Z okładki nowego wydania tygodnika „Sieci” mogą się Państwo dowiedzieć, że Donald Tusk pozwolił sobie na 13 kłamstw na jednym tylko spotkaniu z wyborcami. Dużo to, czy mało? W końcu ze świecą szukać polityka, który zawsze jest prawdomówny. Lecz w skali problem i w nonszalanckiej łatwości, z jaką liderowi Platformy Obywatelskiej przychodzi kłamstwo. A przecież kampania jeszcze się nawet nie zaczęła.
Nie manipulacje, półprawdy, przeinaczenia mam na myśli, lecz takie zero-jedynkowe stwierdzenia, które natychmiast można zweryfikować. Donald Tusk kompletnie się tym nie przejmuje. Zaprzecza już nawet własnym słowom, które były na tyle skandaliczne, że zdążyły się wryć w pamięć masowego odbiorcy – jak z murem na granicy z Białorusią.
Uważnie wysłuchałem jednego jego wystąpienia, z odpowiedziami na wszystkie pytania zebranych w żywieckiej sali i rozłożyłem je na czynniki pierwsze. Wybrałem trzynaście jaskrawych kłamstw, których opisowi nie można zarzucić obsesji, naciągania analizy pod krytyczną wobec Tuska tezę.
Najbardziej zdziwiło mnie, że potrafi on bez mrugnięcia okiem podawać nieprawdziwe dane mieszkańcom danego regionu o sprawach bezpośrednio ich dotyczących. A przecież oni powinni doskonale wiedzieć, jaka jest prawda.
Gdy Tusk mówi, że bez zmiany władzy nie będzie pieniędzy z KPO, a w konsekwencji nie ruszy inwestycja odmulania Jeziora Żywieckiego, to słuchający go powinni wiedzieć, że inwestycja już ruszyła, a rząd w wakacje przedstawił, jak będzie finansowana – nawet bez KPO. Gdy używa tego samego argumentu, strasząc niepowstaniem aquaparku w Węgierskiej Górce, okoliczni mieszkańcy powinni się mocno dziwić, bo zapewne pamiętają, jak we wrześniu władze tej gminy ogłosiły podpisanie umowy z wykonawcą prac i poinformowały, że będą one sfinansowane głównie ze środków budżetu państwa.
Nie wiem, co obiecano politykom Platformy Obywatelskiej za zatrzymanie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, ale sprawiają wrażenie, jakby od zablokowania tej inwestycji zależało ich życie. Tusk w ciągu jednej minuty jest w stanie wystrzelić kilka kłamstw na temat CPK i nie przeszkadza mu, że nawet w raporcie Najwyższej Izby Kontroli pod wodzą Mariana Banasia czytamy coś przeciwnego niż wydobywa się z jego ust.
Zachodzę w głowę, jak były premier może powiedzieć, że za jego rządów nie było protestów przy budowie autostrad?! Załóżmy, że chodziło mu o te związane z wywłaszczeniami – to przy tym wątku pozwolił sobie na takie kłamstwo. Zostawiamy więc na boku wszystkich podwykonawców, których firmy upadały, bo rząd lekko potraktował ich biznesy, biorąc do współpracy nieuczciwych kontrahentów z Chin, pamiętamy ich poruszające skargi w parlamencie, protesty na budowach itd. Ale w tekście w „Sieci” wymieniłem 10 (słownie: dziesięć) pierwszych z brzegu protestów przeciw planom wywłaszczeniowym rządu PO-PSL w trakcie przygotowywania budowy autostrad i dróg ekspresowych. A było ich znacznie więcej!
Jak Tusk ma czelność mówić ludziom, że mamy „aferę wywłaszczeniową” przy projekcie CPK, skoro dotychczas nie wywłaszczono obligatoryjnie ani jednego właściciela nieruchomości, a ci, którzy przystępują do Programu Dobrowolnych Nabyć korzystają z naprawdę preferencyjnych warunków – dostają 120 proc. wartości gruntu i 140 proc. wartości budynku. Tusk mówi, że w czasie jego rządów chętni do szybkiego zbycia swoich nieruchomości dostawali „wysoką premię”. Wiedzą Państwo, ile wynosiła? 5 proc.!
I tak przy każdej okazji. Na rympał. A jeśli ktoś wytknie mu kłamstwo, najwyżej zostanie nazwany pisowskim propagandystą.
Czy jest aż tak źle z kondycją największej partii opozycyjnej, że musi ona czerpać z modus operandi skompromitowanego węgierskiego premiera Ferenca Gyurcsány’ego, który stracił władzę po tym, gdy ujawniono nagranie, na którym przyznaje:
Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem. (…) Nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nie możecie mi podać ani jednej rzeczy, z której moglibyśmy być dumni, poza tym, że mamy władzę.
Gdy naród zobaczył, jak bardzo był okłamywany przez szefa rządu, odebrał mu władze i nie oddał do dziś. Donald Tusk jest na ścieżce Gyurcsány’ego i chyba nie zamierza z niej zbaczać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/640035-tusk-rano-i-wieczorem-niczym-byly-wegierski-premier