„Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci. Odwoływano się do tego, znałem większość członków ówczesnego rządu i nawet mówili mi o tym głodzie i biedzie, ale nie miało to żadnych skutków. Trzeba było dopiero naszych rządów z lat 2005-2007, żeby podjąć sprawę głodnych dzieci” - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Piekoszowa.
„Polska jest jedna”
Hasłem naszych spotkań są słowa „Polska jest jedna”. Co to w gruncie rzeczy ma znaczyć? Przecież nie to, że na mapie świata jest tylko jedno państwo o nazwie Polska. Chodzi o coś innego. O to, co można najłatwiej wyjaśnić, jeśli odwołamy się do pełnej nazwy naszego państwa: Rzeczpospolita Polska
— powiedział lider partii rządzącej.
Rzeczpospolita – czyli wspólna. A wspólnota to grupa, w ramach której istnieją pewne szczególne relacje – relacje empatii, solidarności, gotowości do wzajemnego wsparcia, załatwiania wspólnych spraw w ten sposób, by wszyscy mogli uzyskać to, co im się należy. Aby były im zapewnione co najmniej podobne, jeśli nie takie same, warunki funkcjonowania, życiowego startu, życiowe perspektywy
— dodał.
To jest stan, do którego trzeba dążyć i do którego w naszej ojczyźnie w tej chwili jest jeszcze daleko. W ostatnich latach zrobiliśmy w tym kierunku bardzo wiele kroków, że idziemy po tej drodze i chyba mogę powiedzieć, że nawet dość szybko, ale cel to sprawa przyszłości
— wskazał.
Ważne jest to, że idziemy do tego celu i że kiedy mówię, że „idziemy”, to możemy odwołać się do realnych faktów. W Polsce, jak i gdzie indziej, są nierówności. Ludzie z natury rzeczy są różni. Ale te nierówności mają też pewne szczególne wymiary
— mówił Jarosław Kaczyński.
Jeśli mówimy „Polska jest jedna” i mówimy o inwestycjach, to interesujące są przede wszystkim dwa wymiary: różnic między miastem a wsią i między poszczególnymi regionami naszego kraju. Ważne, abyśmy te różnice krok po kroku, ale konsekwentnie, likwidowali
— zaznaczył.
„Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci”
Prezes PiS zwrócił uwagę, że w Polsce był taki czas, kiedy liberalizm triumfował.
Czy wszyscy funkcjonujący w życiu publicznym uznają tę zasadę równości i podejmują równe kroki? Trzeba jasno sobie powiedzieć, że nie. W Polsce nie tylko w praktyce, ale różnych konstrukcjach „teoretycznych”, ten cel jest kwestionowany
— mówił polityk.
Kiedy tworzyliśmy naszą rzeczywistość, po 1989 r., to kwestionowaliśmy w sposób radykalny, liberalny, który można było określić jako realizowanie zasad darwinizmu społecznego
— podkreślał Jarosław Kaczyński.
Donald Tusk, nasz główny przeciwnik polityczny, był nawet gotów powiedzieć „niech ludzie umierają z głodu, byleby ten mechanizm gospodarki mógł zacząć działać”. Być może był to taki młodzieńczy wygłup, ale jeśli spojrzeć na tę historię idei liberalnej, to jej ofiarą padały naprawdę tysiące, dziesiątki, a może setki tysięcy ludzi
— przypomniał.
Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci. Odwoływano się do tego, znałem większość członków ówczesnego rządu i nawet mówili mi o tym głodzie i biedzie, ale nie miało to żadnych skutków. Trzeba było dopiero naszych rządów z lat 2005-2007, żeby podjąć sprawę głodnych dzieci
— podkreślił.
Trzeba o tym przypominać, to było wstrząsające i to nie może się powtórzyć
— mówił o biedzie w czasach III RP lider PiS.
Rozwój polaryzacyjno-dyfuzyjny
Lider PiS powiedział ponadto, że za czasów rządów koalicji PO-PSL była wprost głoszona koncepcja rozwoju polaryzacyjno-dyfuzyjnego.
Oznaczało to, że rozwój ma się skoncentrować w Polsce w kilku (…) miastach, a później na zasadzie dyfuzji, przenikania miało się rozszerzać
— mówił, dodając że nigdzie na świecie się to nie potwierdziło.
Polska powiatowa, Polska wsi, mniejszych miast była w wielkiej mierze zapomniana
— dodał.
„Przypomnieliśmy sobie, ale nie w słowach, a w czynach”
Trzeba podnieść poziom życia tej części kraju, gdzie żyje większość Polaków - w mniejszych miastach i na wsi. Ten problem musi być załatwiony, to jest właśnie sprawa jednej Polski i równości - powiedział w sobotę w Piekoszewie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że nie ma demokracji tam, gdzie nie ma równości.
Prezes PiS kontynuuje objazd po kraju w ramach akcji „Polska jest jedna - Inwestycje Lokalne”. W sobotę spotkał się z mieszkańcami województwa świętokrzyskiego w miejscowości Piekoszów.
Jak podkreślił „Polska małych miast i wsi była terenem w wielkiej mierze zapomnianym”.
Myśmy sobie o niej przypomnieli. Przypomnieliśmy sobie, ale nie w słowach, a w czynach
— zastrzegł.
Zaznaczył, że przykładem tego zapomnienia są wodociągi, których wciąż nie ma w wielu miejscach w Polsce.
Te wszystkie problemy - a jest ich oczywiście wiele w wielu różnych dziedzinach - trzeba rozwiązać. Trzeba podnieść poziom życia tej części kraju, gdzie żyje większość Polaków - bo większość Polaków mieszka właśnie w mniejszych miastach i na wsi. Krótko mówiąc: ten problem musi być załatwiony
— stwierdził.
„Sprawa jednej Polski i równości Polaków”
Zdaniem Kaczyńskiego „to jest właśnie sprawa jednej Polski i równości Polaków”.
To jest sprawa wspólnoty i to jest sprawa demokracji. Bo nie ma demokracji, jeśli nie ma równości, przynajmniej tej elementarnej. Dlatego to jest takie ważne
— dodał.
Wyjaśnił, że dlatego właśnie rząd PiS podjął wielkie programy wspierające samorządy.
Niektórzy mówią, że nasza formacja jest antysamorządowa. Można to pokazać w liczbach, że jest prosamorządowa
— ocenił Kaczyński.
Lokalne inwestycje wsparte przez rząd
Prezes PiS wymienił lokalne inwestycje, które zostały wsparte przez rząd za pomocą dotacji: budowę dróg i kanalizacji, transport, kulturę, oświatę oraz dożywianie dzieci w szkołach.
Mamy wiele dziedzin, które razem tworzą jedną całość, to znaczy popychają tę gminę w kierunku, który jest celem: żeby tu się żyło nie gorzej niż w bardzo bliskich Kielcach (…) ale i nie gorzej niż w dużo bogatszej niż Kielce Warszawie
— podkreślił.
Kaczyński przyznał, że województwo świętokrzyskie jest jednym z uboższych w Polsce. Przypomniał, że człowiekiem bardzo zasłużonym dla tego województwa był wicepremier Przemysław Gosiewski, który zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej.
Gdyby żył, to zrobiłby jeszcze dużo, dużo więcej
— zapewnił.
Polska poza wielkimi miastami zmienia się we właściwym kierunku. My dotrzymujemy słowa, mówiliśmy o wspólnocie narodowej i już w pierwszym, dwuletnim okresie naszej władzy szliśmy w tym kierunku. Początkowo bardzo ostrożnie, ze względu na trudną sytuację finansową i bardzo trudnych koalicjantów. Chodzi więc także o demokrację. Demokracja zakłada dotrzymywanie słowa. Nie będziemy powtarzać różnych niemądrych żartów, że dwa razy obiecać to tyle samo, co zrobić
— powiedział.
Jak zastrzegł, rząd PiS nie jest „rządem geniuszy”.
Jesteśmy po prostu dobrze wykwalifikowanym rządem uczciwych ludzi i polskich patriotów. Byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy po wyborach rządzili dalej. Za kilka lat, jeśli ta władza zostanie poparta przez społeczeństwo, zobaczycie państwo w tej gminie ile można zrobić
— zapowiedział prezes PiS.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/644663-prezes-pis-balcerowicza-nie-wzruszaly-glodne-dzieci