„Jego [Donalda Tuska] ego jest rozbuchane, porównywalne tylko z ego Radka Sikorskiego, w związku z tym wiele rzeczy bierze do siebie, więc momentami muszą mu puszczać nerwy. Do tego nakłada się ta strategia, że jedno kłamstwo przykrywa drugie kłamstwo. To też jest pewna pułapka” - powiedział publicysta „Tygodnika Sieci” Andrzej Rafał Potocki w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl, Radia Warszawa, Tygodnika „Idziemy”, transmitowanej na antenie TVP Info.
Formela: Te wybory to dla Tuska bój o wszystko
Jednym z tematów programu były kłamstwa Donalda Tuska.
Czy Tusk już nie panuje nad tym, co mówi, czy może nie ma jakiejś określonej tożsamości światopoglądowej?
— zapytał swoich gości Jacek Karnowski.
Wiele jest pewnie interpretacji. W mojej opinii najważniejszą jest ta mówiąca o darwinowskiej determinacji Donalda Tuska, dla którego ta kampania jest ostatnim akordem działalności politycznej
— odpowiedział redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej” Marek Formela.
To w wymiarze indywidualnym dla niego bój o wszystko. Wydaje mi się, że każdy, kto oczekiwał, że do Polski wraca polityk wymiaru europejskiego, który ma do zaproponowania polskiemu społeczeństwu jakiś poważny weksel do wykupienia, ma prawo czuć się rozczarowany
— dodał.
Wrócił do Polski zwykły polityczny ulicznik, który ma kłopoty z dochowaniem wierności faktom, które sam w sferze politycznej współtworzył. To jest jakaś dramatyczna ucieczka od prawdy o własnych osiągnięciach, od prawdy, którą doskonale zna, bo jak pamiętacie, kilka lat temu, gdy był rozważany jako kandydat na prezydenta tej części sceny politycznej, powiedział, że jego dokonania z tamtego okresu są poważnym obciążeniem. Wydaje mi się, że to poważne obciążenie go w tej chwili bardzo dokładnie, starannie opatuliło
— wskazał dziennikarz.
Kania: W strategię Tuska i PO wpisana jest manipulacja
Ja uważam, że kłamstwo, manipulacja i wprowadzanie podziałów to jest bardzo ważny element strategii w kampanii wyborczej PO. To nie jest tak, że on nie pamięta, że pomylił się. Nie, ja uważam, że ten plan zrobiony jest celowo i że to zmuszanie rządzących do tego, żeby tłumaczyli się, to jest wchodzenie w zwarcie
— oceniła redaktor naczelna Polska Press Dorota Kania.
Donald Tusk uwielbia piłkę nożną i chodzi o to, żeby te zwyczaje wprowadzić w politykę
— dodała.
Na boisku miał dwie lewe nogi, więc nie traktujmy go poważnie jako piłkarza
— skomentował Marek Formela.
Chodzi o przywiązanie do tego. To zmuszanie rządzących do tego, żeby mu odpowiadali na to, to jest celowa manipulacja, wpisana w strategię kampanijną. Liczy na to, że ludzie nie pamiętają, a jeśli nawet pamiętają, to zaraz powie o tych haniebnych atakach
— podkreśliła Dorota Kania.
Jest emigrantem ze świata, który już nie istnieje
— skwitował Formela.
Potocki: U lidera PO jedno kłamstwo przykrywa drugie
W czasach, gdy Donald Tusk był premierem, trzymał stery rządu, to ówczesne media prawie w 90 proc. powielały narrację rządową. On nie spotkał się z takim oporem jak spotyka się teraz, czyli, mówiąc krótko, nie spotkał się z dobrze rozumianym pluralizmem medialnym, czyli ze zdaniem przeciwnym
— ocenił Andrzej Rafał Potocki.
W dodatku jego ego jest rozbuchane, porównywalne tylko z ego Radka Sikorskiego, w związku z tym wiele rzeczy bierze do siebie, więc momentami muszą mu puszczać nerwy. Do tego nakłada się ta strategia, że jedno kłamstwo przykrywa drugie kłamstwo. To też jest pewna pułapka
— dodał.
Semka: Donald Tusk „wypadł z ramek”
On zakłada, że w jego „bańce” politycznej albo dla jego wyborców to jest nieistotne, że on kłamie, albo że oni w ogóle nie porównują jego wypowiedzi z tym, co było wcześniej. I częściowo ma rację, a częściowo nie
— ocenił publicysta „Do Rzeczy” Piotr Semka.
Donald Tusk zrobił wszystko, żeby sobie ułatwić sytuację na tych wiecach. Bardzo często media publiczne nie są wpuszczane na jego wiece, a już na zadanie pytań w ogóle nie ma szans. Ale, niestety albo „stety”, jak kto woli, styka się z kolejnym zjawiskiem, że coraz częściej zadają mu pytania uczestnicy
— dodał.
W kierunku tego kibica w pewnym momencie zaczął iść jakiś ochroniarz, zdecydowanym ruchem. Szkoda, że kamera dłużej nie pokazała nam, co się stało. W każdym razie Donald Tusk wyczyścił swoje konferencje z możliwości zadawania przez dziennikarzy pytań krytycznych wobec niego, ale to nie zakończyło problemu
— podkreślił dziennikarz.
Wśród zwykłych ludzi są bowiem osoby, które nie mają ochoty dawać się wykorzystać instrumentalnie. Ten człowiek zwrócił uwagę na pewien problem lokalny, w której to sprawie mają jakąś decyzyjność miejscowi działacze Platformy. Tusk zrobił show pod tytułem „Donek na śląskim obiedzie wśród rolady i modrej kapusty i w koszulce Ruch 1920”, a potem cała sprawa zawisła. Bo Tuskowi ten facet z Chorzowa nie był już potrzebny. Dlatego kibic przyjechał na kolejne spotkanie i mówi: „Panie, mówiłeś pan, że coś się da załatwić, a nie załatwia”. No i wtedy, jak to się mówiło u mnie w podstawówce, pan Donek wypadł z ramek. Zaczął być nieprzyjemny i odbierać ludziom głos
— wskazał.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/640821-potocki-donald-tusk-przykrywa-jedno-klamstwo-drugim