„Ten atak był nieprawdopodobny! Dzisiaj o tym zapominamy. (…) A teraz Donald Tusk przebiera się za owieczkę i udaje polityka prospołecznego, natomiast sygnały płynące z jego ugrupowania politycznego są całkowicie sprzeczne” — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Elżbieta Rafalska, europoseł PiS, była minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
wPolityce.pl: Tydzień temu świętowano 7. „urodziny” programu Rodzina 500 plus. Nazywano go „sztandarową” propozycją PiS w dziedzinie polityki społecznej. Jak wyglądały jego początki? Czy wypełnił swoje „zadanie”?
Elżbieta Rafalska: Program świadczenia wychowawczego Rodzina 500 plus był absolutnie programem przełomowym i fundamentem polityki rodzinnej. Ale był to też pierwszy krok do budowania solidarnej, kompleksowej polityki społecznej, której w Polsce wówczas nie było. Dostaliśmy w spadku po Platformie Obywatelskiej całkowicie zaniedbany obszar działań ze strony państwa. Program Rodzina 500 plus pokazał, że możliwe jest państwo, które dba o rodzinę, dba o dzieci, o ich dobrostan, które myśli o przyszłości demograficznej, sytuacji ludnościowej kraju i które mówi, że inwestycja w kapitał ludzki jest inwestycją opłacalną, o wysokiej stopie zwrotu. I wtedy również mówiliśmy, że „500-tka” będzie też kołem zamachowym polskiej gospodarki i to się przełożyło na wzrost PKB. Było to więc zupełnie nowe spojrzenie na politykę społeczną i politykę rodzinną, z silnym akcentem, że to nie jest przejadanie pieniędzy, a docenienie rodzin, zwrócenie uwagi na rodziny wielodzietne, na wartość rodziny, na to, że dzieci są dla państwa polskiego ważne. Bo w Polsce mieliśmy sytuację, w której bieda polska miała twarz dziecka, a najbardziej w kręgu ubóstwa były rodziny wielodzietne, pozostawione same sobie, zapomniane, a wręcz przez całe lata stygmatyzowane. I tę sprawiedliwość społeczną należało wprowadzić i to zrobiliśmy.
Ale nie chciałabym, aby całość działań w polityce społecznej opierała się wyłącznie na programie Rodzina 500 plus, bo kolejne kroki także były niezwykle ważne – związane z wprowadzeniem stawki godzinowej, podniesieniem płacy minimalnej. I wtedy grożono, że będzie przyrost szarej strefy, wzrost bezrobocia, a było całkowicie odwrotnie. Daliśmy też ludziom szansę na pracę, na rosnące wynagrodzenia; to było dowartościowanie materialne oraz uznanie rodziny.
Co sądzi Pani o swego rodzaju „zakłopotaniu” opozycji wobec tego programu? Bo z jednej strony są wypowiedzi dyskredytujące, a nawet ośmieszające, czy wręcz pogardliwe, ale są też próby rywalizacji, wyścigu w propozycjach programowych.
Powiedział pan o „zakłopotaniu”? To bardzo delikatna ocena. Uważam, że od samego początku program ten był niezwykle agresywnie atakowany. Mówiono, że zdemoralizuje polskie społeczeństwo, że polskie rodziny przepiją te pieniądze, że większość kobiet rzuci pracę i oczywiście kpiono, że „opłaca się” mieć dzieci wyłącznie z powodów materialnych. Nawet pewna pani profesor sądziła, że wzrośnie liczba ciąż małoletnich matek… Ten atak był nieprawdopodobny! Dzisiaj o tym zapominamy. Duże miasta robiły wszystko, żeby ten program nie wszedł sprawnie w życie. A teraz Donald Tusk przebiera się za owieczkę i udaje polityka prospołecznego, natomiast sygnały płynące z jego ugrupowania politycznego są całkowicie sprzeczne. Część polityków PO mówi, że to korupcja polityczna, przejadanie publicznych pieniędzy, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością; takie transfery na rzecz rodziny są w Niemczech, we Francji, czy wielu innych krajach. Są też politycy PO, którzy mówią, że to „margines”. Pytam więc, jaki margines? 4,5 miliona polskich rodzin pobiera to świadczenie. Co jest marginesem? Ci ludzie, co nie pracują? Jeżeli tak, to ten „margines” był większy za Platformy Obywatelskiej. Czy marginesem może być ktoś, kto podejmuje decyzje, że wychowuje piątkę, szóstkę dzieci i nie może połączyć pracy z obowiązkami domowymi? To są wierutne bzdury, wygłaszane przez polityków, którzy nie znają się na polityce społecznej. To po prostu atak na to, aby w dalszym ciągu deprecjonować znaczenie tego programu. Bo to jest główny cel – nie dyskusja na argumenty, jak to zmniejszyło ubóstwo, jakie są efekty, jak sobie radzą rodziny, tylko odwrotnie, powiedzieć, że ten program nie ma żadnej wartości.
Czy wierzy Pani w to, że gdyby PO przejęła władzę, zachowałaby ten program?
Absolutnie nie. On jest zbyt identyfikowany z Prawem i Sprawiedliwością, aby chcieli go kontynuować. Choć dzisiaj trwa z ich strony wyścig na propozycje, bo zdali sobie sprawę, jak ważne są działania na rzecz ludzi, jak ważna jest polityka społeczna, to w tym obszarze całkowicie nie są wiarygodni. Trudno wierzyć w to, co mówią, chociażby pamiętając co zapowiadali ws. wieku emerytalnego, a co zrobili później. Jeżeli więc Donald Tusk najpierw kobietom każe pracować do 67 roku, a teraz chce wprowadzać „babciowe” 1500 zł, to nie jest to też propozycja, którą można na tym etapie analizować. Bo zapytałabym na przykład, czy osoby samozatrudnione otrzymają to świadczenie? Albo co będzie z Rodzinnym Kapitałem Opiekuńczym, a co będzie z dofinansowaniem żłobków na kwotę 800 zł na każde dziecko?
Czy więc swoista wiarygodność w dziedzinie polityki społecznej będzie ważnym kluczem do wygranej w najbliższych wyborach parlamentarnych?
Sądzę, że to będzie ważny komponent, ale nie jedyny. Sytuacja społeczna Polaków - trzeba to otwarcie i uczciwie powiedzieć - mimo inflacji, a może w szczególności, naprawdę jest zdecydowanie lepsza, niż to było w 2015 roku i jest to zasługa wielu rzeczy, w tym również tej polityki. Mamy wyższe wynagrodzenia przeciętne, minimalne, mamy znakomitą sytuację na rynku pracy, rosnące stawki godzinowe, mamy w końcu rynek pracownika, a nie pracodawcy. To jest wartość, której chyba kompletnie w Polsce nie doceniamy, bo już się do tego przyzwyczailiśmy. Ale dzisiaj niezwykle ważne są również kwestie bezpieczeństwa – tego wewnętrznego i zewnętrznego. Bo sytuacja z wojną na Ukrainie nadal jest mocno nieprzewidywalna i my jako Polacy doskonale rozumiemy zagrożenie ze strony Rosji Putina. My również pokazaliśmy, że wiele kryzysów naszemu rządowi nie jest straszne i ma on zdolność do szybkiego reagowania. Poradził sobie z wieloma problemami, o których w ogóle nikt, ani w polityce, ani poza nią, nie sądził, że mogą się w tak skumulowanym czasie zdarzyć. Myślę więc, że tych elementów, które zadecydują o wygranej w wyborach będzie tym razem więcej, ale polityka społeczna ciągle będzie odgrywać kluczową rolę.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozmawiał Adam Kacprzak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/641760-wywiad-rafalska-atak-na-500-plus-byl-nieprawdopodobny