Donald Tusk zwołuje na 4 czerwca antyrządową demonstrację. Po stronie opozycyjnych partnerów entuzjazm na razie umiarkowany. Choć nikt nie wyklucza, nikt też nie zapowiada, że rzuci wszystko i będzie. No może poza Markiem Sawickim, który od razu zapowiedział, że ma inne zajęcie. Ciężko o entuzjazm, gdy Tusk wszystkich traktuje z buta. Po raz kolejny.
Sprzyjające PO media chętnie podawały informację o tym, że Donald Tusk zaprasza wszystkich zainteresowanych, by przyłączyli się do niego w wielkim marszu przeciw „drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu”. Problem polega na tym, że Donald Tusk nikogo nigdzie nie zaprosił. On jak zwykle, potraktował potencjalnych partnerów z góry i z nikim niczego nie ustalając, „wezwał” ich na marsz, niczym władca absolutny.
Dziękuję za wsparcie, ale nie pocieszenia mi trzeba, tylko Waszej determinacji i wiary w zwycięstwo. Wzywam wszystkich na marsz w samo południe 4 czerwca w Warszawie. Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską
— pisał Donald Tusk na Twitterze.
I jakoś trudno dostrzec mi tu zaproszenie. Może najpierw należało spotkać się w węższym gronie liderów opozycji i przegadać pomysł. Może wystarczyło wcześniej wysłać esemesa do Włodka, Władka, Roberta i Szymona? Ale nie! Tusk musiał wezwać! A kto się nie dostosuje i nie pomaszeruje ten zdrajca, wichrzyciel, pisowiec i zło ostatnie.
A jak było z mityczną jedną wspólną listą partii opozycyjnych?
Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej przyjęła uchwałę z apelem o pilne przystąpienie do budowania wspólnej listy wyborczej całej demokratycznej opozycji
— pisał pod koniec listopada 2022 na Twitterze Robert Tyszkiewicz, poseł PO, informując o przyjętym dokumencie.
Czyli Rada Krajowa jednej partii przyjęła uchwałę w sprawie formuły startu innych partii opozycyjnych. Czy można było mocniej zignorować podmiotowość innych bytów na opozycji? Dużo było o tej uchwale słów goryczy i oskarżeń o szantaż.
Mimo tej uchwały, a później „sondażu obywatelskiego”, nazwanego powszechnie „szantażem obywatelskim” liderzy innych partii wciąż skarżą się w mediach, że nikt z nimi nie rozmawiał, nikt niczego nie proponował. Donald Tusk wciąż tylko „wzywa” do podejmowania działań i do tego, by cała reszta uznała jego przywództwo. Grozi ogniem piekielnym, biczowaniem, zemstą wyborców, ale wyraźnie widać, że jest organicznie niezdolny do współpracy i do poszanowania partnerów.
To o tyle problematyczne, że jedna lista kilku partii, to wcale nie jest taka prosta sprawa. Trudno bowiem wyobrazić sobie start w formule innej niż koalicja partii. Tylko taka formuła pozwoli na wynegocjowany, zapisany i formalny podział subwencji. W sytuacji gdyby wszystkie partie startowały z listy PO, wówczas, tylko PO i jej lider byłaby dysponentką środków z budżetu państwa.
Czy można się więc dziwić liderom partii opozycyjnych, że mają do Donalda Tuska ograniczone zaufanie? Lider PO nie robi nic, by to zmienić. Pewnie inne partie opozycyjne pójdą maszerować z Tuskiem, bo w mediach społecznościowych widać, że tego życzyliby sobie niechętni PiS wyborcy. Jednak jak długo Tusk będzie wolał być dyktatorem zamiast partnerem, tak długo liderzy partii rządzących mogą spać spokojnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/643145-dopoki-tusk-bedzie-gral-dyktatora-pis-moze-spac-spokojnie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.