Weryfikacje jak po 1989 roku? Czemu nie! Przedstawiciele zbuntowanych sędziów już zapowiadają, że będą „weryfikować” tych kolegów, którzy swoje nominacje, awanse i delegacje zawdzięczają obecnemu składowi Krajowej Radzie Sądownictwa. Weryfikacja obejmie kilka tysięcy sędziów i asesorów sądowych. Czy tylko? Niekoniecznie. „Kasta” idzie po zemstę na całym obozie Zjednoczonej Prawicy.
W celu wyeliminowania chaosu prawnego wywołanego działalnością upolitycznionej neo-KRS należy powtórzyć wszystkie konkursy, które zostały przeprowadzone z jej udziałem. Osoby, które zostały awansowane na wniosek neo-KRS, powinny powrócić na poprzednio zajmowane stanowiska
– czytamy fragment uchwały programowej XXIX Zwyczajnego Zebrania Delegatów SSP „Iustitia”.
„Powtórzyć wszystkie konkursy”? Łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić? Można się tylko domyślać, że powstaną swoiste „trójki” złożone z lojalnych towarzyszy, o przepraszam! Złożone z „sędziów europejskich”, którzy w trybie pilnym i urzędowym pochylą się nad każdą nominacją. Niewykonalne w krótkim czasie? „Kasta” się tym nie przejmuje i myśli, że po wygranych przez opozycję wyborach, będzie miała dużo czasu na czystkę. Czy ta rzeczywiście nastąpi? A może nie o nią w istocie chodzi lub nie tylko o nią. Już sam fakt, że ktoś będzie sędziego „weryfikował” sprawi, iż ten stanie się potulny lub zwyczajnie neutralny wobec „kasty”, która będzie miała za zadanie jeszcze mocniej panoszyć się w sądach. To niebezpieczny element nacisku. Tworzy „wrażenie”, że każdego można przesunąć lub usunąć. Na jakiej podstawie? Ta się „znajdzie” szybciej niż myślimy.
Oskarżać i skazywać
Tylko, że uchwała „Iustitii” ma jeszcze jeden fragment. Ten wychodzi dalece poza środowisko sędziowskie i jest jawną groźbą.
W pierwszej kolejności należy – w granicach porządku konstytucyjnego i europejskiego - odwrócić negatywne zmiany wprowadzone od 2015 r. i rozliczyć osoby odpowiedzialne za naruszanie praworządności
– czytamy w uchwale „Iustitii”.
To stara melodia zbuntowanych sędziów. Grożą oni prawnymi konsekwencjami tym, którzy prawo uchwalali (legalnie!) i zgodnie z jego literą podejmowali stosowne działania. Znamy więc ataki na legalnych sędziów, ministrów i śledczych. Znamy „rozgrzanych” prokuratorów, którzy szykują „zarzuty”, a ich koledzy w togach sędziowskich „piszą” już stosowne uzasadnienia do wyroków skazujących. To oczywiście jedynie przenośnia, ale słuchając wypowiedzi sędziów pokroju Piotra Gąciarka lub czytając wpisy prokurator Ewy Wrzosek w mediach społecznościowych, trudno nie mieć wrażenia, że role i zadania zostały już rozpisane.
Podważać instytucje odwdzięczyć się Tuskowi
Przy okazji, „kasta” podważa już nie tylko status innych sędziów, ale także konstytucyjne umocowanie Krajowej Rady Sądownictwa i Trybunału Konstytucyjnego. Cieżko zliczyć wszystkie ataki „Iustitii” na te instytucje. Podobnie jest z donosami na nie do Komisji Europejskiej. W niedzielę taki donos dotyczył KRS, wcześniej podważano TK. Wszystko w imię „walki o praworządność”. Szkopuł w tym, że sędziowie muszą rozumieć i powyższa działalność jest wypowiedzeniem posłuszeństwa zapisom konstytucji i uderzeniem w podstawy funkcjonowania państwa polskiego. W momencie, w którym społeczeństwo drży przed rosyjską agresją, jest to działanie skrajnie nieodpowiedzialne i zwyczajnie groźne.
Na koniec nasuwa się stara refleksja, którą wielokrotnie dzieliłem się już z naszymi czytelnikami. Kto pomoże „Iustitii” w przeprowadzeniu stosownych „reform” i jaką cenę zapłacą za to sędziowie? To pytanie trzeba też skierować do Donalda Tuska, gdyż „Iustitia” nie kryje się nawet ze swoimi politycznymi powiązaniami i nadziejami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/642913-zblatowani-z-opozycja-sedziowie-zapowiadaja-wendete