Donald Tusk konsekwentnie twierdzi, że ma już wszystko poukładane „po wyborach”. I to jedyna konsekwencja, którą widzę w jego podejściu do polityki. Cała reszta obarczona jest poważnym błędem etapu niemowlęcego jego „planu”. Niecierpliwość to nie jest dobra cecha u polityka.
Niektórzy się oburzali, niektórzy wystraszyli. Ja się coraz szerzej uśmiecham, gdy słyszę kolejną zapowiedź szefa PO na „po wyborach”. Najpierw chciał gwarancji 100 dni spokoju, w tym czasie miał posprzątać po PiS-ie. Chce zacząć od „naprawiania” instytucji, jakoś dziwnie uwziął się na Narodowy Bank Polski i jego prezesa. Pamiętacie oczywiście, jak wspólnie z Tomaszem Siemoniakiem zapowiadali, że „wyprowadzą go silni jacyś ludzie”. Dosyć szybko „zrobi porządek” także w mediach publicznych, na to potrzebuje zaledwie 48 godzin. Ale teraz mierzy jeszcze wyżej, będzie „skłaniał” do współpracy prezydenta.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk pewny siebie! „Po wygranych wyborach skłonimy prezydenta do współpracy”; „Porządek w mediach zrobimy w ciągu 48 godzin”
No, nie powiem, jest jakiś postęp. Do Donalda Tuska dotarło, że wybory jesienne dotyczyć będą parlamentu i bez względu na ich wynik, jeszcze przez dwa lata prezydentem RP będzie Andrzej Duda. Ale znów, poza pewnym przebłyskiem, głębszej refleksji nie ma.
Wygramy wybory i prezydent będzie słaby. (…) Sytuacja w relacji przyszły rząd-prezydent zmieni się diametralnie. Ja nie zakładam, że prezydent Duda będzie dalej brnął w te dwuznaczne, a czasami wprost niekonstytucyjne działania, w momencie kiedy zniknie parasol PiS. Jestem przekonany, że po wygranych wyborach skłonimy prezydenta do współpracy
— mówi Tusk w wywiadzie dla se.pl.
Niech się ta kampania już zacznie, niech już będą te wybory, bo będzie nam coraz trudniej. Donald Tusk tak się rozgrzał, że - nie wątpię - robiąc „porządki po PiS-ie” sięgnie dalej. Cała w zasadzie dotknięta inflacją strefa wschodnioeuropejska, to przecież musi być „teren pisowski”. No, bo skąd by niby tam się ta inflacja wzięła? Myślicie, że nie pójdzie „robić porządku” np. w Watykanie? Albo w NATO? A niby czemu nie? Sky is the limit…
W tym wywiadzie dla se.pl padło jedno zdanie, które do całej reszty nie pasuje:
Ten będzie robił porządki, kto wygra wybory
— powiedział Donald Tusk. Tak, tak, ten sam. I z tym się zgadzam. Z całą resztą nie. Bo z tych zaklęć Tuska nic nie wyjdzie, żadnej zmiany władzy jesienią nie będzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/644568-dla-szybkiego-donalda-nie-ma-limitu-juz-sprzatal-po-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.