Wiele powiedziano już o wizycie prezydenta Ukrainy, o rewelacyjnym przemówieniu prezydenta Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego. Opisują je z uznaniem media na całym świecie. Z Warszawy popłynął do Putina jednoznaczny sygnał o pogłębiającym się sojuszu i rosnącej polsko-ukraińskiej sile, z którą nie ma szans wygrać. Ale w wystąpieniach obu prezydentów pojawiło się coś jeszcze, niezwykle istotny aspekt historyczno-duchowy. Ważny z wielu powodów, zwłaszcza w kontekście nasilających się prób pogłębiania podziałów na tym tle.
Porażka Putina
Nie tego spodziewał się Władimir Putin wysyłając czołgi na Kijów. Po ponad roku bestialskich walk wie już doskonale, że żaden z jego strategicznych celów nie został osiągnięty. Ukraina bohatersko walczy, prezydent Zełenski nie chce słyszeć o żadnych ustępstwach, świat coraz bardziej wspiera broniących niepodległości Ukraińców, „największa armia świata” została znacząco osłabiona, a wręcz skompromitowana, NATO zjednoczyło się jeszcze bardziej, a granica Rosji z krajami Sojuszu powiększyła się o 1340 km i wynosi dziś ponad 2,5 tys. km. Nie udało się też pogłębić podziałów pomiędzy Polską a Ukrainą, choć starania trwają do dziś. Przeciwnie, powstał mocny sojusz dwóch państw i narodów, które stanowić będą o nowym układzie sił w Europie Środkowej i Wschodniej.
Silny sojusz i przesłanie św. Jana Pawła II
Polska stała się rzecznikiem walczącej Ukrainy na świecie. Prezydent Andrzej Duda wspierał Wołodymyra Zełenskiego od samego początku. Podobnie jak polski rząd. To Polacy przyjęli miliony uchodźców do swoich domów, gdy Rosjanie bombardowali ich miasta. I choć próbowano w rozmaity sposób sączyć podziały, nie udało się. Te próby trwają. Zamiast jednak poddawać się narracji o nierozliczonej rzezi wołyńskiej, mającej stworzyć przeszkody nie do przezwyciężenia, warto zrozumieć moment, w którym jesteśmy i dostrzec w nim dziejową szansę na stworzenie nowego otwarcia we wspólnych relacjach, które będą na tyle mocne i dojrzałe, że prawda historyczna stanowić będzie punkt wyjścia. Wybrzmiało to także w wystąpieniu prezydenta Dudy. Wszystko to, po ludzku ogromnie trudne i bolesne, ma jednak również wymiar duchowy, w którym największe zło ostatecznie przegrywa z dobrem. Obaj prezydenci do tego wymiaru sięgnęli w swoich przemówieniach, przywołując postać św. Jana Pawła II.
Był nie tylko wielkim papieżem, był nie tylko największym Polakiem w historii, był także wielkim orędownikiem pokoju i pojednania polsko–ukraińskiego. Mówił o tym we Lwowie podczas swojej historycznej pielgrzymki na Ukrainę. Jeszcze raz przypomnę jego słowa:
Czas już oderwać się od tej bolesnej przeszłości! (…) Niech przebaczenie – udzielone i uzyskane – rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności.
To wielkie zadanie, które postawił przed nami Ojciec Święty Jan Paweł II, to zadanie właśnie dziś realizujemy. Wielkie narody w najważniejszych momentach historii – a my bez wątpienia jesteśmy w takim momencie – potrafią przekroczyć największe dzielące ich różnice i razem spojrzeć w przyszłość. A My jesteśmy Wielkimi Narodami. My, Polacy i Ukraińcy. Mamy wielką historię, wielką kulturę, ale mamy też i wielką wspaniałą przyszłość! Dlatego nie boimy się rozmów nawet o najtrudniejszych tematach w naszej historii. Pokazaliśmy to, Panie Prezydencie, naszą wspólną wizytą we Lwowie – na cmentarzu orląt lwowskich i strzelców siczowych. W oparciu o prawdę, o wzajemne zaufanie będziemy budować relacje pomiędzy naszymi narodami
— mówił prezydent Andrzej Duda, podkreślając że „Polaków i Ukraińców łączy wiele wieków wspólnej historii”, która miała momenty zarówno wspaniałe, jak bolesne, w której „popełniliśmy wzajemnie wiele błędów, za które zapłaciliśmy dramatycznie wysoką cenę”.
Zaborcy i okupanci nie raz próbowali nas skłócić, skierować przeciwko sobie w myśl zasady „dziel i rządź”. Dziś także próbują – strasząc Polaków Ukraińcami, a Ukraińców Polakami. Ale ja głęboko wierzę i nie mam żadnych wątpliwości, że to się im nie uda. Dlatego z tego miejsca, wspólnie, wysyłamy dziś jasny przekaz do Moskwy, na Kreml: Nie uda Wam się nas skłócić! Nie uda Wam się nas podzielić nigdy więcej!
— podkreślił prezydent RP.
Sprawa zbrodni wołyńskiej podjęta została także po raz kolejny w rozmowach zakulisowych. Premier Mateusz Morawiecki oświadczył po spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim, że rozmawiali „o tragicznych mordach na Wołyniu i o tym, w jaki sposób powinniśmy dochodzić prawdy, otrzymać zgodę na ekshumacje”. „Dziś jest szansa na to, aby tę historię pisać na nowo i oprzeć ją na prawdzie” – dodał. Również prezydent Andrzej Duda prowadzi takie rozmowy z prezydentem Ukrainy. Wielokrotnie dał temu wyraz. Jasno wybrzmiało to w jego przemówieniu podczas państwowych obchodów 79. rocznicy Rzezi Wołyńskiej.
Prawda o ludobójstwie
Prezydent Zełenski wie, jak istotna jest ta prawda dla Polaków. I chyba nigdy dotąd od czasu wołyńskiego ludobójstwa nie byliśmy tak bliscy chwili, w której możemy w ocenić ją w świetle prawdy, doczekać się ekshumacji, na którą przez lata nie było szans.
„Jesteśmy z tobą Polsko, ramię w ramię. Ustanowimy wolność w Europie na zawsze. Tyrania przegra w historii, kiedy przegra w Ukrainie” – mówił prezydent Zełenski na Placu Zamkowym, dodając że Rosja już nigdy więcej nie będzie dzielić.
„Im więcej wolności będziemy mieli, tym więcej będzie gwarancji dla sprawiedliwości”. „Więcej gwarancji, że nasz wspólny wróg będzie ponosił odpowiedzialność za Bykownię, Buczę, za Katyń i Smoleńsk, będzie ponosił odpowiedzialność do końca życia, tutaj na ziemi i na wieki”
— powiedział Zełenski. Ważnym elementem jego wystąpienia było odwołanie do św. Jana Pawła II, „wielkiego człowieka i wielkiego Polaka”:
Zwracając się do Boga powiedział: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Dziś jest oczywiste, jak hojny był Pan, gdy usłyszał te słowa. Wolna Polska powstała i nigdy nie upadnie. Wolna Ukraina powstała i nigdy nie upadnie.
Nie są to tylko słowa. Ich znaczenie ma ogromny sens i realną moc. Odwołanie się obu prezydentów do św. Jana Pawła II nie jest przypadkowe. Ta wojna rozpoczęła przełomowy czas w relacjach polsko-ukraińskich, które mają szansę zaowocować w wyjątkową wspólnotą naszych narodów. I nie oznacza to podległości czy zapomnienia. Każde pokolenie bierze na siebie dziejową odpowiedzialność za tworzenie historii. Postawa, w której patrzymy wrogo na Ukraińców w imię nawet najbardziej dramatycznych doświadczeń z przeszłości, nigdzie nas nie zaprowadzi. Zwłaszcza, że oni walczą dziś z naszym śmiertelnym wrogiem – Rosją. Ta wojna obudziła w nich zupełnie nową refleksję, otworzyła nową przestrzeń budowania naszych wzajemnych relacji, a pomoc i wsparcie, jakimi otoczyliśmy Ukrainę, już dziś przynosi owoce. Zamiast więc brnąć w utrwalanie niechęci i podziałów, mądrzej jest budować nowe porozumienia, którego podstawą będzie prawda, także prawda historyczna. Nigdy dotąd nie byliśmy tak blisko możliwości ekshumacji i rzetelnego opisania rzezi wołyńskiej, jak dziś.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/641744-co-jeszcze-uderza-w-wystapieniach-dudy-i-zelenskiego