Indywidualnie Donald Tusk osiągnął jednak jakiś sukces, bo jest numerem jeden w rankingach nieufności.
Wielki człowiek okazał się wielkim słabeuszem. Popierano go w instytucjach unijnych (zaangażowała się sama Ursula von der Leyen). Pomagano w stolicach unijnych państw. Mógł liczyć na Europejską Partię Ludową i należące do niej ugrupowania w poszczególnych państwach. W ogień chcieli wskoczyć za nim „intelektualiści” i „twórcy” podpisujący listy otwarte i formułujący dramatyczne apele. „Gazeta Wyborcza” (i inne okopy Agory) dostały na punkcie wspierania go kompletnej fiksacji. Wtórowały im kanały TVN, Onet, „Polityka” i sporo mniejszych mediów. Wariowali chcący mu przychylić nieba celebryci. I du…ża klapa.
Donald Tusk przegrał największą rozgrywkę, dla której wrócił do polskiej polityki – stworzenie jednej listy całej opozycji. To miała być winda, a wręcz rakieta do władzy. Dla opozycji i dla niego samego. I dla wszystkich sponsorów, mentorów, opiekunów, doradców i bojówkarzy. Rakieta pyknęła cherlawym ogniem, zrobiło się trochę dymu i wszystko zdechło. Oczywiście jeszcze wierni słudzy i inwestorzy projektu jednej listy udają, że to tylko chwilowa zadyszka i ostatecznie ten „genialny” wynalazek jednak powstanie. Niezależnie od pobożnych życzeń klapa jest i nie chce zniknąć.
Nawet Koalicja Obywatelska nic specjalnego nie zyskała pod przewodem nowego Lenina (ze względu na sposób zainstalowania we własnym kraju). Ten współczesny Lenin zresztą nie bardzo się na razie sprawdził. Tak czy owak inwestycja Niemiec w Tuska w 2021 r. jest podobna do inwestycji Cesarstwa Niemieckiego w Lenina w 1917 r., choć wielkość zaangażowania jest zdecydowanie inna i inne są przeznaczone na to środki.
Cesarstwo Niemieckie na rewolucję w Rosji (i Lenina) wydało wtedy równowartość obecnych 400-500 mln euro. Na broń i materiały wybuchowe, na opłacenie prowokatorów i przekupienie części ludzi władzy, na szkolenie i przerzut „rewolucjonistów”. Przerzut samego Lenina koleją był tylko wisienką na torcie. A operację przeprowadził niemiecki sztab generalny. Tuska nie trzeba przerzucać w „zaplombowanym” wagonie, wystarczy go wspierać, co przecież dzieje się od początku lat 90 XX wieku, gdy niemiecka CDU wsparła sporą gotówką Kongres Liberalno-Demokratyczny, którym Tusk wtedy kierował.
Jak na taką skalę zaangażowania i to nie tylko Niemiec, klapa Tuska jest dojmująca. Choć oczywiście jego wierni kibice i bojówkarze twierdzą, że przegrana jest zaledwie mała bitwa, zaś cała wojna zostanie wygrana. Między innymi dzięki wielkiej kontrofensywie, jaką ma być marsz 4 czerwca 2023 r. Po tym marszu nic już nie będzie takie samo, czyli zdrajcy idei jednej listy będą na kolanach błagać, żeby to tego planu wrócić i pozwolą Tuskowi zrobić, co tylko zechce.
Na razie jest wspomniana du…ża klapa i przekonanie coraz większej liczby wpływowych oraz opiniotwórczych osób, że Tusk nie jest żadnym atutem, że nie ma charyzmy (nawet sędziwy reżyser Jerzy Hoffman tak twierdzi), że nie potrafi ogarnąć nie tylko partii, ale i siebie samego, że jego gadki są nie tylko męczące, ale i denerwujące. Notowania Koalicji Obywatelskiej nie są w stanie przebić 30 proc., co oznacza nie tyle szklany, co żelbetowy sufit. A indywidualnie Tusk osiągnął jednak jakiś sukces, bo jest numerem jeden w rankingach nieufności (w ostatnim – CBOS – 58 proc.).
Cesarstwu Niemieckiemu i jego sztabowi generalnemu inwestycja się spłaciła z nawiązką: najpierw był separatystyczny pokój dający Niemcom oddech i skupienie się na froncie zachodnim, potem układ w Rapallo w 1922 r., który oczywiście nie był przypadkiem, podobnie jak następne pakty – aż do 28 września 1939 r. Inwestycja w Tuska w 2021 r. i później wygląda na jedną z najgorszych. Tusk się oczywiście bardzo stara, ale co zrobić, jak nie idzie.
Kiedy na początku lipca 2021 r. Tusk wrócił i zaraz został szefem PO, nawet ci, którzy go nie lubili czy nie cenili po stronie opozycji byli pod wrażeniem. To się gdzieś ulotniło. I dziś zamiast podziwu jest zmęczenie Tuskiem i status raczej z klasyfikacji Józefa Szwejka zaczynającej się od „dziadygi” (do przewodniczącego PO pasowałby chyba trzeci stopień – „wicepierdoła”).
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/644803-inwestycja-w-tuska-w-2021-r-na-razie-jest-klapa