Spotkałem się dziś z opiniami, że było to jedno z najlepszych i najważniejszych przemówień prezydenta Andrzeja Dudy. I zgadzam się z nimi. Andrzej Duda na Placu Zamkowym, występując w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, dobrze wypunktował istotę sporu w naszej ojczyźnie: czy będą w Polsce obcy panowie czy też rządzimy się sami?
Nie ma w Polsce obcych panów” – jakże znamienny fragment 3–majowej pieśni historycznej, starej, z tamtych czasów. Fragment ukazujący istotę tego, o co walczono wówczas, tamte 232 lata temu i więcej. Dlaczego w ogóle przyjęto tamtą konstytucję? Czemu wypracowano to rozwiązanie? Śmiało można powiedzieć: od stuleci powtarzamy, że jesteśmy z niego dumni – my, jako Polacy – z wielkiego wspaniałego dzieła, myśli politycznej. Polskiej myśli politycznej! A przecież na wskroś nowoczesnej na skalę wówczas światową
— mówił.
Później wrócił jeszcze do tego wątku, stwierdzając, że nie udało się tamtej Rzeczypospolitej uratować.
Nie udało się obronić tej prawdziwej wolności, jaką jest życie we własnym państwie, w którym decydujesz o sobie, wspólnie o swoich sprawach. W którym nie ma obcych panów właśnie
— przypomniał.
Jak cenna jest Polska wolność? Prezydent podkreślił, że w okresie 232 lat od uchwalenia Konstytucji 3 Maja, Polska rzeczywiście była zaledwie przez 59 lat.
Licząc od 1791 roku do trzeciego rozbioru Polski – cztery lata. Licząc potem od 1918 roku do 1939 roku – 21 lat. W sumie 25. I licząc teraz, od 1989 roku, 34 lata. Razem 59 lat. 59 lat na 232! O, jakże to mało! O, jakże to boleśnie mało dla całych długich pokoleń Polaków od 1791 roku
— mówił.
Stojący obok mnie na Placu Zamkowym podczas wystąpienia prezydenta prof. Jan Żaryn, doskonały historyk, organizator, szef Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego skomentował: „to trzeba wybić w tytułach, jak boleśnie mało!”.
Nie chodziło jednak prezydentowi wyłącznie o przeszłość ale o spojrzenie w przyszłość, o przypomnienie jak cenna jest niepodległość, jak krucha, jak wymaga ciągłego wysiłku. Jeśli bowiem „państwo polskie będzie słabe - będzie podległe. Historia jednoznacznie to pokazuje”.
Więc albo przychodzące kolejne pokolenia i kolejni politycy, prowadząc sprawy Rzeczpospolitej, będą budowali Rzeczpospolitą silną, niepodległą, rzeczywiście suwerenną, albo w istocie to nie będzie nasza Polska, albo będzie to Polska, gdzie są inni panowie
— stwierdził.
Po imieniu nazwał też to, co zdarzyło się po 1989 roku. Z jednej strony ogromna szansa i wielki wysiłek wielu ludzi, którzy pracowali na rzecz niepodległości oraz
„Polskę reformowali, zmieniali, usuwając pokłady tego złego co zostało po latach zniewolenia, zależności od wielkiego koszmaru ze Wschodu, od Związku Sowieckiego, od ruskości, od ruskiego miru. Którzy Polskę stopniowo z tego przez żmudne lata oczyszczali niejednokrotnie cierpiąc”.
Z drugiej strony, była Polska po wyjściu z komunizmu
słaba, gospodarczo biedniutka, z tak strasznymi kompleksami, ze starym, często zniszczonym przemysłem. […] Była jednocześnie tak łapczywym kąskiem z jej 38–mln społeczeństwem, ogromnym jak na skalę europejską; z jej niezwykłym położeniem w sercu Europy; z jej wielkością 312 tys. km kw.; z niezwykłą szansą rozwojową, jaką zawsze od wieków w sobie nosi, która pozwoliła jej być tą wielką II Rzecząpospolitą.
Dodam, że to dramatyczne rozdarcie obecne jest w polskiej polityce i dzisiaj. Cieszy nas wspólny europejski rynek, wrota do wolnego handlu, ciężko wypracowanej polskiej konkurencyjności. Martwi, że coraz jaśniej niektórzy twierdzą, że ceną za to ma być rezygnacja z suwerenności. Nie może być zgody na takie dźwignie i szantaże, za wszelką cenę trzeba bronić czerwonych linii wolności i niepodległości, litery i ducha traktatów unijnych. One obowiązują obie strony!
Trzeba też mieć świadomość kruchości europejskiego porządku. Unia i NATO są bardzo ważne ale w najmniejszym stopniu nie zwalniają nas z obowiązku budowania samodzielnej siły militarnej i sprawnego państwa.
Zagrożenie ze Wschodu znowu się objawiło, ponownie chcą nam narzucić „ruski mir”, który - jak podkreślił Andrzej Duda - do dzisiaj w wielu polskich domach budzi strach
bo kojarzy się z syberyjskimi kajdanami, z pracą w kopalni do śmierci na wschodzie, z zamarznięciem na bosaka na 40 – stopniowym mrozie, z kulą w tyle głowy w katyńskich dołach, z zamordowaniem w katowniach NKWD.
Rosja próbuje dziś iść na Zachód w sposób, który w ocenie prezydenta przypomina rozbiory Polski.
Jeśli popatrzeć na 2014r., kiedy Rosja po raz pierwszy w istocie na Ukrainę się rzuciła, zagarniając część jej ziemi; i potem na 2022r., kiedy przypuściła frontalny atak – to to wygląda jak dawny, wykonany przez Rosję Carską rozbiory Polski. Najpierw zagarniecie części ziemi, potem znów części, a potem znów – wtedy wspólnie z innymi grabieżcami. Dzisiaj na szczęście wokół Ukrainy są tacy, którzy jej pomagają, po to by mogła odeprzeć tego jednego, straszliwego agresora. Dziękuje Wam, że my właśnie takim krajem, który wspiera dziś ukraińskich sąsiadów, jesteśmy
— podkreślił.
Wyciągnięta z historii lekcja to jednak przede wszystkim konieczność stałego podnoszenia własnych zdolności obronnych. Dlatego prezydent podziękował wszystkim, „którzy w ostatnich latach zgłaszają się do służb mundurowych”, a Polakom, że godzą się na modernizację sił zbrojnych i olbrzymie zakupy zbrojeniowe.
Tak, olbrzymie. Tak, ja sobie też oczywiście zdaję sprawę z tego, że te pieniądze można było przeznaczyć na inny cel. Ale szanowni Państwo, doskonale wiecie że dzisiaj właśnie na obronność muszą one być przeznaczone po to, by nikt nie przyszedł zagarniać naszej ziemi. Po to te zakupy realizujemy, po to by nie trzeba było walczyć, po to by to uzbrojenie było dostateczne by odstraszyć każdego potencjalnego przeciwnika. Dzisiaj to właśnie w Polsce w pierwszej kolejności jest tak bardzo potrzebne
— słyszeli zgromadzeni na Placu Zamkowym i przed telewizorami.
To jest nasze wielkie zobowiązanie, aby w miarę jak kolejne lata będą upływały i kolejne dziesięciolecia będą przyrastały do rocznicy tamtej jutrzenki majowej, by mogli Polacy z dumą mówić: coraz więcej jest w tym okresie wolnej, suwerennej, niepodległej, silnej Polski, z której jesteśmy dumni, jako wielkiego europejskiego państwa, w którym możemy żyć bezpiecznie, być u siebie, w którym nie ma obcych panów. Niech żyje Polska!
— zakończył.
Ważne słowa, warte zapamiętania przesłanie. Nie dajmy sobie zainstalować obcych panów od środka, zbudujmy siłę, by było to niemożliwe od zewnątrz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/645074-czy-beda-w-polsce-obcy-panowie