Winę za śmierć Żydów w warszawskim getcie ponoszą Polacy, bo powstańcom nie pomogli, a z radością patrzyli, jak ci płoną żywcem. Łukaszenka nie sprowadzał nielegalnych migrantów na polską granicę. Polacy są rasistami, pomagając Ukraińcom, a ignorując los przybyszów z dalekich krajów atakujących nasze zapory graniczne. Ci z tygodnika „Sieci” to już rasiści nawet nie kryjący swoich uprzedzeń. Globalne ocieplenie spowoduje, że bogata północ będzie musiała przyjąć tylu migrantów, ilu zechce do nas przyjechać i „dzielić” nasz dobrobyt. Te wszystkie złote myśli zmieściły się w jednej rozmowie Moniki Olejnik z Agnieszką Holland. Panie były godnymi siebie interlokutorkami – podobnie manipulowały i podobne wygadywały bzdury.
Pisząc okładkowy tekst do aktualnego wydania tygodnika „Sieci”, wspólnie z Marcinem Wikłą z uwagą wysłuchaliśmy wielu przemyśleń Agnieszki Holland na temat kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy. To one sprawiają, że tylko z trwogą można oczekiwać nowego dzieła twórczyni „Europa, Europa”. Zatytułowaliśmy nasz tekst „O złych Polakach i dobrych obcych”, bo taka rysuje się myśl przewodnia powstającej „Zielonej granicy”. Przeczytają w nim Państwo nie tylko o poglądach Holland, ale też poznają nieco kulisów powstającego w wielkiej tajemnicy filmu.
CZYTAJ TAKŻE: W nowym numerze tygodnika „Sieci”: Filmowy cios w plecy obrońców granic
I choć mam jeszcze odrobinę nadziei, że na dalszym etapie produkcji Holland ostatecznie złagodzi swój filmowy cios, to nie mam wątpliwości, że ten obraz może wyrządzić Polsce sporo złego.
Reżyser dowodzi tego przy każdej okazji. Ostatnią był jej wtorkowy występ w „Kropce nad i”.
Program rozpoczął się jednak od wątków historycznych, choć precyzyjniej byłoby napisać: ahistorycznych. TVN24 w sposób obrzydliwy wykorzystuje 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim do tego, by fałszować historię i opluwać Polaków.
Olejnik ustawiła rozmowę z Holland cytatem, który miał pokazać warszawiaków jako bezdusznych obserwatorów gehenny Żydów w getcie, nieskorych do pomocy, obojętnych na bestialstwo Niemców. Siedzieli bezczynnie na dachach i obserwowali ludzi „niczym Rzymianie w czasach Nerona obserwujący żywe pochodnie”.
To nieprawda. Wie o tym Olejnik i wie o tym Holland. Ale reżyser nie była skora do prostowania tych kłamstw. Nie to wyniosła z domu. Niestety weszła w narrację prowadzącej i opowiedziała historię, którą miała usłyszeć od matki. Ta w pierwszych dniach powstania w getcie miała usłyszeć w kolejce do Konstancina radość warszawiaków: „chwała Bogu, że Żydki się smażą i ten problem będzie raz na zawsze rozwiązany”. Zdruzgotana matka miała nawet chcieć popełnić z tego powodu samobójstwo, ale okazało się, że cyjanek, która miała dostać od dowódcy oddziału AK, w którym służyła, był jedynie placebo.
To we mnie zostało – świadomość, że cierpienie jednych może być bezinteresowną radością dla drugich
— oznajmiła Holland. Takie świadectwo wybrała do opowiedzenia w takim dniu. Tak podsumowała postawę Polaków wobec Żydów w czasie II wojny światowej. Uprzedzam wątpliwości: w tym programie nikt nie wspomniał ani o Polsce jako jedynym kraju pod niemiecką okupacją, w którym za jakąkolwiek pomoc Żydom groziła kara śmierci, ani o Polakach stanowiących najliczniejszą grupę uhonorowanych przez instytut Yad Vashem tytułem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”.
Olejnik dopytywała:
Dlaczego warszawiacy wtedy byli obojętni?
Holland zaś, po zaznaczeniu, że nie lubi uogólnień i wspomnieniu półgębkiem o istnieniu również organizacji pomagających Żydom, natychmiast uogólniła uzasadnienie rzekomej obojętności:
Większość na pewno tak, dlatego że było można, bo miała mózgi przeżarte endecką propagandą przed wojną i hitlerowską propagandą.
Czy może być bardziej idiotyczna teza od tej, według której propaganda III Rzeszy była jakkolwiek skuteczna wobec Polaków? O czym jeszcze nie wiemy, a czym zechce się z nami podzielić pani Holland? Okazuje się, że trochę tego jest.
Prezes IPN Karol Nawrocki był nader łagodny odnosząc się do zachowania gwiazdy TVN:
Monika Olejnik w „Kropce Nad I” o rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim: nie wymieniła sprawców zbrodni – Niemców, jednym cytatem za śmierć polskich Żydów obarczyła Polaków, spytała „czemu Warszawa była obojętna?”. Paskudne, p. Redaktor. Powinna Pani przeprosić Polskę, szczególnie warszawiaków.
Olejnik nie przeprosi. Po 24 godzinach w jej programie stężenie kłamstw rosło.
CZYTAJ TAKŻE: Skandal w TVN24! Engelking: Polacy zawiedli Żydów, szmalcownictwo było powszechne.
Ale my wróćmy do rozmowy z przewodniczącą Europejskiej Akademii Filmowej, którą Olejnik zaprosiła w dniu Marszu Żywych nie tylko dlatego, że pochodzi z żydowskiej rodziny, ale przede wszystkim z powodu kręconego właśnie filmu, a być może po trosze w konsekwencji obnażającego tę produkcję artykułu z „Sieci”.
Przytoczmy kilka cytatów z artystki:
Holocaust w Europie jak gdyby zaszczepił nas na dłuższy czas przeciwko pokusom rasizmu czy nacjonalizmu, ale ta szczepionka się wyczerpała. Żyjemy w świecie, gdzie jest nam bardzo dobrze i dostatnio, ale z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, jak krucha jest ta stabilizacja. Łatwo jest dostrzec zagrożenie ze strony tych, którzy chcą do nas przyjść i chcą dzielić z nami ten dobrobyt.
Są więc jacyś sympatyczni „oni”, którzy niewinnie do nas „przychodzą”, bo chcą z nami coś „dzielić”. Czy Holland daje nam możliwość wyrażenia zgody na dzielenie się czymkolwiek? Nie. Mamy być zachwyceni, że oni chcą, byśmy się dzielili. Sytuacja postawiona na głowie. Aberracja!
Ale to dopiero początek. Przez całą rozmowę nie pada słowo „migrant”, zawsze jest to „uchodźca”. A to przecież zupełnie różne pojęcia i wstydem dla dziennikarza oraz filmowca jest je mylić. Co więcej, okazuje się, że nic nie wiemy o tym, skąd się ci migranci szturmujący naszą granicę wzięli. Holland klaruje:
Ich nie sprowadzano, otworzono po prostu korytarz. Zachęcano. Ułatwiał Łukaszenko, by mogli się znaleźć blisko granicy z UE i bezboleśnie ją przekroczyć.
A specjalne loty z Bagdadu do Mińska? A masowe wydawanie rosyjskich i białoruskich wiz dla ludzi z Afryki czy Bliskiego Wschodu? A gromadzenie tych ludzi w jakichś hangarach, by później w większych grupach i przy eskorcie białoruskich służb, przekazujących sprzęt do forsowania zapór, doprowadzać ich na granicę i konfrontować z naszymi funkcjonariuszami? Nieee, to żadne sprowadzanie.
Swoje postrzeganie hybrydowego ataku na Polskę Agnieszka Holland ubiera w okrągłe zdania o interesującym ją „człowieku postawionym w określonej sytuacji, określonych wyborów”. Przedstawia się też niemalże jako admiratorka strażników granicznych:
Bardzo bym chciała bronić Straży Granicznej i chciałabym jej również bronić przeciw rozkazom, które łamią prawo. Dlatego że jeśli ktoś kiedyś za to zapłaci, to będą to właśnie poszczególni funkcjonariusze, którzy w swojej ogromnej masie są fajnymi ludźmi.
Nie mam żadnego problemu z formacją Straży Granicznej, czy jakąkolwiek formacją militarną w Polsce. Mam problem z władzami, które stawiają tych funkcjonariuszy wobec wyzwań, które łamią ich sumienia.
Myślę, że nie muszę się deklarować, że jestem patriotką, ale być może inaczej widzę patriotyzm niż minister Wąsik czy minister Kamiński.
To na pewno. I broń nas, Boże, przed patriotami pokroju Agnieszki Holland.
Lubi ona sięgać po argumenty prawne, by roztaczać parasol ochronny nad migrantami. Ale jakoś zapomina o prawie, z którego oni nie chcą korzystać – czyli możliwości legalnego zgłaszania się na przejściach granicznych i wnioskowania o azyl. Dlaczego? Czy dlatego, że – WEDŁUG PRAWA – status uchodźcy w naszym kraju by im po prostu nie przysługiwał, bo np. nie uciekają przed żadną wojną lub prześladowaniem, albo zanim dotarli do Polski, zdążyli już zahaczyć o inne kraje, w których to – WEDŁUG PRAWA – powinni azylu szukać?
Problem najczęściej leży właśnie w powodach, dla których ci ludzie zjawiają się u nas i szturmują granice – chodzi o ich wygodę. Agnieszka Holland chce de facto przyznać każdemu człowiekowi prawo do wybrania sobie kraju, w którym będzie żył. A kraj ów ma nie mieć prawa mu tego odmówić. Dlaczego?
Jesteśmy odpowiedzialni – my, bogaty świat – za tych ludzi.
Reżyser w swej wspaniałomyślności sięga nawet po argument dla obłąkanych. W kolejnym już wywiadzie przekonuje bowiem, że powodem migracji jest m.in… globalne ocieplenie!
Europa chciałaby być twierdzą, ale nie uda się to, moim zdaniem. Szczególnie, że czekają nas jeszcze bardziej drastyczne zmiany klimatyczne.
Do Europy w ostatniej dekadzie przybyły miliony migrantów ekonomicznych, ale jakoś nie słyszałem o żadnym przypadku migranta uciekającego przed zmianami klimatycznymi. Kto to kupi?
Na koniec jeszcze jeden cytat, odnoszący się do tygodnika „Sieci”, choć jego nazwa nie padła:
Przeczytałam w gazecie, która krytykowała sam fakt, że robię film, jak mogę porównywać uchodźców ukraińskich do syryjskich. To sygnał rasizmu tej gazety.
Nie krytykowaliśmy samego faktu powstawania filmu. Wyraźnie wskazaliśmy, jak haniebne jest stawianie znaku równości pomiędzy uciekającymi przed wojną Ukrainkami z dziećmi a afrykańskimi mężczyznami szukającymi wygodnego życia na europejskim socjalu. Na pięciu i pół stronach tygodnika wskazujemy, jaki to będzie film, jak zaszkodzi Polsce, jak zafałszuje rzeczywistość, rozwijając kompletnie nieuprawnione tezy pani Holland. Ona sama (w niedawnym wywiadzie radiowym) mówiła:
Rasizm jest zjawiskiem, które nie jest czysto polskie. Ale w Polsce on jest odarty z maski, kostiumu i być może dlatego można go wyraźniej zobaczyć i może też można wyraźniej go leczyć w jakiejś dłuższej perspektywie.
Niestety, możemy tylko pomarzyć, by jedna z najwybitniejszych postaci polskiego kina zajęła się tym, co potrafi – kręceniem dobrych filmów, zamiast bawić się w narodowego psychiatrę i terapeutę. Czym Polska zawiniła pani Holland? Czym zawinili jej Polacy, że ma o nas tak złe zdanie? Może to ciekawy temat dla innego artysty?
O „Zielonej granicy” rozmawialiśmy też w programie „Mam do was pytanie, panowie”. Gorąco polecam!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/643335-falszowanie-historii-falszowanie-terazniejszosci