Będę kandydował do Sejmu - zapowiedział w Radiu RMF były lider PO Grzegorz Schetyna. Przyznał, że jeszcze nie wie, z którego miejsca na liście, choć dodał, że „z takiego, które da mandat”. Jego zdaniem kwestia jednej listy opozycji nie jest jeszcze zamknięta.
Były lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w Radiu RMF został zapytany, czy nie jest ostatnio w partii na „bocznicy”, ponieważ wiadomo, że łączy go z szefem PO Donaldem Tuskiem „bardzo szorstka przyjaźń”.
Dzisiaj wszystkim nam, przewodniczącemu Tuskowi, mnie, wszystkim posłom, działaczom Platformy, zależy przede wszystkim na jednym - pokonać PiS. Zbudować taki mechanizm wyborczy, który wygra z PiS
— odpowiedział Schetyna.
Schetyna do Sejmu
Pytany, czy będzie kandydował do Sejmu w nadchodzących wyborach odparł: „Będę kandydował do Sejmu. Bo każde sto, tysiąc, 10 tysięcy 50 tysięcy głosów będzie ważne”. Na pytanie, z którego miejsca, odpowiedział: „Będziemy o tym rozmawiać. Z takiego jakie da mi mandat wyborczy”.
Schetyna przyznał, że z pierwszego miejsca nie kandydował jedynie w 1997 roku z listy Unii Wolności oraz w 2001 z listy PO, poza tym we wszystkich innych wyborach był „pierwszy na liście poselskiej i pierwszy jeśli chodzi o wynik wyborczy w okręgu”.
Jak podkreślił, kwestia wspólnej listy opozycji nie jest jeszcze zamknięta.
Uważam, że to jest możliwe na samym końcu, w finale kampanii wyborczej. Ale to nie jest tak, że jedna lista musi dać zwycięstwo, przykład węgierski to pokazuje. Być może będą to dwie listy, może trzy. To nie wyklucza wyborczego sukcesu. Najważniejsze jest, żeby nie konkurować, żeby opozycja nie rywalizowała ze sobą, tylko budowała elementarne porozumienie
— mówił Schetyna.
Oczekuję i według mnie bardzo ważne byłoby, gdyby [Rafał Trzaskowski] dołączył razem z innymi popularnymi samorządowcami do kampanii opozycji demokratycznej, do kampanii PO, KO. Dołączył, uważam że generalnie dzisiaj w filozofii budowania opozycyjnego porozumienia my nie możemy nikogo zastępować czy eliminować, a dokładać i wzmacniać, wspierać. Tak widzę aktywność polityków, którzy dzisiaj nie są w pierwszej linii
— dodał.
Zełenski w Warszawie
Grzegorz Schetyna skomentował też planowaną wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymira Zełenskiego w Warszawie.
Bardzo dobra [wizyta prezydenta Ukrainy], trochę późno i chcieliśmy, żeby do tej wizyty doszło wcześniej, bo to takie symboliczne. Tak się zdarzyło. Wcześniej był Waszyngton, Londyn, Paryż i Bruksela. To spotkanie ważne, bo tak naprawdę widzieliśmy go tylko na takich spotkaniach, które były tylko przed lub po tych wizytach w Rzeszowie
— powiedział Schetyna w rozmowie z RMF FM.
To ważna wizyta, symboliczna, dlatego mówiłem że chcielibyśmy aby ona nastąpiła wcześniej, bo to też taki czas, w którym – tak rozumiem – będzie chciał dziękować prezydent Zełenski postawie społeczeństwa, otwierania domów, drzwi, serc, pomocy, wsparciu, takim bardzo emocjonalnym i prawdziwym
— kontynuował.
Ta wizyta także w wymiarze symbolicznym jest ważna, we wspólnym spojrzeniu na trudną historię. Ważne, żeby jest w stanie powiedzieć, dziękując, mówiąc o wspólnej historii, że musimy na nią wspólnie spojrzeć, otworzyć ją, szukać tego co łączy. Nazwać trudne rzeczy w tej historii. Powiedzieć o rzezi wołyńskiej, o Akcji Wisła. Spodziewam się takich rzeczy, bo to kwestia badań naukowych, otwarcia archiwów. Tego wszystkiego, co powinniśmy zostawić historykom, a co powinno być podstawą, fundamentem nowego etapu naszych relacji — podsumował Schetyna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/641182-schetyna-temat-jednej-listy-nie-jest-jeszcze-zamkniety
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.