Okazuje się, że chiński TikTok jest bardzo europejski i postępowy, bo właśnie ogłosił, że zaprowadza cenzurę klimatyczną. W ramach tzw. walki z dezinformacją będzie usuwał wszystkie treści „podważające ugruntowany konsensus naukowy” dotyczący zmian klimatu.
Oczywiście nie ma żadnego naukowego konsensusu nas temat zmian klimatycznych, co najwyżej wielu badaczy boi się odezwać, bo zostanie zaszczute przez fanatyków i urzędników, pozbawione grantów, czy stanowisk. W Connecticut i w Maine pojawiły się projekty legislacyjne, by „klimatycznych denialistów” karać więzieniem. Wyobraźmy sobie naukowy dyskurs w takich warunkach.
Wróćmy jednak do Chińczyków, którzy pomogą Unii walczyć z globalnym ociepleniem, czy czymś tam. Cenzura polegająca na usuwaniu treści kwestionujących zmiany klimatyczne, walkę z nimi etc. ma być wprowadzona już od 22 kwietnia, akurat na jakieś święto Dnia Ziemi. Czemu Chińczykom tak bardzo droga jest unijna troska o klimat? Powodów jest kilka.
Prawdopodobnie pierwszy jest czysto taktyczny. TikTok ma wielkie kłopoty z oskarżeniami, iż szpieguje swych użytkowników - wykrada treści z ich urządzeń i przekazuje je chińskim służbom. Dlatego też urzędnicy i instytucje w wielu krajach - mi.in. w USA, Kanadzie, ale też pracownicy unijni mają zakaz używania aplikacji. Takie zalecenie wydała też w Polsce Rada ds. Cyfryzacji.
Działania wobec TikToka to część szerszej batalii z Chinami o rynek telekomunikacyjny i internetowy. Na celowniku są też takie firmy producenckie jak ZTE, OnePlus, Realme, Xiaomi i Huawei, który nie tylko dostarcza urządzenia, ale buduje też infrastrukturę. TikTok w ramach działań pojednawczych, by przypodobać się eurokratom i administracjom Bidena i Trudeau wprowadza więc cenzurę klimatyczną. Trzeba to czytać jako gest dobrej woli. Dogadajmy się jakoś - my wam pomożemy niszczyć wolność słowa oraz myśli i w realizacji waszych obsesji, a wy nas mniej będziecie blokować. Chyba nikt nie przypuszcza, że chiński TikTok na serio zamierza walczyć z jakimś tam globalnym ociepleniem, teraz coraz częściej nazywanym zmianami klimatycznymi.
Kolejny zasadniczy powód jest taki, że właściciel TikToka - By Dance, jak każda duża chińska firma uczestniczy w wielkim strategicznym projekcie Państwa Środka - dominacji gospodarczej na świecie. Największym beneficjentem wprowadzania przez Unię szaleństw klimatycznych „Fit for 55” będą właśnie Chiny. Drugi to elity i eurokraci, sprawujący kontrolę nad europejskimi poddanymi i całymi państwami Unii. Generalnie jednak nikomu tak bardzo, jak Chinom i ewentualnie skarlałej Rosji, nie zależy tak bardzo na tym, by Unia pogrążała się w szaleństwie i niszczyła swą gospodarkę.
Chiny nie mają złóż gazu, czy ropy, więc wcale się nie martwią porzuceniem przez Europę tych paliw. Za to w znacznej mierze kontrolują np. pokłady i wydobycie litu. Chińczycy mają go nie tylko u siebie, ale kupili też aktywa w Chile, Kanadzie Australii. Chiny kontrolują 60% światowej rafinacji litu do baterii. Do 2026 roku ma niby w Serbii zostać zbudowana jedna z największych kopalń litu, ale póki co klimatyści paraliżują jej powstanie, więc perspektywa, że Europa będzie uzależniona od chińskiego surowca i jego produkcji, jest coraz większa. Jeszcze niedawno lit był głównie wykorzystywany w ceramice, ale teraz nie ma bez niego baterii i akumulatorów samochodowych. To czy europejskie jaśnie państwo pojeździ swymi elektrycznymi zabawkami będzie zależeć od Chińczyków.
To tylko jeden z aspektów unijnego szaleństwa. Każdy wzrost cen energii w Europie, który fundują eurokraci powoduje spadek opłacalności produkcji. W miejsce europejskich firm jak zwykle wejdą tańsi chińscy producenci. Eurokraci wydumali, że ochronią europejskie firmy dodatkowymi cłami klimatycznymi tzw. CBAM na importowane spoza Unii towary. Nie nałożą jednak żadnych ceł w Afryce, w Azji etc, gdzie to Chiny będą sprzedawały swą produkcję, a nie Europa. Już to się dzieje, ale po zaaplikowaniu szaleństwa „głód na 55” proces zwijania się europejskiej gospodarki tylko przyspieszy. Chiny to też największy na świecie producent paneli fotowoltaicznych i elementów do wiatraków. Komuś to wszystko trzeba sprzedawać.
W całej tej grze TikTok działa na odcinku propagandy. Ma uczestniczyć w praniu mózgów, wzbudzaniu histerii, ekolęków. Chodzi o wmawianie Europejczykom, generalnie Zachodowi, że jak nie obłoży większymi podatkami energii, nie zarżnie swej produkcji, to wszyscy umrą. Ktoś musi wmawiać, że specjalny podatek od ogrzewania domu wprowadzono po to, by planetę ocalić. Nie można pozwolić na to, by pospólstwo wątpiło w geniusz elit i nie zgadzało się na zniszczenie podstaw swego bytu, swego stylu życia. TikTok więc zadba o to, by wszelkie „nieprawidłowe” treści, zniknęły z jego platformy.
Będziemy mieli też do czynienia z odwrotną operacją, tyle, że nikt jej nie ogłosi. Otóż algorytmy będą promować wizje katastroficzne, budować im zasięgi. Tym wszystkim bzdurom, że umieramy i tylko Unia, Timmermans, Biedroń i Thunberg z fit for 55 mogą nas ocalić. Wiadomości, że na pastwisku krowa padła, wiewiórka zdechła, ziemia się osunęła, drzewo przewróciło będą wiralami dnia. Wszystkiemu winne staną się owe zmiany klimatu. Zobacz Europejczyku - jak pojedziesz swym spalinowym oplem z rodziną na wakacje, albo grillował będziesz, to wszyscy w mękach poumierają. TikTok to tylko jeden z trybików maszyny do ubezwłasnowolnienia Europy, a może i całego Zachodu. Używa go miliard ludzi na świecie, więc jest komu prać mózgi dla chińskiej chwały.
Gdybym był Chińczykiem, z ich pamięcią genetyczną i historyczną, dziedzicem liczącej 4 tysiące lat kultury, gdybym jak oni uważał Europejczyków za ludzi prostackich, zepsutych, leniwych, niemal pogardzał nimi, to cieszyłbym się na zemstę. Od połowy XIX wieku, po kolejnych wojnach opiumowych, Europa na 100 lat niemal całkowicie zwasalizowała Chiny. Były one nie tylko pod butem Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec, wcześniej Prus, ale zmuszone były podpisać upokarzające traktaty z Holandią, Belgią, Danią, Austro-Węgrami, Hiszpanią, Włochami - ze wszystkimi dzisiejszymi czempionami Unii i postępu. Perspektywa uzależnienia, gospodarczego zwasalizowania Europy byłaby mi dziś słodka jak cukierki z chińskiego głogu.
Są spory dotyczące starego chińskiego powiedzenia o cierpliwości i zemście. Niektórzy przypisują je Konfucjuszowi. Tak, czy owak mówi ono, by nie szukać zemsty, tylko siąść na brzegu rzeki i czekać aż spłynie nią trup wroga. Choćby po 100 latach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/643609-chiny-pomoga-sekcie-klimatystow-wykonczyc-gospodarke-unii