„Ustawa w obronie lasów to przede wszystkim obrona miejsc pracy samych leśników, dlatego nie dziwię się, że leśnicy włączają się w akcję zbierania podpisów. Sądzę, że to będą najszybciej zebrane podpisy pod obywatelskim projektem ustawy w historii III RP” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dariusz Matecki, szczeciński radny, przewodniczący Solidarnej Polski na Pomorzu Zachodnim, Kierownik Zespołu ds. Współpracy z Otoczeniem Regionalnym w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie.
wPolityce.pl: Solidarna Polska zbiera podpisy pod ustawą w obronie polskich lasów. Dlaczego zdecydowali się Państwo wystąpić z taką inicjatywą? Przewodniczący PO Donald Tusk uważa, że to Solidarna Polska jest zagrożeniem dla lasów – poprzez animowanie dużej wycinki lasów.
Dariusz Matecki: Większość wycinki lasów, która miała miejsce za naszych rządów, to efekt realizacji planów 10-letnich, które powstały w czasach rządów PO-PSL, gdy pieczę nad lasami trzymał Stanisław Gawłowski. Zatem jeśli pan Tusk krytykuje wycinkę lasów, to krytykuje w pewnym sensie decyzję własnego rządu. Zagrożenie dla polskich lasów było za czasów rządów PO, które zostało zatrzymane przez prof. Jana Szyszkę, a wiemy to z Wikileaks. Według tych informacji, Tusk z Komorowskim rozważali prywatyzacje lasów, żeby zapłacić żydowskie roszczenia. Dziś UE wprost debatuje o przejęciu kontroli nad lasami. Gdy rok temu mówiliśmy, że UE wprowadzi zakaz sprzedaży aut spalinowych, to wówczas się z nas śmiano, a teraz jest to już przegłosowane i wprowadzane. Tak samo dziś ostrzegamy, że zarządzanie lasami może stać się kompetencją UE. To może rodzić duże zagrożenie, związane z tym, że spora część naszej gospodarki może na tym ucierpieć. Przemysł drzewny wypracowuje 3 proc. polskiego PKB. Jeśli UE decydowałaby, który las może być wycinany, a który nie, to wówczas wszystkie plany LP mogą zostać sparaliżowane. Trzeba pamiętać, że lasy gospodarcze służą do tego, żeby pozyskiwać surowiec, a później znów go zasiewać. Jeżeli Donald Tusk uważa, że lasy są źle zarządzane, to jest to tylko jego zdanie, a większość Polaków uważa, że Donald Tusk kłamie – ja również tak uważam.
Z czego pana zdaniem wynika, że Donald Tusk akurat teraz w tak mocny sposób podejmuje temat sposobu zarządzania polskimi lasami?
Pozycje społeczne leśnika i myśliwego zostały bardzo zohydzone w ciągu ostatnich lat. Kiedyś leśnik to była osoba ciesząca się powszechnym szacunkiem. Dzisiaj poprzez politykę robienia sobie zdjęć na tle wyciętego lasu gospodarczego, politycy opozycji coraz bardziej zohydzają zawód leśnika i Lasy Państwowe. To jednak coś normalnego, że las się wycina. Politycy opozycji nie siadają i nie robią sobie zdjęć np. na tle ściętego rzepaku, a w wypadku pozyskiwania drewna to jest to samo, tylko żeby drzewo urosło i można było pozyskać surowiec, trzeba jednak trochę poczekać. Pan Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego, robił sobie zdjęcia na tle wyciętego fragmentu lasu, a gdy zobaczyłem zdjęcia na jego Facebooku, to widać, że ma w domu masę mebli z drewna. Skądś trzeba ten surowiec pozyskiwać.
Gdyby PO znów przejęła władzę, to w pana ocenie nagle doszłoby do wstrzymania pozyskiwania drewna?
Sądzę, że dalej byłoby pozyskiwane. Za rządów PO-PSL również normalnie użytkowano las. Dzisiaj politycy opozycji mówią, że Solidarna Polska przejmuje Lasy Państwowe i szczególnie to wybrzmiewa ze strony Stanisława Gawłowskiego, który był osobą odpowiedzialną za LP jako jeden z ministrów. Polecam mu, by przypomniał sobie, ile osób związanych z PO i PSL-em zostało obsadzonych w LP za ich rządów i porównać to sobie z obecną sytuacją, jeśli chodzi o Solidarną Polskę. Na przykład ja jestem jedyną osobą z SP na całej ścianie zachodniej, która pracuje w Lasach Państwowych. Niech pan Gawłowski przypomni sobie, czy za rządów PO-PSL nie było przypadkiem więcej osób związanych z PO i PSL-em czy to w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, czy w RDLP w Szczecinku. To totalna nieprawda, że Solidarna Polska zawłaszcza lasy. Natomiast ustawa w obronie lasów to przede wszystkim obrona miejsc pracy samych leśników, dlatego nie dziwię się, że leśnicy włączają się w akcję zbierania podpisów. Sądzę, że to będą najszybciej zebrane podpisy pod obywatelskim projektem ustawy w historii III RP.
Jak idzie akcja zbierania podpisów pod tym projektem?
Prawdopodobnie jutro odbędzie się konferencja prasowa, na której zostanie podana informacja, że udało się zebrać te podpisy. W ciągu kilku dni zebrano grubo ponad 100 tys. podpisów. Dla porównania PO pod projektami dot. in vitro i likwidacji TVP Info zbierała te podpisy przez kilka miesięcy. Zatem największa partia opozycyjna, mająca w dalszym ciągu bardzo duże zaplecze medialne, potężną subwencję budżetową, przegrywa w starciu z małą partią, która nie korzysta zupełnie z subwencji budżetowej.
Jeśli projekt w obronie polskich lasów trafi do Sejmu, to pana zdaniem ma szansę na poparcie przez chociaż część opozycji?
Przede wszystkim liczę, że poprze go nasz koalicjant, czyli PiS. Nie wyobrażam sobie, by było inaczej. Liczę też na poparcie ze strony Konfederacji, bo jeśli są tam przedstawiciele narodowców, to ciężko mi sobie wyobrazić, by nie poparli projektu, który mówi wprost, że Lasy Państwowe mają być polskie i nie ma zgody na prywatyzację LP. To już wystarczy. A czy ten projekt poprze opozycja? Nie sądzę.
Może np. PSL mogłoby poprzeć ten projekt?
PSL wiele mówi o tym, że nie wolno prywatyzować LP, ale to za ich czasów LP miały być sprywatyzowane, a Adam Jarubas z PSL-u w Parlamencie Europejskim zagłosował za zmianami dotyczącymi przekazania leśnictwa do kompetencji dzielonych, razem z panem Arłukowiczem i panią Kopacz. Oni już dzisiaj przyczynili się do tego, by UE mogła przejąć od państw członkowskich kompetencje dot. zarządzania lasami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/642124-nasz-wywiad-lasy-zagrozone-matecki-tlumaczy