„W sprawach karnych, tacy aktywni sędziowie, którzy „chcą walczyć z systemem”, mogą zaszkodzić wymiarowi sprawiedliwości. Naruszają interes publiczny całego społeczeństwa” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka, przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa.
wPolityce.pl: Rośnie w siłę polityczny aktywizm sędziów. Ostrzegała pani przed tym już kilka lat temu. Ofiarami tej patologii padają już nie tylko strony stające przed sądem, ale także sami sędziowie. W pani przypadku doszło do sytuacji, że jeden z zaangażowanych politycznie sędziów ukarał panią grzywną. Za co i na jakiej podstawie?
Sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka, Przewodnicząca KRS: Grzywnę otrzymałam postanowieniem Sądu Rejonowego w Gliwicach. W składzie zasiadał sędzia Paweł Strumiński. Jest to aktywny użytkownik mediów społecznościowych. Jego wpisy wskazują na jego polityczne zaangażowanie. To jest ewidentne. Ten pan, który został sędzią w momencie, gdy moje doświadczenie orzecznicze sięgało 20 lat, wezwał Krajową Radę Sądownictwa, pod rygorem grzywny, w procedurze cywilnej, o dostarczenie kompletu dokumentacji z postępowania nominacyjnego sędziego X.
Czy sprawa prowadzona przez sędziego Strumińskiego dotyczyła tego sędziego, o którego dokumenty występowano?
Nie znam materiałów z tej sprawy. Z treści orzeczenia dowiedziałam się, że chodzi o wyłączenie sędziego z orzekania w sprawie. Oczywiście nie wiem, jakie zarzuty strona podnosiła. Tymczasem my (KRS - red.) nie gromadzimy „kompletu dokumentów”. Mamy oczywiście kopie pewnych dokumentów.
Gromadzonych w procedurze nominacyjnej dla prezydenta?
Przetwarzamy dokumenty w procedurze nominacyjnej, mamy swoją uchwałę z uzasadnieniem, nagranie z posiedzenia Rady, protokoły. Te źródła są oryginalne. Mamy też kartę zgłoszenia, gdzie znajdują nie dane wrażliwe.
Przekazaliście te dokumenty sędziemu Strumińskiemu?
Problem polega na tym, że pan sędzia nie sprecyzował czego dokładnie wymaga. Podał jedynie słownikową definicję „kompletu”, czyli zupełności. Według mnie to co mu dostarczyłam być zupełne i kompletne. W odpowiedzi otrzymałam grzywnę.
Z jakim uzasadnieniem?
Uzasadnieniem była moja rzekoma odmowa przekazania dokumentów.
Coś chcieliście ukryć przed sędzią Strumińskim?
Ja nie wiem czego on od nas oczekiwał. Nie mogę przecież przedstawić sądowi odpisu dokumentu, którego oryginału nie posiadam. Procedura cywilna przewiduje działanie stron. Jeżeli strona o coś wnosi, to powinna zwrócić się do właściwego organu o dostarczenie dokumentu, czy odpisu i przedstawia to w sądzie. Jeżeli sędzia uzna, że chce zapoznać się z oryginałem, to może zarządzać dostarczenia oryginalnych dokumentów, albo udać się do siedziby danego organu i tam się z nimi zapoznać.
Co dalej z tą sprawą?
Muszę zwrócić się z wnioskiem o uzasadnienie. Grzywna została na mnie nałożona jako na osobę fizyczną. Tymczasem ja, jako osoba fizyczna, nie dysponuje żadnymi dokumentami, którymi zainteresował się sąd w tej sprawie.
No to mamy problem, bo pani przecież stoi na czele organu, jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa. Jednocześnie sąd potraktował panią jako osobę fizyczną.
W odróżnieniu od procedury karnej procedura cywilna nie przewiduje nakładania grzywien na organ państwowy. To nie jest jedyny sędzia, który zwracał się o dokumenty. To zorganizowana akcja. W innej sprawie, pan sędzia Przymusiński postanowił sobie przetestować asesora. W związku z tym zwrócił się do nas o komplet dokumentów. Wyjaśniłam panu sędziemu, że w przypadku asesorów, niczego nie mamy. Pan sędzia domagał się akt osobowych. W drugim postanowieniu żądał od dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury akt osobowych aplikanta. Mamy do czynienia z demonstracją, to niczemu nie służy. Nie służą stronom. To może pomóc tylko tej stronie, która liczy na przewlekłość postępowania.
Są też sytuacje, które uderzają dobro wymiaru sprawiedliwości i interes stron. Tak jest w przypadku postanowienia sędziego Piotra Gąciarka z SO w Warszawie. Zawiesił wykonanie kary wobec matki, która omal nie zamordowała swojego dziecka. Podważył wyrok sądu Apelacyjnego i status sędziów, którzy skazali tę kobietę na wieloletnie więzienie. Podobne decyzje, także wobec sprawców zbrodni, wydaje on taśmowo.
W sprawach karnych, tacy aktywni sędziowie, którzy „chcą walczyć z systemem”, mogą zaszkodzić wymiarowi sprawiedliwości. Naruszają interes publiczny całego społeczeństwa. Mnie to zdumiewa, że grupka sędziów potrafi zatrząść całym państwem i nic się z tym nie dzieje. W niektórych sprawach, jeśli strona podpadnie sędziemu lub grupie sędziów, może nie doczekać sprawiedliwości.
Już samo wrażenie, że może się nie doczekać sprawiedliwości jest groźne dla sądownictwa.
Szczególnie jeżeli chodzi o aktywnych sędziów z „Iustitii”. Niestety mam wrażenie, że trudno u niektórych sędziów szukać bezstronności.
Tylko, że takie postanowienia uderzają w dobro wymiaru sprawiedliwości. Powodują, że społeczeństwo źle odbiera wszystkich sędziów, a nie tylko grupkę aktywistów. Sami sędziowie z „Iustitii” i „Themis” przekonują, że działają zgodnie z konstytucją.
Nie znam wszystkich pogadanek na temat konstytucji, organizowanych przez te stowarzyszenia, ale widziałem próby indoktrynacji osób, które uczestniczyły w tych spotkania. Nie zgadzam się z tezami wygłaszanymi przez aktywistów sędziowskich.
Dziś wiemy, że część działalności tych stowarzyszeń jest finansowana ze środków zagranicznych. Gdzie tu miejsce dla niezależności i niezawisłości sędziowskiej?
To bardzo skomplikowane. Prawo tego nie zabrania, ale powinna tu występować całkowita transparentność. Jeżeli jeden z członków zarządu fundacji, która współpracuje ze stowarzyszeniem „Iustitia”, czy „Themis”, ma postawione zarzuty i do sądu trafiają wnioski o jego tymczasowe aresztowanie, a rozpoznaje je sędzia z jednego z tych stowarzyszeń, to ja mam wrażenie, że to orzeczenie może nie być bezstronne. Ostatnio widzimy, że z „Iustitii” wyrzucani są sędziowie za swoje poglądy. W czasie obrad okrągłego stołu poruszono kwestię dotyczącą apolityczności sędziowskiej, podobnie jak w trakcie prac nad konstytucją. Podnoszono, że sędziowie członkowie PZPR byli związani uchwałami partyjnymi. To było niedopuszczalne. Stąd argument, by w konstytucji znalazł się taki zapis i tak się stało.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/640441-nasz-wywiad-przewodniczaca-krs-o-buncie-kasty-i-gaciarku