezydenckich z Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego.
I wygląda na to, że posłanka Leszczyna miała rację, bo PO wciąż nie jest gotowa na polityka zupełnie uczciwego, który nie kalkuluje i mówi jak jest. A takim politykiem jest Bogusław Sonik.
Cenię sobie niezależność myślenia. Nie jestem w stanie powtarzać ogólników, sloganów, staram się zachować wewnętrzną wolność i uczciwość, mieć własne spojrzenie na świat i politykę. Tak będzie zawsze
— mówił mi Bogusław Sonik w wywiadzie, który kilka miesięcy temu opublikowaliśmy w tygodniku „Sieci”.
Po tym jak Grzegorz Schetyna przestał być szefem Platformy Obywatelskiej, partia zaczęła dołować w sondażach, zaczęła dryfować. Pojawiły się wewnętrzne spory i krytyka, która wypływała na zewnątrz. Przykładem tego był domagający się zmian list kilkudziesięciu posłów, zaadresowany do ówczesnego szefa PO Borysa Budki. Wtedy przypłynął okręt z Donaldem Tuskiem i uspokoił te wzburzone fale. Z tego powodu większość członków PO cieszy się z powrotu kapitana. Udało się zatrzymać odpływ elektoratu i członków PO do Szymona Hołowni, a nawet część sympatyków wróciła. Podobnie, jak wiara, że możliwe jest zwycięstwo. Ten ostatni rok pokazał jednak, że nawet z Donaldem Tuskiem na czele nie udało się wrócić do dawnych notowań. Nie osiągnęliśmy jeszcze najlepszego wyniku z czasów, gdy przewodniczącym był Grzegorz Schetyna. Mówiąc publicystycznie udało się uratować PO przed zatonięciem, ale do pełnego sukcesu jeszcze trochę brakuje
— mówił w tym samym wywiadzie Sonik. I jeszcze:
Na pewno PO nie jest dziś partią, która ma jasny przekaz ideowy. Prezentuje szerokie spektrum poglądów, które ma doprowadzić do zwycięstwa. I to jest ważne. Natomiast pewne jest to, że polskie partie od lat są partiami wodzowskimi. I tu PO niewiele różni się od PiS-u.
Bogusław Sonik nie tylko ma odwagę krytycznie wypowiadać się o Donaldzie Tusku i jego pomyśle na przejęcie władzy, ale także opowiada się za życiem. Chcąc pozostać wiernym swoim poglądom musiał pożegnać się z partią, ale liczę, że nie pożegna się z polityką, bo ta potrzebuje ludzi uczciwych, odważnych, z silnym kręgosłupem moralnym.
W tym miejscu, gdy okazuje się, że w PO nie ma miejsca na przeciwników aborcji warto przypomnieć, że wciąż obowiązuje Deklaracja Ideowa PO z 21 grudnia 2001 r., a nowa deklaracja dotąd nie powstała. Wówczas PO była formacją odwołującą się do wartości konserwatywno-liberalnych, republikańskich i chrześcijańsko demokratycznych. Punkt drugi tego dokumentu to „Fundament wartości”. Co tam zapisano?
Fundamentem cywilizacji Zachodu jest Dekalog. Wierzymy wspólnie w trwałą wartość norm w nim zawartych. Nie chcemy, by Państwo przypisywało sobie rolę strażnika Dekalogu. Ale Państwo nie może pozwalać, by jedni – łamiąc zawarte w nim zasady – pozbawiali w ten sposób godności i praw innych albo deprawowali tych, którzy nie dojrzeli jeszcze do pełnej odpowiedzialności za swoje życie. Dlatego zadaniem Państwa jest roztropne wspieranie rodziny i tradycyjnych norm obyczajowych, służących jej trwałości i rozwojowi. Dlatego prawo winno ochraniać życie ludzkie, tak jak czyni to obowiązujące dziś w Polsce ustawodawstwo, zakazując również eutanazji i ograniczając badania genetyczne. Zadaniem polityki jest ciągłe wytyczanie granic, których przekroczenie przez człowieka lub grupę ludzi wystawia całą wspólnotę na niebezpieczeństwo. Ale także granic władzy publicznej, których przekroczenie narusza autonomię jednostki. Dobra polityka potrafi obronić obywateli przed anarchią i prywatą
— czytamy w deklaracji krakowskiej.
Donald Tusk czym prędzej powinien ogłosić, że ten dokument od dawna już nie obowiązuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/645821-odejscie-sonika-z-po-bylo-kwestia-czasu