Gdy w ostatnich dekadach Polacy zbierają się wspólnie wokół jakiejś idei czy wydarzenia historycznego, na salony III RP pada strach, a przynajmniej irytacja. To logiczna reakcja - według lewicy i liberałów wspólnota narodowa jest jedynie wyobrażona, a przynajmniej szkodliwa, zaś społeczeństwo to luźny zbiór stosunkowo niezależnych jednostek, więc kiedy coś zaczyna łączyć owe jednostki w spójną całość, w zbiorowej świadomości pojawia się tęsknota za symbolami, tradycjami i kulturą narodową.
Do wydarzeń prawdziwie jednoczących - poza meczami piłki nożnej - zaliczyć możemy pielgrzymki papieskie, marsze niepodległości, uroczyście obchodzone rocznice historyczne (wybuch Powstania Warszawskiego, Święto Wojska Polskiego), aktualne doniosłe wydarzenia, takie jak Tragedia Smoleńska. Ileż to fałszywych łez i pouczania autorytetów się wówczas wylewa, ileż zniechęcania do wspólnotowych obchodów. Dobitnie wyraził to Lesław Maleszka, TW SB „Ketman”, który przez telefon dyktował do redakcji „Gazety Wyborczej”, że z powodu śmierci papieża trzeba tym razem dawać „mniej leadów antypapieskich”, bo siła Jana Pawła II jest jednak zbyt wielka i redakcję z Czerskiej by zniosło.
Już podczas pielgrzymek - najpierw komuniści - potem postkomuniści - albo wąsko kadrowali tłumy zgromadzonych, albo wyliczano ileż to domów dziecka by postawiono, gdyby nie wydawać pieniędzy na organizację wizyty Ojca Świętego. Wydarzenia wspólnotowe drażnią do tego stopnia, że przeszkadzał im krzyż z kwiatów ułożonych na chodniku, gdy upamiętniano ofiary Tragedii Smoleńskiej, miesięcznice z biało-czerwonymi flagami i modlitwą prowadzoną przez ks. Stanisława Małkowskiego, sam drewniany Krzyż na Krakowskim Przedmieściu, przed którym można było się spotkać i pomodlić.
Spotkać się! Pomodlić! Oto zagrożenie dla nowoczesnych porządków, mających sterować masami, bo ludźmi z silną tożsamością manipulować jest o wiele trudniej!
Wycofywanie się rakiem
To dlatego Roman Giertych i Tomasz Lis źle ocenili atak stacji TVN24 i „Newsweeka” na Jana Pawła II - boją się tego przebudzenia wspólnoty. To dlatego tak łatwo w Polsce przeszliśmy do porządku dziennego nad bezprecedensową pomocą Polaków dla walczącej Ukrainy i dla uchodźców z broniącego się kraju - mówić o naszej szlachetności, poświęceniu, zaangażowaniu, automatycznym odruchu miłosierdzia opartym o kod kulturowy i niechęć do rosyjskiego imperium? Przecież to kwestionuje tak wiele założeń lewicy i liberałów o zajmowaniu się sobą samym, klimatem albo płciowością.
W największym uproszczeniu - a tak rozumuje dziś lewica i liberałowie - wspólnotowość nad Wisłą wzmacnia PiS, a raczej szerzej: obóz niepodległościowy, konserwatywny, patriotyczny. I tak oto od lat trwają ataki na wszystko, co może nas połączyć. „Żołnierze Wyklęci” to dla nich bandyci, Powstanie Warszawskie - bezsensowny heroizm, Marsz Niepodległości - faszyzm, pamięć o Janie Pawle II - wspieranie pedofilii, upamiętnianie ofiar 10 kwietnia 2010 roku - „sekta smoleńska”.
Albo wspólnota, albo samotność i manipulacje
Z naszych piedestałów chcą strącić narodowe świętości i postawić wątpliwe symbole: Okrągły Stół, Jedwabne i Unię Europejską. To taka marchewka - „skosztujcie, pogłaszczemy was”. A jeśli „wybierzecie Solidarność, Kościół i niepodległą - dostaniecie już nawet nie kijem, a pałką”.
Gdy 2 kwietnia odbędą się wydarzenia upamiętniające Papieża Polaka - wokół rocznicy jego śmierci w 2005 roku - czekają nas następujące komentarze: ludzi było niewiele, pisowców było dużo, celebrowali głównie starsi i niewykształceni (odpowiednie kadrowanie zdjęć przyjdzie z pomocą), kulturalnie było to kiepskie, niepotrzebny wydatek, nieudana impreza Kaczyńskiego, incydenty na marszu i festiwalu (zawsze znajdzie się coś do opisania, ewentualnie spreparuje się jakieś śmieci, sprowokuje jakieś wulgaryzmy), tanie kościółkowe treści.
Bo na pewno Michnik, Lis i Kraśko mają dla świata lepsze recepty na życie.
ZOBACZ GDZIE I KIEDY MOŻNA WZIĄĆ UDZIAŁ W WYDARZENIACH:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/640519-obrona-papieza-czyli-wsciekla-lewica-bladzi-liberalowie