Tomasz Grodzki, marszałek Senatu, udał się w podróż do Stanów Zjednoczonych.
Ktoś naiwny pomyślałby, że pan Grodzki w Stanach będzie reprezentować przede wszystkim instytucję, której przewodzi, polskie państwo i jego obywateli. Tych samych, którzy opłacają jego podróże (których, jak dobrze wiemy, nie jest mało).
Otrzeźwieliśmy, gdy zobaczyliśmy, co Grodzki opowiada w USA. Oto co powiedział podczas spotkania z dziennikarzami amerykańskich mediów w think-tanku German Marshall Fund (GMF) w Washingtonie.
Mówiąc o jesiennych wyborach w Polsce stwierdził, że po zwycięstwie obecnej koalicji Polska będzie „w tarapatach”, a krajowi grozi „miękki autorytaryzm”. Wyraził też wątpliwości na temat uczciwości przyszłych wyborów, wskazując na opinię obserwatorów OBWE z poprzednich głosowań. Ocenił jednak, że choć docenia pomoc USA i Komisji Europejskiej w tej sprawie, „obrona demokracji” w Polsce jest głównie zadaniem dla polskich polityków
— czytamy w depeszy PAP-u.
Marszałek Senatu wykorzystuje więc oficjalną podróż opłaconą przez WSZYSTKICH obywateli Polski, aby w Waszyngtonie szerzyć wyborczą propagandę swojej partii oraz fake newsy wymyślone w obozie totalnej opozycji.
Obecni na tym spotkaniu amerykańscy dziennikarze będą teraz przekazywać do swoich redakcji informacje o „ustawionych” wyborach w Polsce. Potencjalne szkody grożące państwu polskiemu i polskiej demokracji są ogromne.
Grodzkiego oczywiście to nie interesuje. Z jakiegoś dziwnego powodu uważa, że otrzymany mandat daje mu prawo pluć na Polskę za granicą i robić to za pieniądze podatników. Wszystko, co robi marszałek, coraz bardziej deprecjonuje sprawowany przez niego urząd.
Niestety nie możemy na to nic poradzić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/644614-propaganda-partyjna-w-czasie-panstwowej-delegacji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.