Jeśli jesienią wygra opozycja, to skończy się czas majowego grillowania tradycyjnej, polskiej kiełbasy - przekonuje Poseł Łukasz Mejza, który komentuje ostatnie głosowania opozycji w Parlamencie Europejskim nad pakietem FitFor55.
wPolityce.pl: Panie Pośle, polityka klimatyczna Unii Europejskiej przyspiesza na naszych oczach. We wtorek 18 kwietnia 2023r. Parlament Europejski przegłosował nowe eko-podatki, tydzień później zgodziły się na nie państwa członkowskie i tylko Polska była przeciw. Skąd ten wyższy bieg we wprowadzaniu zapisów FitFor55?
Poseł Łukasz Mejza: Z jednej strony to twarde interesy, zwłaszcza Niemiec, które swoją „zieloną technologię” będą na siłę oferowały innym państwom, której są oczywiście największym producentem w Europie. Z drugiej strony Unia Europejska, która w zamierzeniach eurokratów ma się stać superpaństwem, potrzebuje jakiegoś mitu założycielskiego, takiej świeckiej religii, która by wszystkich łączyła i nadawała sens, więc ideolodzy forsują wizję zielonej religii eko, która może i oparta jest na słusznych założeniach (no bo kto z nas nie pragnie czystej planety?), ale doprowadzi nas do samounicestwienia. Patrząc na tę lewacką część społeczeństwa, można im wmówić wszystko, łącznie z tym, że ziemia jest nie tyle płaska, o ile kwadratowa. Dlatego to ekoszaleństwo trafia na podatny grunt.
Pana zdaniem zatem tak kosztowne i uderzające w budżet każdej europejskiej, w tym polskiej rodziny, radykalne zmiany, nie mają racjonalnego uzasadnienia?
Troska o naturę to piękny i właściwy odruch, a w czystym środowisku chciałby żyć każdy z nas, jednak czy uratujemy planetę forsując ogromne zmiany w UE, która odpowiada za zaledwie 7-8% światowej emisji CO2? Czy Ziemia odetchnie z ulgą, gdy Unia Europejska zabije polskie górnictwo, gdy cała Europa odpowiada za zaledwie 3% światowego wydobycia węgla, a Chiny z każdym miesiącem oddają do użytku nowe elektrownie węglowe? Przecież to absurd i gwałt na logice. Chińczycy, jak czytają założenia tych wszystkich zielonych pakietów, płaczą ze śmiechu. Trwa wyścig mocarstw, a my chcemy z własnej woli przesiąść się na osiołka, podczas gdy obok mkną bolidy Formuły 1.
Politycy opozycji, którzy gremialnie poparli w Parlamencie Europejskim dyrektywy i rozporządzenia z pakietu FitFor55, między innymi rozszerzenie podatku ETS na nowe dziedziny życia, są zdania, że warto ponieść koszt w imię wspaniałej przyszłości następnych pokoleń.
Platforma Obywatelska tak dbała o wspaniałą przyszłość następnych pokoleń, że podniosła wiek emerytalny i zabrała Polakom pieniądze z OFE. Europosłowie opozycji zachowali się skandalicznie – zdradzili polskie interesy, zresztą nie pierwszy raz. Dziś dosłownie zapadli się pod ziemię. Żaden z nich nie ma śmiałości stanąć przed Polakami i wytłumaczyć, dlaczego narzucili na każdego mieszkańca naszego kraju dodatkowe eko-podatki już od 2026 r. za jazdę autem, za ogrzewanie domu, za energię – dodatkowe 300 zł miesięcznie. Dziś Donald Tusk jeździ po Polsce i zapowiada „babciowe” czy inne złote góry, a to jego partia zdecydowała, że rodzina z trójką dzieci odda brukselskim eurokratom dodatkowo ponad 2000 zł miesięcznie. W co oni grają?
Wśród przyjętych przez Unię Europejską nowych opłat i podatków jest na przykład nałożenie ETSu na loty samolotem czy jazdę samochodem poprzez wyższe koszty paliwa. Czy czeka nas epoka ograniczania mobilności i spędzania czasu we własnych czterech ścianach?
Zimą nawet we własnym domu Polacy będą musieli siedzieć w ciepłych puchowych kurtkach, bo nie wiadomo o ile wzrośnie ogrzewanie mieszkań, które też eko-ideolodzy z polskiej opozycji obłożyli podatkiem. Co do pytania, można jako śmiech przez łzy przypomnieć bajkę „Flinstonowie” – chyba tylko takie pojazdy z napędem w postaci siły własnych mięśni będą poruszały się po ulicach. Jeszcze warto dodać, że ci ludzie są tak bezczelni, że sami kupują sobie samochody spalinowe, Polakom każąc jeździć drogimi „elektrykami”. O lotach samolotem nie wspomnę. Te ich pseudoekologiczne pomysły to nie wyraz troski, a pogardy.
Dobrze, ale lewica straszy nas katastroficzną wizją przyszłości, jeżeli natychmiast nie wdrożymy tych zaleceń.
Katastroficzna przyszłość to rządy PO z Lewicą. Koniec jazdy autem, koniec tanich lotów, energia droższa niż luksusowe jachty czy zegarki, a Rafał Trzaskowski dorzuca jeszcze w pakiecie limity sztuk bielizny i dietę à la „postępowy unijczyk” opartą na robakach. Jako, że rozpoczyna się majówka, to chciałbym życzyć wszystkim, by nie był to ostatni okres odpoczynku z normalnym grillem. Tak może być, jeśli jesienią wygra opozycja. Nacieszmy się tradycyjną polską kiełbasą, a grillowane polędwiczki ze świerszcza, czy szaszłyki z chrząszczy zostawmy Trzaskowskiemu i reszcie lewicowych oszołomów. Jesienią odsuniemy ich w polityczny niebyt i wygra normalność.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/644602-posel-mejza-ekoidioci-z-po-to-realne-zagrozenie-dla-polakow