To się już robi trochę zabawne. Te lamenty opozycji nad własnym losem. Do kolegów, lejących łzy nad tym, że opozycji spada zamiast rosnąć, dołączył właśnie Grzegorz Schetyna.
Jesteśmy zakładnikami braku skuteczności, sprawczości po stronie opozycji. Mówimy cały czas o jednej liście, że to antidotum… (…) a nie dostarczamy porozumienia, które pokazuje, że będziemy współpracować
— powiedział na antenie radia ZET Grzegorz Schetyna, odnosząc się do kolejnego już sondażu wskazującego spadek poparcia dla Koalicji Obywatelskiej.
Najwyraźniej do wyborców słabo przemawia straszenie przez Tuska innych liderów opozycji biczowaniem i ogniem piekielnym oraz kolejne zapowiedzi upadku demokracji. Nie byłby przy tym szef PO sobą, gdyby nie wbił szpili Donaldowi Tuskowi.
Nie sądzę, byśmy mogli powiedzieć, że PO-KO traci. To ciągle powyżej 25 proc. Ja miałem 27,4 proc. w czasie wyborczym, potem zwiększyliśmy do 31 proc., ale najważniejszy sondaż jest w trakcie wyborów. Pół roku przed nami, by to zbudować
— przekonywał Schetyna, upajając się tym, że Donald Tusk nie wyprowadził PO na poziom, na którym była za czasów Schetyny, a wówczas uważano, że jest źle.
Niedawno Szymon Hołownia ubolewał, że nie tylko jemu, ale całej opozycji spada i że cała opozycja nie ma już łącznie takiego poparcia, jak PiS. Z kolei Izabela Leszczyna próbowała przekonać, że fakt, iż PiS rośnie w siłę, znaczy tyle, że PiS utrzymuje swoją pozycję, czyli tak naprawdę słabnie. Poważnie. Natomiast Sławomir Nitras proponował „plan minimum”, polegający na wytworzeniu „powszechnego przekonania”, że partie opozycyjne są zdolne do wypracowania wspólnego modelu rządzenia. I podkreślę, że panu Nitrasowi nie chodziło o wywołanie takiego przekonania u wyborców. Sam zaś nie ma widać pewności, że taka współpraca po wyborach będzie w ogóle możliwa.
Nie ma bardziej pozytywnego programu niż anty-PiS
— od miesięcy powtarza Donald Tusk.
Ludzie chcą skutecznego państwa po PiS, skutecznej alternatywy po rządach PiS, bo ludzie wiedzą, ile PiS nabroił. Mówimy o jednej liście, a nie dostarczamy porozumienia, które pokazuje, że będziemy współpracować
— kontruje dziś Schetyna, obalając narrację Tuska.
A sam Tusk nie jest w stanie wykrzesać z siebie więcej poza zaciśniętym pięściami i wykrzywioną- z niechęci twarzą. Nic nie zrozumiał ze zmian, które zaszły w Polakach w ostatnich latach, dawno stracił swój mityczny teflon.
Jakoś mi opozycji nie jest szkoda, ale może należałoby wreszcie wyciągnąć wnioski, że trzeba przestać bić pianę wokół jednej listy, bo to tylko dzieli a nie łączy i zarzucić wreszcie ten totalny antypisizm, z którego nic nie wynika, a który jest już dla części społeczeństwa zwyczajnie męczący. Wyborcy pewnie chcieliby zobaczyć jakąś potencjalną alternatywę, ale od nikogo jej nie dostają, a to ich demobilizuje. Jednocześnie elektorat konserwatywny został skutecznie zmobilizowany atakami na Jana Pawła II.
Trudno się więc dziwić, że w kolejnych sondażach większość wyborców twierdzi, że to PiS wygra trzecią kadencję. Może faktycznie Donald Tusk powinien przejść na polityczną emeryturę, skoro tę brukselską już inkasuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/642262-opozycja-przyznaje-antypisizm-nie-dziala-co-na-to-tusk
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.