„Polska ‘brzydką panną bez posagu’ – to słynne powiedzenie określało stan umysłowy ówczesnych elit i prowadziło do polityki zależności, która nic nie dawała lub raczej dawała to, co zawsze taka polityka przynosi – eksploatację z zewnątrz” - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Janowa Lubelskiego.
„Inwestycje lokalne. Polska jest jedna”
Gdyby chcieć ująć tak bardzo krótko to, co stało się w 2015 r., to trzeba odwołać się do pojęcia ustroju. Ale nie tego zapisanego w Konstytucji i innych dokumentach, tylko tego realnego. Bo każda instytucja, która ma podstawy prawne, ma też inny aspekt. To aspekt dynamiczny
— podkreślił Jarosław Kaczyński na spotkaniu pod hasłem „Inwestycje lokalne. Polska jest jedna”.
Otóż w 2015 r., szanowni państwo, rozpoczęła się zmiana ustroju Polski - szczególnie społeczno-gospodarczego, ale także i politycznego. Bo ten pierwszy ustrój po komunizmie, mimo wszystkich swoich ogromnych wad – dużo lepszy od komunizmu, dający suwerenność
— powiedział.
Ale ten ustrój już w swoich założeniach miał elementy, które łagodnie można określić jako błędy
— zapewnił.
Prezes PiS wskazał, że takim błędem było przede wszystkim „odwoływanie się do ideologii liberalnej, która w Polsce nigdy nie miała jakiejś szczególnej tradycji”, a w społeczeństwie z takimi doświadczeniami historycznymi jak nasze, musiała „funkcjonować szczególnie źle”.
Musiała spowodować coś, co nazywa się w naukach społecznych darwinizmem społecznym, czyli sprowadzanie relacji między ludźmi do walki, o której Darwin pisał jeśli chodzi o relacje w przyrodzie, między zwierzętami
— powiedział były premier.
Ten system myślenia, ta ideologia, występowała przeciwko wspólnocie. Była obojętna albo wręcz wroga wobec wspólnoty narodowej, tej największej wspólnoty. Bardzo często deklarowała sympatię dla tych mniejszych wspólnot, ale w istocie, jeśli spojrzeć na fakty, były to tylko i wyłącznie deklaracje
— wskazał Kaczyński.
Odrzucała zasadę równości, w szczególności wprost odrzucała zasadę równości między regionami. Koncepcja polaryzacyjno-dyfuzyjna jasno mówiła: „Stawiamy na duże ośrodki miejskie i to one będą tymi lokomotywami, które pociągną resztę” – oczywiście po kilkudziesięciu latach
— dodał.
Kilkadziesiąt lat różnicy między tym, gdy zaczyna się rozwój i kończy się bieda, ma ogromne znaczenie. I była to nierówność, która była faktem. Ale ta metoda była stosowana świadomie czy mniej świadomie także w innych państwach i nigdzie, czy to w Hiszpanii, czy to w Rosji – oczywiście przy całej nieporównywalności obu tych państw – nie przyniosła żadnego efektu
— zwrócił uwagę lider PiS.
System, który prowadził do ogromnego nieszczęścia
Były szef polskiego rządu ocenił, że ów stworzony wtedy mechanizm obniżał rangę Polski i nie troszczył się o jej pozycję.
„Polska brzydką panną bez posagu” – to słynne powiedzenie określało stan umysłowy ówczesnych elit i prowadziło do polityki zależności, która nic nie dawała lub raczej dawała to, co zawsze taka polityka przynosi – eksploatację z zewnątrz
— wskazał.
Była to polityka ogromnej prywatyzacji – często ta prywatyzacja była po prostu wielką kradzieżą, zgody na ogromne nadużycia, wielką, olbrzymią sferę patologii. Krótko mówiąc, z polskiego systemu wyciekały w prywatne ręce, bardzo często za granicę, ogromne sumy. To nie był przypadek. To była istota tego systemu
— dodał.
I to doprowadziło do tego, że później nie było pieniędzy. Przypominacie sobie państwo te akcje rządu Tuska: szukamy oszczędności. Takie akcje troszeczkę przypominające różne podobne wydarzenia i działania z okresu komunistycznego: wspólnie mamy działać przeciw sobie czyli mieć mniej. Nie przynosiło to większych efektów, ale też było istotą tego systemu – ciągle wszystkiego brakowało. A to z kolei prowadziło do innej cechy – kompletnej niezdolności do podejmowania żadnych znaczących działań zbiorowych, aż do wejścia do Unii Europejskiej
— powiedział prezes PiS.
Agencja Budowy Autostrad ile wybudowała autostrad przez wiele lat? Ani jednego kilometra. Trochę zmieniła i sprzedała Kulczykowi 100 km autostrady Konin-Poznań. To dotyczyło zresztą wszystkich dziedzin funkcjonowania państwa- wszystko zwijać, zmniejszać, bo nie ma. I to był w gruncie rzeczy system pozornej demokracji.
— zwrócił uwagę Jarosław Kaczyński.
Ten system prowadził także do społecznego nieszczęścia – gigantycznego bezrobocia. Gigantycznej liczby ludzi, którzy tym bezrobociem czuli się bezpośrednio, na co dzień, zagrożeni. Ogromnej liczby ludzi, którzy niezwykle mało zarabiali. Minimalnych pensji na głodowym poziomie. To samo oczywiście dotyczy emerytur. Do stanu, w którym płaca godzinowa w niektórych miejscach Polski wynosiła nawet 2 zł. 3,4 czy 5 to już dużo, dużo częściej
— przypomniał.
Kto pomógł PiS zdobyć samodzielną większość?
W końcu w 2015 r. udało się – tu Bóg pomógł, bo mieliśmy 37 proc. z kawałkiem i w zasadzie nie powinniśmy zdobyć samodzielnej większości, ale Najwyższy czasem pomaga w jej zdobyciu. Rozpoczęliśmy, proszę państwa, proces zmiany ustroju i to można powiedzieć, że od podstaw
— zaznaczył prezes PiS.
Czy ten element fikcji, tj. niedotrzymywania obietnic wyborczych, może być zmieniony? A żeby był, to władza musi uzyskać jakąś sprawczość, zdolność do realnego działania. A żeby uzyskać sprawczość, musi mieć pieniądze. I tu są dwie metody: wysokie podatki, ale to dusi gospodarkę, a i tak były już dosyć wysokie, albo też zlikwidować, a w każdym razie radykalnie ograniczyć tę patologię
— dodał.
I myśmy wybrali tę drugą drogę – ze znakomitymi wynikami. Właśnie dzięki niej nasze wydatki budżetowe są dzisiaj dwa razy wyższe niż na początku tego okresu. I jest przecież mnóstwo ogromnych wydatków pozabudżetowych. One pozwoliły na podjęcie wielkiego programu społecznego. 500 Plus jest tu symbolem, ale tylko symbole, bo na inne cele związane z pomocą społeczną wydano bardzo, bardzo dużo, także wielkiego programu odnoszącego się do odnowy naszego państwa – modernizacja policji, modernizacja służb, wszystkich niemal dziedzin życia społecznego, a dziś także ogromnego wysiłku zbrojeniowego. To wystarczyło na ochronę gospodarki w czasie Covidu
— wskazał Kaczyński.
I to, szanowni państwo, wystarcza po dziś dzień, także i na to, co jest głównym przedmiotem tej części naszej kampanii – na kilka programów, które miały zmienić i zmieniają polskie życie poza wielkimi miastami. Tam, gdzie mieszka zdecydowana większość Polaków
— mówił przewodniczący partii rządzącej.
Będziemy te programy kontynuować – jeden mały warunek: musimy wygrać wybory. Ale nawet te wspomniane już wodociągi, kanalizacje, różnego rodzaju instytucje kulturalne, gmachy, boiska, urządzenia sportowe, szersza możliwość korzystania z internetu, nowe połączenia autobusowe, to mnóstwo różnych przedsięwzięć, które naprawdę łącznie trudno zapamiętać, bo ich było pełno
— powiedział.
Nam chodzi o to, aby wyrównywać poziom. To długie zadanie, na wiele lat, ale o to nam chodzi
— zaznaczył.
Ta równość to jest dla nas fundament wspólnoty. Ta wspólnota ma coś znaczyć. To nie jest krzyczenie od święta, że jesteśmy wspólnotą, albo – przy całym szacunku – wspólne śpiewanie hymnu i to w całości. Ta ostatnia zwrotka przez dziesięciolecia nie była śpiewana, nawet nie była znana, ta o Basi
— podkreślił prezes PiS.
„Deficyt jest zredukowany, nie ma poważniejszych zagrożeń”
To jest wszystko w trakcie, my to robimy i potrafimy to robić. Warto też jeszcze powiedzieć, w jakich warunkach jest to robione. Bo czy podatki zostały w Polsce jakoś podniesione? Nie, zostały bardzo znacząco obniżone. To pewnie jutro zrobi pan premier, ale można to pokazać, jak wygląda klin podatkowy, w Polsce i innych krajach. Wypadamy tu najlepiej i zrobiliśmy to po prostu obniżając podatki. To jest naprawdę wyczyn. Myśmy nie mieli dochodów z prywatyzacji, nasi poprzednicy w latach 2007-2015 mieli całkiem spore, z dywidend, których prawie nie pobieraliśmy, niewielkie sumy, i nikomu nie zabraliśmy żadnych pieniędzy, a tamci zabrali z funduszy emerytalnych sto kilkadziesiąt miliardów. Gdyby tego nie zrobili to deficyt polskich finansów publicznych byłby już poniżej tej granicy konstytucyjnej
— zapewnił Jarosław Kaczyński.
Obniżyliśmy zadłużenie i robimy to każdego roku. Mówię to także i dlatego, że w części naszego społeczeństwa pokutuje taki pogląd, że może i jesteśmy dobrzy społecznie, w tych czy innych kwestiach, w polityce, w zbrojeniach, ale na gospodarce to oni się lepiej znają. No ale to tak jakby wziąć dwóch przedsiębiorców, obaj maja taką samą sytuację i jeden przedsiębiorstwo zrujnował, a drugi rozwinął – który lepiej zna się na gospodarce?
— wskazał.
Jeszcze to nie jest wszystko doskonale, jeszcze są luki, my to wiemy, w tych naszych przedsięwzięciach społecznych nie wszystko się udało, jak np. sprawa mieszkań. My tego nie ukrywamy, to oni twierdzą, że są idealni, wspaniali, genialni i w ogóle. My tego nie mówimy, ale będziemy to nadrabiać i przekonywać, mam nadzieję, coraz większą liczbę Polaków, że ta opowieść, która powoduje, że nasi przeciwnicy mają w Polsce spore poparcie – jest bzdurą
— podkreślił.
Prezes PiS dodał, że tego rodzaju opowieść ma dwa warianty.
Ten dla najgłupszych i ten dla trochę bardziej rozgarniętych. Ten pierwszy mówi tak: w Polsce ruina, wszystko się wali – koniec. Każdy to może zobaczyć. Jest taki typ ludzi, którzy – jeżeliby telewizja, której wierzą, ogłosiłaby im dzisiaj, że dzień jest zimny, chmurny, pada deszcz ze śniegiem, to oni by się poubierali ciepło, wzięli parasole. No takim można wmówić wszystko, a każdy, kto jeździ przez Lubelszczyznę, widzi jak się zmienia. A do niektórych się nie dociera
— powiedział Kaczyński.
Są jednak tacy, którzy mają więcej oleju w głowie i tym się opowiada inną historię – i to często działa: no tak, jakieś tam rzeczy są załatwione, ale pod tym wszystkim, proszę państwa, tyka bomba i za chwilę wylecimy w powietrze. No bo to wszystko wydali, rozdali, a teraz klops
— dodał.
Otóż ja chciałem państwa zapewnić, że to jest całkowita bzdura. Jest takie opracowanie zawierające wszystkie elementy odnoszące się do równowagi gospodarczej. I tam na pomarańczowo zaznaczone jest jpaństwo ma w tej dziedzinie trudności, na niebiesko – które ma tam dobrą sytuację. Zgadnijcie pańtstwo, który kraj ma wszystkie rubryki na niebiesko. Owszem, Polska
— wskazał prezes PiS.
W tej chwili deficyt jest zredukowany, nie ma żadnych poważniejszych zagrożeń, chyba że byłby jakiś gigantyczny kryzys światowy. W tej chwili wydaje się, że świat z tego kryzysu powoli wychodzi
— podkreślił.
Jest takie pytanie, które każdy sobie zadaje, zwłaszcza przed wyborami: „Czy dali radę? Czy spełnili obietnice”. Daliśmy, spełniliśmy, ale przyszły nieszczęścia. Jeśli chodzi o inflację, to nie daliśmy sobie rady. Myśmy prowadzili w sposób przemyślany politykę zmierzającą do tego, żeby wyjść z inflacji w sposób, który nie doprowadzi do bezrobocia, kryzysu, do nakręcenia mechanizmu cofania się gospodarki. Później latami się z tego wychodzi. Myśmy tego uniknęli i miejmy nadzieję, że inflacja będzie co miesiąc spadać, jakoś z tego wyjdziemy i kryzys nie nastąpi. To była naprawdę dobra, przemyślana polityka
— zapewnił.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/643677-prezes-pis-bedziemy-kontynuowac-nasze-programy-jesli