Ponad trzynaście lat po tragedii, sześć dni po 10 kwietnia - bałem się trochę, czy Polacy na te przesunięte ze względu na Wielkanoc obchody przyjdą w dużej liczbie. Przyszli.
Jak co roku stałem w dużym tłumie przed Pałacem Prezydenckim wśród Polek i Polaków w różnym wieku i wspólnie oddaliśmy hołd pamięci śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i 95 innym przedstawicielom elity państwowej. Sam zawsze staram się w modlitwie pamiętać także o bliskich poległych nad Smoleńskiem, bo oni też zapłacili i płacą ogromną cenę bólu, samotności, tęsknoty. Wskutek wspólnych działań ekip Putina i Tuska nie oszczędzono im także upokorzeń.
Z perspektywy czasu widać, że same wydarzenia w Smoleńsku i to, co wydarzyło się potem, ten haniebny łańcuch oszustw i podłości, miały na celu złamanie duchowe Polski i Polaków.
To miało być kłamstwo założycielskie idealnej już III RP, jak kłamstwo katyńskie konstytuowało PRL. Polscy patrioci mieli nie tylko zobaczyć, że dokonaną w biały dzień, na oczach całego świata zbrodnią wyeliminowano ich elitę, ale także mieli doświadczyć potwornego, łamiącego opór upokorzenia. Od początku przecież suflowano, wielokrotnie wprost głoszono sowiecką tezę: ofiary same są sobie winne.
Tak samo propaganda rosyjska mówi dziś o dzielnie się broniących Ukraińcach. Morduje tam tak samo cynicznie i bezwzględnie jak zabiła w Smoleńsku.
Mieliśmy być w 2010 roku i potem tak wdeptani w ziemię, by na długie dekady ci, którzy błyskawicznie przejmowali wtedy władzę, pruli sejfy, nie spotykali już żadnego oporu. A oni by mogli bez przeszkód pisać kolejne hołdy berlińskie, uzależniać Polskę od Rosji, zwijać armię, promować niszczące społeczeństwo, neokomunistyczne ideologie. Dałoby im to kilka lat dobrego życia, potem przyszłaby straszliwa, porównywalna być może z rozbiorami, katastrofa.
Wiele wskazuje, że także o to chodziło sprawcom i świadomym pomocnikom sprawców. Moralnie złamane społeczeństwo nie jest zdolne do obrony. A oni już wtedy szykowali atak na Ukrainę i dalej, na Polskę.
Dotknął tego wątku dzisiaj przed Pałacem Prezydenckim premier Jarosław Kaczyński, który mówił, że tragedia smoleńska odnosiła się do najważniejszych spraw - do polskiej solidarności, do polskiej suwerenności, a także do polskiego ustroju.
Ten spór, który toczy się w Polsce, to spór o ustrój: czy ma trwać ten, który był ustrojem powołanym po 1989 roku, lepszy od komunizmu - ale eksploatatorski, wykorzystujący ludzi, okradający miliony Polaków, ustrój, w którym dzieci były głodne, (…) w którym była nędza - czy to będzie ustrój, który te praktyki odrzuci, czyli ten, który budujemy konsekwentnie od 2015, a podjęliśmy takie próby już wcześniej, bo pierwszą próbą był rząd Jana Olszewskiego
— mówił prezes PiS.
Ocenił, że Smoleńsk wpisuje się w spór zarysowany już przez śp. premiera Jana Olszewskiego: „czyja jest Polska”.
Czy Polska jest Polaków, czy tylko niektórych Polaków, a może w ogóle nie Polaków, tylko tych, którzy są na zewnątrz naszych granic i którzy chcą Polskę podporządkować
— pytał Jarosław Kaczyński.
Wyjaśnienie do końca i - w ramach możliwości - ukaranie odpowiedzialnych za zbrodnię smoleńską, ale także za oszustwo smoleńskie, to jest jeden z warunków naszego ostatecznego zwycięstwa. Zwycięstwa tej lepszej Polski, Polski nieidealnej, ale Polski, w której naprawdę dąży się do tego, by ludzi mieli realnie równe prawa i by nikt nie cierpiał głodu, by każdy mógł znaleźć dla siebie jakieś miejsce
— dodał.
Mimo potężnych bębnów propagandy obozu III RP różnicę widać gołym okiem. Mimo pandemii i problemów jakie przyniosła wojna, Polacy nie dali się na razie przekonać, że lepiej - im osobiście i Polsce - było za Tuska.
Siła i odporność obecnej Polski wyrosła także z tamtej krwi.
Napisałem o tym niedawno, w rocznicę tragedii, na naszym portalu:
Z krwi, która wsiąkła w smoleńską ziemię wyrosła dzisiejsza Polska, ambitna, dumna, skuteczna. Lider walki o wolność Europy środkowo-wschodniej. Sformułowany przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego program państwowy jest dziś realizowany. Patrząc wstecz możemy powiedzieć, że płacąc życiem ten wielki mąż stanu w porę nas ostrzegł, przygotował wielką zmianę roku 2015, co pozwoliło skorygować samobójczy kurs państwa polskiego za PO-PSL.
Ale gdyby kłamstwo smoleńskie zwyciężyło, całe nasze życie publiczne uległoby nieodwracalnej, straszliwej w skutkach, deprawacji i degradacji. Złamani duchowo, sponiewierani moralnie, bylibyśmy łatwym łupem mafii, cyników, złodziei, zachłannych spekulantów, wreszcie zewnętrznych imperiów. To nie tylko wniosek z przeszłości, to także przestroga na przyszłość.
Przypominam też moją propozycję: Upamiętnijmy odwagę i mądrość śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego także na Westerplatte
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/642856-gdyby-klamstwo-smolenskie-zwyciezylo