Tomasz Lis, który obecnie sam siebie nie nazywa dziennikarzem, w swoim live’ia na Facebooku skomentował decyzję PSL-u i Polski 2050 o wspólnym starcie wyborczym. Skupił się głównie na atakach, a w pewnych fragmentach wręcz hejcie wobec Szymona Hołowni - co ostatnio praktykuje bardzo często.
Dziś informacja dnia to prawdopodobnie podpisanie między PSL-em a partią pana Hołowni porozumienia o wspólnym starcie w wyborach parlamentarnych. Trudno mówić w tym wypadku o falstarcie, ponieważ na ogłoszenie powstania tej wspólnej listy kolega Hołownia spóźnił się o kwadrans
— zaczął swój występ Tomasz Lis, od razu wrzucając złośliwy przytyk w stronę Hołowni. Dalej jednak krytykował lidera Polski 2050 coraz ostrzej.
Hołownia według mnie zupełnie nie zdał elementarnego egzaminu z polityki w czasie wyborów prezydenckich. Tuż po pierwszej turze wyborów obraził się na cały świat, domagał się debaty w Trzaskowskim. Czegoś takiego jeszcze nie było, żeby przegrany kandydat proponował debatę komuś, kto wszedł do drugiej tury. Trzaskowski pokornie się zgodził, pokazał dobrą wolę, ale Hołownia nigdy go realnie nie poparł. To było poparcie co najwyżej letnie, umiarkowane, powściągliwe. Gdy zapytano go tuż przed drugą turą wyborów, kogo poprze, odpowiedział: „To nie jest dobry wybór. Wybór między Dudą i Trzaskowskim to jest jak wybór między płonącym domem a złamaną ręką”. Serio, tak uważał? Tak uważał. Potem chciał być liderem opozycji, ale okazało się, że wrócił Tusk i był zupełnie inny lider opozycji. Potem twierdził, że nie będzie nikomu wskakiwał na kolanka, konkretnie Tuskowi
— mówił Lis.
„Czy tak się zachowuje polityk opozycji?”
Czyli na kolanka nie, współpraca opozycji nie, wspólna lista nie, ostatnio mamy kolejne kontrowersje wokół marszu
— podsumował. Tomasz Lis odrzucił tłumaczenia Szymona Hołowni, że jego wypowiedź o marszu 4 czerwca jest prezentowana w sposób zmanipulowany.
Nie, to on ordynarnie manipuluje mówiąc, że nie powiedział tego, co powiedział. A powiedział jasno: „Odpuśćmy sobie tego 4 czerwca”. Wszyscy właściwie odebrali tę wypowiedź jednoznacznie jako próbę dywersji, demobilizacji elektoratu opozycji (…), czy tak się zachowuje polityk opozycji, czy ktoś, kto jest w opozycji do opozycji?
— mówił.
Następnie pojawiły się wręcz hejterskie elementy występu Lisa.
Nie będę się już może rozwodził nad formą jego ostatnich wystąpień, o płaczach, zawodzeniach, jakichś swoistych jękach. Nie będę się też pastwił nad jego kolejnym książkami. (…) Szymon Hołownia w ostatnich latach dwa razy powiedział, że jest gotów zostać prezydentem. Parę miesięcy temu powiedział, że jest gotów zostać premierem. Drogi Szymonie, polski język jest pełen tajemnic. Między „jestem gotów” a „jestem gotowy” paradoksalnie jest wielka różnica. Jesteś gotów w tym sensie, że bardzo byś chciał, ale jesteś absolutnie niegotowy i do prezydentury, i do premierostwa. Polska to nie jest piaskownica dla rozkapryszonych dzieciaków. Polska to nie jest plac zabaw dla namolnych narcyzów. Tu potrzebna jest dojrzałość, dorosłość i to nie jest koniecznie kwestia wieku. „Zośka”, „Alek”, „Rudy”, Jan Rodowicz, Krzysztof Kamil Baczyński mieli po 22-23 lata, byli dorośli, dojrzali do walki o Polskę w wieku nieporównanie młodszym niż Hołownia dzisiaj
— powiedział.
Tomasz Lis w swoim live’ie poświęcił aż kilkanaście minut na samo uderzanie w Szymona Hołownię. Na swoim Twitterze też często lubi odnosić się do lidera Polski 2050. Czy to już obsesja?
tkwl/Facebook Tomasz Lis
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/644592-lis-hejtuje-holownie-polska-to-nie-plac-zabaw-dla-narcyzow