Kiedyś był „katolibanem z Ordo Iuris“, teraz przeszedł „fundamentalną zmianę“.
Błażej Kmieciak, były przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, udzielił wielkiego wywiadu Gazecie Wyborczej i wyjaśnił w nim proces ideowej transformacji, przez którą przeszedł. Proces, który zmienił jego reputację z niegdyś znienawidzonego „katolibana” który pracuje w Ordo Iuris w ulubieńca mediów totalnej opozycji.
Kmieciak uległ histerii
Przypomnijmy, Kmieciak w ostatnich czasach miał dwa kontrowersyjne wystąpienia.
Po pierwsze, zupełnie niepotrzebnie uległ histerii wywołanej przez PO po śmierci syna posłanki Magdaleny Filiks. Platforma niesłusznie zarzuciła dziennikarzom Radia Szczecin i TVP, którzy pisali o pedofili w szeregach tej partii, samobójstwo chłopca wykorzystanego seksualnie przez działacza PO. Kmieciak stanął po stronie tych, którzy w swoich szeregach tuszowali przestępstwa seksualne.
Po drugie, po filmie „Franciszkańska 3” o św. Janie Pawle II nie powiedział ani słowa o konstrukcjach fałszywych, na których kreowano ten film, ale poparł ich i przyłączył się do kampanii przeciwko Papieżowi.
W wywiadzie do Wyborczej, ponownie poparł film Gutowskiego i powiedział, że „stawia on ważne pytania”. Złożenie takiego oświadczenia po tym wszystkim, co napisano o filmie i dowodach, że jest pełen fałszerstw, nie jest żadnym wyrazem troski o ofiary pedofilii, ale wyraźnym upolitycznieniem własnej funkcji.
Nie jest jasne, czy właśnie z powodu tego upolitycznienia opuścił stanowisko szefa Komisji. W końcu w tym momencie to nawet nie ma znaczenia. Chciałbym zwrócić uwagę na coś innego.
Kmieciak mówi to wszystko jako katolik, co też zadeklarował w tej rozmowie. Oczywiście bycie katolikiem nie oznacza, że trzeba mieć o wszystkim zdanie jak twoi biskupi, to nie jest istota wiary katolickiej. Ale wierność nauczaniu katolickiemu jest. I właśnie we wspomnianej rozmowie Kmieciak zdradził to nauczanie. I to w bardzo delikatnej kwestii ochrony życia.
Co z aborcją?
Dziennikarka Katarzyna Surmiak-Domańska zapytała Kmieciaka, czy nadal jest za klauzulą sumienia lekarzy, którzy odmawiają wykonywania aborcji. Przytoczyła niedawny przykład zgwałconej niepełnosprawnej intelektualnie dziewczynki, której lekarze na Podlasiu odmówili zabicia dziecka w jej łonie. Kmieciak powiedział, co następuje:
Uważam, że w tym wypadku lekarze nie mieli prawa zastosować klauzuli sumienia na zasadzie „umywam rączki, do widzenia”. Ich obowiązkiem było pozostanie przy pacjentce, wspieranie jej, ale w pewnym momencie należało powiedzieć sobie stop. I w sytuacji, gdy ona podtrzymuje decyzję o aborcji, wykonać tę aborcję. I tu właśnie zaszła we mnie fundamentalna zmiana.
Tak więc bioetyk wykształcony w nauce katolickiej twierdzi, że w pewnych okolicznościach lekarz może zabić nienarodzone dziecko, nawet jeśli życie jego matki nie jest zagrożone.
Na czym więc polega ta „fundamentalna zmiana”, o której mówi Kmieciak. Polega ona na porzuceniu nienaruszalnych zasad religii, do której on należy i staniu się kimś, kto jest gotów iść na kompromis ze światem ws. tych zasad. Kogoś, komu liberalne media w Polsce ustępują miejsca, wykorzystując w ten sposób tę osobę do tego, co zawsze robiły: walki z Kościołem.
To i tylko to jest tą „fundamentalną zmianą”.
Parafrazując tytuł i duch legendarnej piosenki zespołu Pink Floyd „Antoher Brick In the Wall”, możemy napisać:
Tylko kolejny katolik na miarę „Gazety Wyborczej”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/643566-tylko-kolejny-katolik-na-miare-gazety-wyborczej