„Francuzi są dzisiaj politycznymi idiotami w polityce światowej. Po pierwsze dlatego, że wpisują się w politykę Chin, autorytarnego kraju, a po drugie występują przeciwko USA, które są jedynym gwarantem bezpieczeństwa Francji. Po trzecie, nierealistycznie oceniają sytuację i swoje siły. Marzenie o trzecim mocarstwie na świecie, czyli Unii Europejskiej, są głupotą, bzdurą. Francja ze swoim małym PKB w stosunku do USA czy Chin, z brakiem projekcji siły w postaci zdolności wojskowych, jest w koguciej wadze, a chce się boksować w wadze ciężkiej. UE może boksować się w wadze ciężkiej tylko wówczas, gdy współpracuje z USA” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Artur Wróblewski, amerykanista.
wPolityce.pl: Prezydent Francji Emmanuel Macron w drodze powrotnej z Chin w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że Europa nie może stać się naśladowcą Ameryki, a o sprawie Tajwanu mówił, iż wielkim ryzykiem dla Europy jest „uwikłanie się w kryzysy, które nie są nasze” i nie chce popadać w logikę blok kontra blok. Jak by pan odniósł się do wypowiedzi prezydenta Francji?
Artur Wróblewski: Macron nie potrafi odnaleźć się w polityce zagranicznej, skoro hołduje Chińskiej Republice Ludowej i ociepla relacje z Chinami w momencie, gdy wspierają właściwie Rosję, swojego wasala, w konflikcie w Ukrainie i stosują szantaż i presję na Tajwan, który jest demokratycznym krajem z legalnymi wyborami. Natomiast Chiny są krajem autorytarnym. Wydaje się, że mamy do czynienia z pewną kontynuacją tradycji francuskiej polityki zagranicznej, polegającej na budowaniu swojej pozycji w opozycji do USA, a po drugie w oparciu o swoje egoistyczne interesy narodowe, gospodarcze i polityczne, projekcję siły np. w Afryce, i trzecia rzecz – w opozycji w pewnym sensie do UE. Mówiono, że Francja i Niemcy to silnik UE, ale widzimy, że to silnik, który ma dobrze prowadzić Francję i może kogoś jeszcze, ale nie inne wszystkie kraje UE. To, co zrobił Macron, przede wszystkim jest operacją piarową dla prezydenta Xi Jinpinga, to zrobienie z siebie pożytecznego idioty prezydenta Xi i Rosji, ponieważ mówiąc, że konflikt ws. Tajwanu to nie nasz konflikt, to tak naprawdę mówimy, że nie bierzemy odpowiedzialności globalnej za kraje demokratyczne, które podlegają szantażowi kraju autorytarnego. Poza tym Macron wypowiadając się w ten sposób podkreślił, że nie interesują nas Amerykanie, mamy ich w nosie.
Mówiąc o tej tradycji francuskiej polityki zagranicznej – nawiązuje pan aż do Charlesa de Gaulle’a?
To jeden wątek, 1966 rok i ograniczenie członkostwa Francji w NATO, przeniesienie siedziby NATO z Paryża pod Brukselę. W marcu 2009 roku Francuzi wrócili do struktur wojskowych NATO, ale przy okazji tej decyzji w latach 60-tych de Gaulle’a mówił, że on chce zachować suwerenność, czyli tak jak teraz mówił Macron, opowiadając, że UE powinna zachować suwerenność, autonomię strategiczną, niezależność od USA, konfliktu dot. Tajwanu itd. De Gaulle’a mówił podobnie o zachowaniu suwerenności i o tym, że nikt nie będzie współdecydował o potencjale atomowym Francji i jej ograniczał, dlatego wyszedł ze struktur wojskowych NATO, mimo że ponad 20 lat wcześniej Amerykanie uratowali Charlesa de Gaulle’a, wyzwolili Francję, bo sami Francuzi nie byli w stanie nic zrobić przeciwko Niemcom. Teraz mamy kolejny przykład egoizmu i tradycji we francuskiej polityce przeciwko USA. W 2018 roku w Mesebergu spotkali się Macron z Angelą Merkel i też mówili o autonomii strategicznej UE, a w grudniu 2020 roku UE podpisała umowę o inwestycjach z Chinami, mimo że prezydent Biden już wygrał wybory w USA i prosił, by poczekać do stycznia, kiedy obejmie władzę i nie podpisywać tej umowy, tylko skonsultować ją z nim i jego administracją. To są dowody na brak lojalności i na to, że Francuzi są dzisiaj politycznymi idiotami w polityce światowej. Po pierwsze dlatego, że wpisują się w politykę Chin, autorytarnego kraju, a po drugie występują przeciwko USA, które są jedynym gwarantem bezpieczeństwa Francji. Po trzecie, nierealistycznie oceniają sytuację i swoje siły. Marzenie o trzecim mocarstwie na świecie, czyli Unii Europejskiej, są głupotą, bzdurą. Francja ze swoim małym PKB w stosunku do USA czy Chin, z brakiem projekcji siły w postaci zdolności wojskowych, jest w koguciej wadze, a chce się boksować w wadze ciężkiej. UE może boksować się w wadze ciężkiej tylko wówczas, gdy współpracuje z USA. Natomiast koncepcja Macrona, że Francja wypchnie USA z Europy i przyjmie inwestycje chińskie, będzie tam również inwestować, jest ułudą. To, co dzieje się, to nie jest jakiś konflikt geoekonomiczny, gospodarczy jak myśli Macron. To jest spór filozoficzny między światem dobra i zła, światem demokracji ze światem autorytarnym. Macron przedkłada interesy egoistyczne interesy Francji ponad interesy UE i wspólnoty euroatlantyckiej.
Wspomniał pan o umowie z Chinami, którą UE podpisała bez konsultacji z USA. Czy jednak w tym względzie Emmanuel Macron nie ma jednak trochę racji – że UE powinna się starać być niezależna od USA, nie być taka podrzędna wobec Amerykanów, ale jednak strategicznie autonomiczna?
Zgadza się, że chodzi o autonomię strategiczną, ale nie taką, że jest się w opozycji do USA. Co z tego, że w tej chwili będziemy inwestować w Chinach, skoro to jest kraj autorytarny nastawiony na imperializm, zatem i tak przejmie, ukradnie te inwestycje. Chiny musiałyby się stać krajem transparentnym i szanować prawo międzynarodowe. Nie można robić interesów z bandytą, bo i tak na końcu oszuka. Chińczycy kłamią, chcą wchłonąć Tajwan, zamiast rozwiązać ten problem na zasadzie ugody. W Chinach panuje represyjny reżim, który stworzył wewnątrz naród niewolniczy i obozy koncentracyjne. Dogadywać się z nimi to tak, jakby dogadywać się i tworzyć autonomię strategiczną z Hitlerem przed II wojną światową. Próbowano i nic z tego nie wyszło.
Emmanuel Macron starał się wypowiadać w imieniu całej UE, a zatem także Polski – bez takiego upoważnienia.
Polska powinna walczyć o przywództwo w UE, jesteśmy trzecim najważniejszym krajem w UE – po Niemczech i Francji. Trzeba ośmieszać politykę francuską. Chociażby miały powstać siły wojskowe UE do 2003 roku, 50-60 tys. żołnierzy gotowych w 5 dni do walki. To nie zostało zrealizowane i to pokazuje słabość UE i niezdolność do budowy czegokolwiek na skutek egoizmów francuskiego i niemieckiego. Świadectwem tego egoizmu jest chociażby to, że sklepy Auchan działają nadal w Rosji.
Wcześniej sporo krytycznych komentarzy wywoływała seria telefonów Emmanuela Macrona do Władimira Putina, z których nie wynikało nic konkretnego jeśli chodzi o powstrzymanie prowadzonej przez Rosję inwazji na Ukrainie.
To przykład podlizywania się w celu robienia interesów gospodarczych. Z tego powodu firmy francuskie wciąż działają w Rosji, ponieważ przynajmniej dla obecnych władz Francji liczy się interes, pieniądze, a nie żadne wartości humanistyczne.
not. as
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/642106-wywiadwroblewski-francuzi-sa-dzisiaj-politycznymi-idiotami