„Każdy kto chce przygotować Polskę do obrony, tutaj na terytorium, na Podlasiu, Podkarpaciu lub w Wielkopolsce, lub nie daj Boże tu na Zachodzie, to znaczy, że chce zafundować naszemu krajowi Buczę, Irpień lub Mariupol” - mówił na spotkaniu wyborczym z mieszkańcami Gorzowa Wielkopolskiego, były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, polityk Polska 2050 i doradca Szymona Hołowni, generał Mirosław Różański.
„Gazeta Lubuska” podaje, że polityk partii Szymona Hołowni podzielił się podczas spotkania wyborczego w Gorzowie Wielkopolskim szokującymi tezami, poddającymi w wątpliwość konieczność obrony terytorium Polski przed ewentualną agresją rosyjską. Zwiększenie wydatków na obronność, zakupy amerykańskich czołgów i postawy patriotyczne w obliczu zagrożenia ze wschodu nie robią na generale większego wrażenia. Ba, okazuje się, że według niego są wręcz szkodliwe.
Kpiny z poświęceń?
Z niepokojem słucham wystąpień, gdy odpowiadający za nasze bezpieczeństwo, lubują się w nawoływaniu młodych ludzi, żeby byli gotowi do najwyższych poświęceń. Tak łatwo powiedzieć żebyście byli gotowi do najwyższych poświęceń, poświęcenia zdrowia, a nawet życia. Nie do końca zaufałbym dzisiaj tym, którzy odpowiadają za nasze bezpieczeństwo. Nie zgadzam się z tezą, że można się zadłużać, żebyśmy byli bezpieczni. Co to znaczy, że można się zadłużać? Ten pan, który to wypowiedział (prezes PiS, Jarosław Kaczyński - przyp. red.), on nie ryzykuje własnym majątkiem
— mówił gen. Mirosław Różański.
Były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych odrzuca projekt budowy liczniejszej i silniejszej armii polskiej, sprzeciwia się zakupowi nowocześniejszego sprzętu wojskowego. Inwestycje w odtwarzanie zdolności bojowych polskich jednostek oraz infrastrukturę uważa, za wręcz niebezpieczne dla państwa działanie.
Każdy kto chce przygotować Polskę do obrony, tutaj na terytorium, na Podlasiu, Podkarpaciu lub w Wielkopolsce, lub nie daj Boże tu na Zachodzie, to znaczy, że chce zafundować naszemu krajowi Buczę, Irpień lub Mariupol. Dzisiaj powinniśmy myśleć o tym, żeby odsuwać zagrożenie, a nie zastanawiać się jak będziemy bronić rubieży
— stwierdził emerytowany wojskowy.
Różański odniósł się również do kryzysowej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, powołując się na starą, opozycyjną narrację, wedle której wojskowi tam skierowani nie byli przygotowani, a media w niewystarczający sposób pokazywały próby przekroczenia granicy przez imigrantów, co miało, według niego, wpłynąć na zaostrzenie kryzysu.
Gdyby na samym początku, kiedy tam było dwudziestu kilku uchodźców, którzy byli tam na granicy, gdyby tam były ściągnięte wszystkie media krajowe i zagraniczne, żeby pokazać, co ten Łukaszena naprawdę szykuje, to jestem przekonany, że przebieg tego wszystkiego co się później działo, byłby o innym wymiarze
— dodał Różański.
Wszystkie inwestycje na „nie”
W zakresie polityki inwestycyjnej rządu, która w obliczu regularnej wojny na naszą wschodnią granicą stawia na zakup uzbrojenia ze Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej, generał Różański ma bardzo krytyczną opinię. Jego zdaniem lepszym wyborem niż amerykańskie Abramsy, byłyby niemieckie Leopardy. Najważniejszym powodem, dla którego Polska wybrała czołgi amerykańskie, była według Rożańskiego, „chęć zadowolenia prezesa Kaczyńskiego” oraz rzekomo antyniemiecki kurs polityki rządu PiS.
To Leopardy są czołgami, które dla większości krajów NATO-wskich są czołgami podstawowymi. Decyzja z kupnem amerykańskich Abramsów, według mnie miała charakter, tylko zadowolenia pana prezesa. Dla nich, wszystko co niemieckie jest złe, bo teraz wszystko co robimy musimy mieć amerykańskie. „American dream” dalej w wielu głowach pozostaje
— przekonywał polityk Polski 2050.
Rządowi Mateusza Morawieckiego oberwało się także za zakup czołgów koreańskich K2.
Politycy PiS sobie wymyślili, że my musimy pokazać, że jesteśmy sprawni. Bach, kupiliśmy 250 czołgów w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Nie było takiej potrzeby, a trochę się na tym znam. Tymczasem, co niektórych wojskowych zachęcono, żeby powiedzieli, że potrzebujemy tych czołgów
— dodał.
Będziemy krajem, który ma zadatki do tego, żeby na defiladzie wyglądało to naprawdę elegancko. Będzie duży, mały i średni. Nie widzę najmniejszego uzasadnienia dla tych decyzji, które zostały podjęte, jeśli chodzi o zakupy czołgów
— podsumował gen. Rożański.
To w zasadzie niezwykle smutne i niepokojące, że człowiek, który był dowódcą Generalnych Rodzajów Sił Zbrojnych rozsiewa tak wielki defetyzm i poddaje w wątpliwość potrzebę obrony kraju za wszelką cenę przed rosyjskim militaryzmem. Najwidoczniej nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego i PiS bierze tu górę nad wszystkim, bo w końcu cokolwiek rząd zrobił od czasu wybuchu wojny na Ukrainie, nie podoba się generałowi Różańskiemu.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Gazeta Lubuska/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/641217-genrozanski-szokuje-nie-ma-sensu-bronic-terytorium-polski