„Obawiam się, że tego typu filmy mogą być później wykorzystywane przez propagandę rosyjską, propagandę białoruską” - powiedział w programie „Kwadrans polityczny” szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, odnosząc się do publikacji tygodnika „Sieci” dotyczącej powstającego filmu Agnieszki Holland „Zielona granica”, który może być uderzeniem w obrońców polskich granic.
Film Agnieszki Holland „Zielona Granica” ma opowiadać historię uchodźców na polsko-białoruskiej granicy. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński zapewnił, że produkcja nie jest finansowana ze środków resortu, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej ani żadnych instytucji związanych z ministerstwem.
Przypomnijmy, że w nowym numerze „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło wskazują, że film ten będzie mówił o nienawiści, którą w konsekwentnej pracy polskich służb widzą lewicowi aktywiści i sama Holland, nurzając państwowy opór przed sterowanym napływem migrantów w sosie przedwojennego rasizmu i antysemityzmu. Jedną z głównych ról w nowym filmie Holland zagra Maja Ostaszewska - aktorka, która od dwóch lat wręcz żyje wydarzeniami na granicy. Bywa tam wraz z innymi aktywistami, urządza pokazowe konferencje.
CZYTAJ TAKŻE:
Pożywka dla propagandy
Prezydencki minister Marcin Przydacz podkreślił, że film Holland może być pożywką dla rosyjskiej i białoruskiej propagandy.
Myślę, że pani Agnieszka Holland znana jest z pewnego rodzaju ideologicznego, politycznego zaangażowania i to nie od dziś. Nie spodziewam się jakiegoś arcydzieła. Obawiam się, że tego typu filmy mogą być później wykorzystywane przez propagandę rosyjską, propagandę białoruską. Apelowałbym o dużą ostrożność
— mówił polityk w „Kwadransie politycznym”.
Próby podważenia działań Polski
Mamy wszyscy świadomość, jak trudny to był moment. Łukaszenka w sposób cyniczny wykorzystując pewnego rodzaju naiwność bądź gotowość do przekraczania granicy za wszelką cenę, wykorzystywał ludzi z Afryki, Bliskiego Wschodu i wpychał ich na unijną granicę, na polsko-białoruską granicę. Naszym zadaniem, jako rządu polskiego, jest bronienie stabilności i bezpieczeństwa państwa polskiego i całej UE. Wszyscy w Europie – od Brukseli, po poszczególne stolice, rozumieli, jak trudna jest sytuacja, ale jak dobrze polski rząd sobie poradził. Poza środowiskami skrajnie lewicowymi, zideologizowanymi. Albo tak, jak w przypadku Polski, zarażonymi pewnego rodzaju chorobą „anty-PiS” – zrobią wszystko, żeby podważyć wówczas dobre działania, nawet kosztem dobra państwa polskiego
— wskazał Przydacz dodając, że „to raczej ideologia i emocja polityczna jest ‘driverem’ – mówiąc językiem dyplomatycznym – tego typu działań”.
wkt/Kwadrans Polityczny
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/642909-przydaczfilm-holland-moze-byc-wykorzystany-przez-propagande