„Generałów, którzy odpowiadali za stan wojenny, już u nas nie ma. Natomiast są tacy, którzy zmieniali obraz naszego wojska, przystosowując go do standardów NATO” - wyjaśniał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” w 2021 roku gen. Roman Harmoza, honorowy prezes Klubu Generałów i Admirałów.
„Rzeczpospolita” zauważa wzmożenie aktywności kontrowersyjnego Klubu Generałów i Admirałów, czyli stowarzyszenia, skupiającego w swych szeregach prominentne postaci wojska z czasów stanu wojennego. W ostatnim czasie, inicjatywa byłych wojskowych odbywa serię spotkań z partiami opozycyjnymi, niedawno z Platformą Obywatelską.
Do spotkania doszło pod koniec marca. Uczestniczyli w nim szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka oraz Tomasz Siemoniak, były minister obrony i wiceszef Platformy Obywatelskiej. Było to już kolejne spotkanie liderów opozycji z organizacją, którą do niedawna politycy omijali szerokim łukiem
— podaje „Rzeczpospolita”.
Kontrowersyjny Klub powstał w 1996 roku, a jego członkiem może zostać każdy, kto dosłużył się stopnia generała bądź admirała. Rzeczywistość pokazała jednak, że przez zdecydowaną większość czasu trwania Klubu, jego głównymi członkami byli wojskowi okresu PRL, często ze skompromitowanymi biografiami. I tak, prezesami organizacji byli m.in. gen. Roman Misztal (szef wywiadu wojskowego w stanie wojennym), gen. Franciszek Puchała (planista stanu wojennego), zaś do członków Klubu wpisać należy gen. Teodora Kufla (szefa wojskowej bezpieki) czy gen. Józefa Baryłę (byłego członka WRON).
Działalność Klubu Generałów i Admirałów nabrała rozgłosu w 2013 roku, gdy jego przedstawiciele żywo zabiegali o asystę honorową na pogrzebie gen. Floriana Siwickiego, dowódcy agresji na Czechosłowację i jednego z głównych współpracowników gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Kilka miesięcy potem Klub podpisał z MON porozumienie, które zerwane zostało zaraz po przejęciu władzy przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku.
Mimo długotrwałego omijania Klubu przez polityków, klimat wokół niego zmienił się w 2019 r., gdy doszło do spotkania lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza z członkami Klubu Generałów. Dwa lata po tym fakcie, z działaczami Klubu spotkał się Szymon Hołownia, a po nim Włodzimierz Czarzasty, lider polskiej lewicy. We wrześniu 2022 r. generałowie spotkali się z rzecznikiem praw obywatelskich Marcinem Wiąckiem.
Postkomunistyczna grupa lobbingowa?
Najistotniejszym tematem, który poruszany jest na spotkaniach Klubu Generałów i Admirałów, jest kwestia pochówków dawnych dowódców. Jest to echo decyzji ministra Błaszczaka, który postanowił zmienić paradygmat przyznawania asysty wojskowej i honorowej podczas grzebania najważniejszych oficerów. Od 2021 roku to minister obrony narodowej decyduje o jej przyznaniu bądź nie. Nietrudno się domyślić, że nowe zasady, wprowadzone przez rząd PiS, nie przypadły do gustu komunistycznym generałom. Innym tematem jest sprawa emerytur wojskowych.
Głównym powodem tego, że politycy opozycji przestali obawiać się spotkań ze skompromitowanym Klubem Generałów i Admirałów, jest natura - po prostu emerytowani dowódcy stanu wojennego umarli.
Generałów, którzy odpowiadali za stan wojenny, już u nas nie ma. Natomiast są tacy, którzy zmieniali obraz naszego wojska, przystosowując go do standardów NATO
— wyjaśniał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” w 2021 roku gen. Roman Harmoza.
Były minister obrony narodowej i prominentny polityk PO Tomasz Siemoniak zwraca uwagę, że przeszłość Klubu naznaczona jest komunistycznym dziedzictwem.
Na sali najstarsi jednak według mojej obserwacji byli generałowie z lat ‘90. Wiceszefem warszawskiego klubu jest gen. Anatol Wojtan, który w moich czasach był zastępcą szefa Sztabu Generalnego
— powiedział Siemoniak.
Moją rolą jest spotykanie się z różnymi organizacjami, jeśli mnie zapraszają. Nie zawsze muszę podzielać wszystkie poglądy jej członków
— dodał były minister obrony narodowej.
Niemniej Klub Generałów wciąż budzi poważne kontrowersje. „Gazeta Polska” opisywała np. relacje generałów z Szymonem Hołownią i jego środowiskiem politycznym. W spotkaniach z liderem Polski 2050 uczestniczyć mieli m.in. szkolony w Moskwie Jerzy Słowiński, były szef WSI gen. Marek Dukaczewski, a także rozmaici współpracownicy komunistycznej Służby Bezpieczeństwa.
Jak podaje „Rzeczpospolita” generałowie z Klubu wcale nie zasypiają gruszek w popiele, a ich ambicje polityczne są większe, niż mogłoby się wydawać. Mają oni często podkreślać, że chcieliby odgrywać rolę doradców ds. bezpieczeństwa w przypadku zwycięstwa opozycji w wyborach parlamentarnych.
Kłopotliwe związki liderów opozycji z przedstawicielami komunistycznego aparatu represji, zgrupowanych w elitarnym klubie, mogą wskazywać na to, że istotnie - zapleczem eksperckim dla potencjalnego rządu opozycji mogliby być członkowie organizacji, zrzeszającej ludzi odpowiedzialnych za stan wojenny w Polsce.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/645191-zaplecze-ko-planisci-stanu-wojennego-chca-doradzac-opozycji