„Zagłosuję za obroną ministra, bo przecież w demokracji parlamentarnej zawsze się broni swoich ministrów, nawet jeżeli ma się uwagi do jego funkcjonowania. Ja udzieliłem Kowalczykowi pełnego poparcia, kiedy został ministrem, wezwałem chłopów, żeby mu zaufać. Rząd sobie z tym problemem nie radzi” - powiedział na antenie radia Wnet Jan Krzysztof Ardanowski. były minister rolnictwa, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
Wotum nieufności wobec ministra rolnictwa
Przypomnijmy, że Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że PSL w imieniu grupy posłów złożyło w Sejmie wniosek o odwołanie ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka. O sprawę na antenie radia Wnet pytany był były szef tego resortu Jan Krzysztof Ardanowski.
Zagłosuję za obroną ministra, bo przecież w demokracji parlamentarnej zawsze się broni swoich ministrów, nawet jeżeli ma się uwagi do jego funkcjonowania. Ja udzieliłem Kowalczykowi pełnego poparcia, kiedy został ministrem, wezwałem chłopów, żeby mu zaufać. Rząd sobie z tym problemem nie radzi
— powiedział Ardanowski.
Doradca prezydenta zwrócił uwagę, że politycy PSL to „również stare wygi polityczne” i publicznie powiedział Kosiniakowi-Kamyszowi, że takim wnioskiem wzmacnia ministra, ponieważ „zostanie oczywiście obroniony”.
To jest reguła demokracji parlamentarnej większości i wtedy problem jego odwołania jest bardziej skomplikowany
— wskazał polityk.
CZYTAJ TAKŻE:
Paliwo dla opozycji
Ardanowski zwrócił również uwagę, że fakt, iż na wsi dzieje się źle, ż jest ferment i niezadowolenie, pod które podpinają się politycy, to dla opozycji prezent na czas kampanii.
Po prostu lepszej sytuacji nie ma, kiedy można punktować codziennie, a rządzący nie mają się możliwości bronić
— zauważył przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
Miejsce na listach
W rozmowie poruszona została też kwestia list wyborczych. Ardanowski wprost powiedział, że „jednoznacznie oczekuje, że będzie na liście Prawa i Sprawiedliwości”.
Ja już prawie 22 lata jestem w PiS-ie i - jak rozumiem - to nie jest chyba zagrożone. Natomiast jeżeli byłoby zagrożone, to wystartuję do Senatu z własnego komitetu. To będzie dość nieprzyjemny pewnie sygnał dla Prawa i Sprawiedliwości, że ten, któremu w dalszym ciągu przynajmniej wielu ludzi na wsi deklaruje jakieś wsparcie i sympatię, to byłoby bardzo złe, jeżeliby wieś uznała, że niestety PiS już się wsią nie zajmuje
— stwierdził Jan Krzysztof Ardanowski w Radio Wnet. Jak dodał, osoby, które odpowiadają za „piątkę dla zwierząt” namieszali w głowie Jarosławowi Kaczyńskiemu i sugerowali, że skoro jest przeciwko tym rozwiązaniom, to w ogóle nie powinien kandydować z list PiS.
W polityce nie ma nic pewnego, ale ja jestem od ponad 20 lat związany z tą partią, dałem mi swoje nazwisko i twarz i jakieś środki na funkcjonowanie, więc wydaje mi się, że byłoby to osłabienie Prawa i Sprawiedliwości, gdybym nie kandydował
— dodał Ardanowski.
Okrągły stół ws. ukraińskiego zboża
Tematem rozmowy był również okrągły stół ws. ukraińskiego zboża. W ocenie byłego ministra rolnictwa jest on spóźniony, choć lepiej późno niż wcale.
Ardanowski zaznaczył w Radiu Wnet, że nie bagatelizuje roli tego spotkania, bo „lepiej późno niż wcale”.
Chociaż zastanawianie się nad tym, co robić, po wielu miesiącach występowania tego zjawiska, (…) teraz dopiero zbieranie się po to, by zastanowić się, czy problem jest, jest nieco spóźnione
— stwierdził.
Dodał, że potrzebna jest teraz konkretna propozycja ze strony rządu, bo - jak ocenił - „sam minister rolnictwa sobie z tym nie poradzi”.
My musimy przede wszystkim mieć bardzo precyzyjnie - i obawiam się, że tego nie mamy - oszacowaną wielkość tego zboża zalegającego w magazynach, bo byłoby wielkim błędem pozbycie się zapasów do zera. Musimy mieć stabilne zapasy zboża na kolejny rok, na żywienie również gości z Ukrainy, dlatego nie wolno myśleć w kategoriach całkowitego opróżnienia magazynów
— podkreślił b. minister rolnictwa.
Pytany, czy problem rozwiąże skup interwencyjny, Ardanowski wskazał, że potrzebny jest szereg działań.
Skup interwencyjny jest zabroniony w UE, tylko na unijnym poziomie można podjąć decyzję, więc jest to chyba gołosłowne zapewnienie
— podkreślił polityk.
Natomiast sposoby wykorzystania, jeśli byłaby zgoda kilku ministerstw, to przede wszystkim zwiększanie przerobu zboża na bioetanol czy spirytus dodawany do benzyny. Część zboża można przeznaczyć do biogazowni, by mieć biometan. Może w normalnym, ustabilizowanym roku byłoby to marnowanie zboża, natomiast w tym roku należałoby przeznaczyć część zboża do biogazowni
— zauważył.
Należy szukać również możliwości eksportu do Afryki. Tutaj bardzo blokuje fakt, że nie mamy żadnego państwowego nabrzeża, bo nabrzeża w Polsce są dzierżawione i obsługiwane przez zachodnie firmy handlujące zbożem, więc rząd polski jest „dziadem” proszącym co najwyżej u tych firm, jeśli chciałby coś eksportować
— powiedział Ardanowski.
Również my, dając Afryce to zboże darmo jako pomoc humanitarną, możemy torować drogę polskim firmom do inwestycji, handlu, wykorzystania również dyplomatycznego i gospodarczego. I na koniec może najtrudniejszy sposób wykorzystania zboża to wykorzystanie energetyczne. Są dedykowane kotły w elektrociepłowniach, gdzie możemy wykorzystać ciepło zawarte w zbożu
— wskazał Jan Krzysztof Ardanowski.
wkt/Radio Wnet/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/640185-ardanowski-wezwalem-chlopow-zeby-zaufac-kowalczykowi