„Trzeba po prostu być czujnym, wygrać jeszcze raz wybory, aby wszyscy Polacy mogli korzystać z lasu tak, jak sobie tego życzą, a nie jak będzie im mówił brukselski urzędnik” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Król.
wPolityce.pl: Czy Bruksela przesuwa granicę coraz dalej, chcąc położyć rękę na polskich lasach?
Piotr Król: Moim zdaniem zacząć trzeba od tego, co konstatuję z przykrością, że Unia Europejska, do której się zapisywaliśmy i ta, którą obecnie widzimy, szczególnie po wyprowadzeniu z niej Wielkiej Brytanii, to w dużej mierze zupełnie inna organizacja, o zupełnie innym charakterze.
Jeżeli u zarania Unii Europejskiej leżał swobodny przepływ ludzi, swobodny przepływ kapitału, towarów i usług, to to, co w tej chwili widzimy, jest raczej próbą budowania jakiejś takiej biurokratycznej struktury, która niekoniecznie radzi sobie z bieżącymi problemami, a próbuje wnikać w coraz to nowe i inne dziedziny, z którymi akurat Polska radzi sobie świetnie. Tak właśnie jest w przypadku lasów.
Myślę więc, że z Solidarną Polską mamy tutaj bardzo zbliżony pogląd i patrzymy na takie pomysły z dużym niepokojem. Bo to też nie wszyscy wiedzą, że ta możliwość korzystania z bogactwa, którym są lasy, w poszczególnych krajach europejskich wygląda czasami bardzo, bardzo różnie.
W Polsce ta formuła, w myśl której nadzór nad większością lasów sprawują Lasy Państwowe, choć mamy też oczywiście lasy prywatne, daje bardzo dużej rzeszy Polaków swobodę wiosennego spaceru czy pójścia jesienią na grzyby. Lasy są po prostu ogólnodostępne, a i z drugiej strony obserwujemy dużą dbałość o to, żeby ta gospodarka leśna była racjonalna, to znaczy, żeby była dobrze planowana i żeby także mądrze prowadzić politykę w obszarze wycinki drzew. Coś wycinamy, ale jednocześnie cały czas dbamy o to, aby nowe drzewa sadzić.
Najlepiej będzie, żeby zostało tak jak jest, czyli żeby polskie lasy były nadzorowane właśnie przez Lasy Państwowe, a nie przez brukselskich urzędników.
Jak skomentowałby Pan to, do czego udało się dotrzeć ministrowi Wosiowi, tj. depeszę pokazującą, co planowali zrobić Donald Tusk i Bronisław Komorowski?
Już wówczas byłem posłem i pamiętam, że rzeczywiście było to jedno z dziwniejszych posiedzeń Sejmu, bo tam trzeba było przeprowadzić taką operację zmiany konstytucji w ogóle. I oni oczywiście opowiadali, że próbują to robić po to, żeby lasów nie sprzedawać. Ale jednak pamiętam takie głosowanie, które się odbyło jakoś w środku nocy, co też było takie charakterystyczne. Wówczas, dzięki Bogu, to się nie udało. Ale widać, że te zakusy w tym środowisku Platformy mają dość silne korzenie, że tak nawiążę do lasów. Zero zdziwienia. Sam pamiętam takie głosowanie, gdzie próbowano w Konstytucji stworzyć furtkę do sprzedaży części lasów.
Jeszcze raz trzeba jednak podkreślić, że lasy to nasze wspólne dobro. To jest naprawdę ewenement w skali Europy i świata, że mamy taki poziom zalesienia a jednocześnie, że z tych lasów każdy może korzystać właściwie tak, jak sobie życzy – kto ma ochotę pójść na spacer, może to zrobić. Kto ma ochotę pobiegać – idzie biegać, ktoś inny jeszcze chodzi na grzyby etc lub bierze udział jeszcze w jakichś innych aktywnościach związanych z lasem. Będziemy więc tego bronić, bo to jest też pewien rodzaj jakby sposobu życia znaczącej części Polaków.
Las to coś niezwykle pozytywnego też w sensie takiego wpływu na na możliwość decydowania o tym, jak się z tego lasu chce korzystać.
Czy wszelkie te niepokojące ruchy, które w kwestii lasów wykonywał czy próbował wykonywać rząd PO-PSL, np. już później, w 2014 r., również w jakiś sposób przyczynił się do wyniku wyborów i utracie przez tę ekipę władzy?
Jeżeli chodzi o środowisko leśników, to ta sytuacja z całą pewnością odbiło się echem. Bo, jak już mówiłem, w Polsce zawsze był pewien rodzaj zgody co do tego, że lasy to pewien zasób, z którego będziemy korzystać nie tylko my, ale także nasze dzieci, wnuki i kolejne pokolenia. I stąd ta dbałość o nowe nasadzenia, żeby była równowaga, żeby tej równowagi nie naruszyć, bo las rośnie zdecydowanie dłużej, niż się go wycina.
A z drugiej strony drewno cały czas pozostaje jednym z najbardziej uniwersalnych materiałów, które wykorzystujemy, więc myślę, że jeśli chodzi o środowisko leśników i wszystkich tych, dla których lasy są wartością, to ta próba z całą pewnością się odbiła negatywnym echem.
Jeżeli w tej próbie przejęcia kontroli przez eurokratów uczestniczą eurodeputowani Platformy czy szerzej Koalicji Obywatelskiej, to myślę, że Polacy negatywnie odbiorą kolejne podejście do zawłaszczenia tych lasów czy odbierania takiej swobodnej możliwości korzystania z nich przez każdego Polaka.
Fakt, że w Brukseli w ogóle pojawiają się tego rodzaju pomysły wydaje się dość nieprawdopodobny, ale nieprawdopodobne było jeszcze do niedawna także np. uderzenie w samochody spalinowe.
Muszę powiedzieć, że jestem pod dużym wrażeniem tych danych, które obrazują ten klimat pseudopolityczny, który szczególnie te radykalnie lewicowe środowiska próbują budować.
Bo jeśli wczoraj słuchaliśmy z uwagą wystąpienia pana ministra Czarnka w Sejmie, który mówił, na jakie organizacje i na jakie dziwaczne projekty kierowane są pieniądze podatnika, to zdroworozsądkowo myślący ludzie naprawdę muszą dać odpór tym lewackim pomysłom, których to środowisko ma naprawdę nieograniczoną ilość.
Trzeba po prostu być czujnym, wygrać jeszcze raz wybory, aby wszyscy Polacy mogli korzystać z lasu tak, jak sobie tego życzą, a nie jak będzie im mówił brukselski urzędnik.
Bardzo ciekawe, co nam jeszcze z Polski zostanie, jeśli wybory wygra Donald Tusk i jego ekipa. Od ekspertów i autorytetów opozycji co i rusz słyszymy zapowiedzi, że trzeba sprywatyzować państwowe spółki?
To chyba nic nowego. Najbardziej przeraża mnie jednak to, że prowadzono taką politykę prywatyzacji bez jakiegoś racjonalnego pomysłu. A z drugiej strony była 25 proc. dziura, jeśli chodzi o wpływy VAT do budżetu. Dlatego ciężko określić to środowisko jako takie, które ma pojęcie, czym jest racjonalne gospodarowanie. Proszę sobie wyobrazić, że prowadzi pani działalność gospodarczą i zatrudnia kogoś, kto między wpływem przelewu a wejściem na konto traci 25 proc. wpływów i nie wie, jak. Raczej więc trudno byłoby powiedzieć o kimś takim, że wie, co to znaczy dobrze gospodarować.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/642612-krol-o-polskich-lasach-decyduja-polacy-nie-urzednicy-z-ue